77. rocznica Powstania Warszawskiego w Łomży
Punktualnie o godz. 17. w całym mieście zawyły syreny. O tej godzinie, 77 lat temu w Warszawie, ci co mieli taką możliwość chwycili za broń, aby wyzwolić stolicę. Dziś pod pomnikiem Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej przy Szkole Muzycznej przy alei Legionów przedstawiciele władz w milczeniu złożyli kwiaty.
Na rogu alei Legionów i ul. Romana Dmowskiego z kwiatami czy ze zniczami hołd poległym złożyli: w imieniu prezydenta Łomży kwiaty składali Grzegorz Daniluk, kierownik Kancelarii Prezydenta Łomży oraz wiceprzewodniczący Rady Miasta Andrzej Grzymała. Tradycyjnie już znicze zapalił poseł Lech Antoni Kołakowski, a w imieniu władz Powiatu Łomżyńskiego kwiaty złożyła Maria Dziekońska, wicestarosta łomżyński. Także przedstawiciele Wojsk OT, 18. ŁPL i WKU oddali honor poległym. Wieniec złożyli przedstawiciele Ruchu Narodowego, których kilkuosobowa delegacja z biało-czerwonymi flagami przyszła pod pomnik. Również Harcerze pod „Pomnikiem Harcerskim” przy ul. Polowej spotkali się by uczcić pamięć Powstania Warszawskiego.
Powstanie wybuchło 1. sierpnia 1944 roku. Jak czytamy w wielu publikacjach, w mieście krążyło wiele opowieści o bliskich sowietach, a pragnienie zemsty było namacalne. Za te lata ucisku i terroru pokolenie „Kolumbów” chciało odwetu. Dr Andrzej Zawistowski w publikacji przywołuje głosowanie dowództwa AK z 31. lipca. Wówczas przegłosowano, że powstania nie będzie. Późnym popołudniem jednak, tego dnia płk Chruściel „Monter” stwierdził, że przedostał się na drugą stronę Wisły i widział sowieckie czołgi. Na tej podstawie zdecydowano o wybuchu powstania. Szef wywiadu, płk Kazimierz Iranek-Osmecki „Heller”, który dotarł później zdementował te informacje. Stwierdził, że sowieci są co najmniej 3-4 dni drogi od stolicy. Niestety rozkazy poszły i powstanie wybuchło.
Dr Piotr Zychowicz, historyk młodego pokolenia przypomina, że Powstanie było największą klęską.
„Dużo bardziej racjonalne i zdrowiej z punktu widzenia narodu polskiego, w tym również naszej przyszłości, byłoby, gdybyśmy 1 sierpnia oddawali hołd żołnierzom, a przede wszystkim wielkim zapomnianym - 150 tys. zmasakrowanych cywili, w nastroju żałobnym i pełnym namysłu, a nie w triumfalistycznym, jak ma to miejsce szczególnie w ostatnich latach”– pisze w Rzeczpospolitej.
- Data wybuchu Powstania Warszawskiego jest piękna i heroiczna. Ale też tragiczna – mówi z kolei gość Rozmowy w samo południe w RMF FM prof. Paweł Machcewicz. Zdaniem historyka, powstańcom należy się hołd, ale nie można zapominać, że była to jedna z największych tragedii. - Brakuje mi równowagi między upamiętnieniem bohaterstwa, a wyciąganiem wniosków z historii – zaznacza. - Bądźmy zdolni do tego, aby na naszą historię patrzeć krytycznie. Powinniśmy umieć w sposób krytyczny popatrzeć na Powstanie Warszawskie – mówi profesor Machcewicz
Zryw trwał 63 dni. Zginęło około 16 tys. walczących i około 120 – 150 tys. mieszkańców miasta. Ponadto Niemcy zburzyli prawie całkowicie lewobrzeżną część Warszawy. Niezależnie od oceny, to jedno z tych wydarzeń, nie tylko z czasu II wojny światowej, które ukształtowało Polaków na lata. Do dziś podkreśla się wyjątkowość pokolenia, które często bez broni z bezpośrednim narażeniem życia szła walczyć. Dlatego pamięć o tym wydarzeniu jest naszym obowiązkiem.