Bracia odnalezieni, ojciec w areszcie
Kilkudziesięciu funkcjonariuszy szukało w Łomży wczoraj wieczorem dwóch braci: 6 i 4-latka. Zaginięcie chłopców zgłosiła matka, ponieważ nie było ich w piaskownicy, gdzie przebywali wcześniej. Po godzinie na szczęście odnaleźli się u sąsiadki, a opiekujący się nimi ojciec trafił do policyjnego aresztu.
We wtorek, po godz. 18., do dyżurnego KMP w Łomży wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu dwóch braci. Zaniepokojona mama zgłosiła zniknięcie chłopców w wieku 6 i 4 lat, którzy wcześniej przebywali na placu zabaw, a opiekować nimi miał się ich ojciec. Zaalarmowani policjanci rozpoczęli poszukiwania na osiedlu Południe w Łomży. Przeszukiwali place zabaw, sprawdzali sklepy, klatki schodowe, piwnice, pytali mieszkańców. Wywołali też chłopców przez megafony. Właśnie jeden taki komunikat usłyszała sąsiadka zaginionych malców. Wybiegła przed blok do policjantów z wiadomością, że chłopcy są u niej. Spotkali na placu zabaw swoją koleżankę, a jej córkę i teraz wszyscy razem bawią się w jej mieszkaniu - tłumaczyła.
Jak przekazują policjanci, pod blokiem zjawił się także ojciec poszukiwanych chłopców. Mundurowi od mężczyzny wyczuli alkohol, a badanie alkomatem wykazało, że miał on ponad promil alkoholu w organizmie. 27-latek był bardzo nerwowy i nie potrafił logicznie się wypowiedzieć. To nakierowało mundurowych, aby dodatkowo przebadać go na obecność narkotyków. Wynik badania narkotesterem potwierdził obecność środków odurzających u mężczyzny.
Został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Policjanci ustalają teraz zakres odpowiedzialności mężczyzny, w związku z możliwością narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
Źródło: KMP Łomża