Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 16 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Z drabiną strażacką na neurologię

15 strażaków z Łomży przyjechało trzema zastępami do Szpitala Wojewódzkiego w Łomży z długą na 40 metrów drabiną. Mieli zgłoszenie w poniedziałek po południu, że w jednym z pomieszczeń na oddziale neurologii wybuchł pożar. W tym samym czasie personel medyczny z 6. piętra starał się ewakuować ponad 20 pacjentów. Nie można było wykorzystać żadnej z wind, żeby nie ryzykować, że utknie z ludźmi w środku na którymś piętrze.

Szpital Wojewódzki co pewien czas organizuje ćwiczenia ewakuacyjne, polegające na wspólnym ze strażakami epizodzie praktycznym i omówieniu akcji, w celu wskazania mankamentów działania i poprawieniu poszczególnych elementów. Ćwiczenia były okazją do przetestowania drabiny, która ma wysuw na odległość 40 metrów. Specjalistyczny samochód z drabiną SCD 40 - są warte około 2 i pół miliona złotych - wjechał na wewnętrzny dziedziniec pod najwyższy pawilon A z oddziałami łóżkowymi. Czterech strażaków schodami dostało się na oddział, skąd personel medyczny starał się ewakuować ponad 20 "pacjentów"- pozorantów.
- Można było przetestować nowe urządzenie, które może obsługiwać znacznie wyższe budynki - informuje brygadier Grzegorz Wilczyński z Komendy Miejskiej PSP w Łomży. - Kierowca pojazdu z drabiną musi mieć uprawnienia i doświadczenie w operowaniu specjalistycznym sprzętem. Drabina zakończona jest koszem, którym transportuje się ratownika lub osobę ewakuowaną z okna lub dachu, jeśli nie ma możliwości zejścia schodami.

Gdy zabraknie jednego człowieka
Gaszenie pożaru, wykrytego przez czujki systemu sygnalizacji w budynku, ułatwiło działko wodne na szczycie drabiny, wysuniętej na około 20 metrów. Posługiwanie się taką długą drabiną zależy w dużym stopniu od miejsca, gdzie jest rozstawiona. Jeśli w dużej odległości od budynku, to mniejszy kąt nachylenia zmniejsza wysokość, jaką można osiągnąć z kosza. Im bliżej stoi, tym wyżej sięga.

Oprócz gaszenia pożaru, strażacy przeszukiwali wszystkie pomieszczenia, a wtedy okazało się, że nie ewakuowano do miejsca bezpiecznego jednej osoby. Na szczęście, ocalała w trakcie ćwiczenia. W sumie epizod na oddziale neurologii i omówienie popełnionych błędów zajęły ponad 2 godziny w gronie dyrekcji, personelu i osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo przeciwpożarowe.
- W razie prawdziwego pożaru, który oby nie wybuchł, pracownicy oddziału umieliby przeprowadzić ewakuację pacjentów nawet z 6. piętra - ocenia optymistycznie brygadier Grzegorz Wilczyński.

Mirosław R. Derewońko 

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę