Kierowca pomógł potrąconemu rowerzyście
- Rowerzysta przeraźliwie krzyczał, że boli go kolano - opowiada wstrząśnięta kobieta, która przed południem widziała na rogu ulic Dwornej i Giełczyńskiej w Łomży potrącenie 64-latka na rowerze. - Dobrze, że kierowca nie uciekł, tylko zatrzymał się, wysiadł z samochodu i wciągnął rowerzystę na chodnik przy przejściu dla pieszych obok muzeum.
- Zgłoszenie o zdarzeniu w pobliżu Katedry oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Łomży otrzymał o godzinie 11.20 - relacjonuje młodszy aspirant Elżbieta Zaborowska z KWP Białystok. Ulicą Dworną od strony Katedry jechał samochód osobowy marki Ford, którego kierowca nie ustąpił pierwszeństwa 64-letniemu rowerzyście, jadącemu prawidłowo ulicą Giełczyńską od strony placu Niepodległości. Kierowca forda nie zastosował się do znaku STOP, stojącemu przy Dwornej po obu stronach skrzyżowania z Giełczyńską, i uderzył autem w rowerzystę. Policjanci drogówki ustalają szczegóły zdarzenia. Prawdopodobnie kierowca nie zauważył rowerzysty z powodu słońca albo się zagapił. Został ukarany mandatem karnym, natomiast na jego konto trafiły punkty karne.
Mężczyzna uskarżał się na kolano, kiedy przyjechała po niego załoga karetki ratunkowej. Na szczęście, to groźnie wyglądające, stresujące i bolesne dla potrąconego zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja. Obrażenia ciała potrąconego człowieka nie spowodowały naruszenia czynności narządów ani rozstroju zdrowia na okres powyżej 7 dni.
- Nawet w spokojnym i mało ruchliwym miejscu może dojść do niebezpiecznego zdarzenia. Należy zachować ostrożność, niezależnie, czy jest się pieszym, rowerzystą czy kierowcą. Należy zachować czujność i uważność, kiedy chodzi się i porusza szlakami komunikacyjnymi. Zasada ograniczonego zaufania odnosi się do wszystkich użytkowników dróg, ścieżek rowerowych i chodników - apeluje o rozsądek policjantka.
Mirosław R. Derewońko
