Dzieci z Polowej częstują cudowną lemoniadą
Naprzeciwko dawnego Kina Października, gdzie dziś jest aula Szkół Katolickich, dzieci sprzedają w upały lemoniadę. Napis z kartki głosi, że lemoniada za 1 zł - na kubeczek napoju prawie każdego stać. - Ja to wymyśliłam, żeby samemu robić prawdziwą lemoniadę - opowiada z uśmiechem w 30-stopniowym upale Miriam Nowacka. Kupiła z mamą szklany słój, 5-litrowy, ze srebrnym kranikiem i wzięły się do dzieła. Mama przegotowała wodę, pokroiła cytrynę, dodała mięty. I napój jest pycha.
Niska, drewniana ławeczka z pulpitem i stopniem posłużyła za stragan lemoniadowy. Stoi w miłym cieniu zielonego skweru wokoło pomnika z krzyżem harcerskim ZHP. Trawa i stare, gęste drzewa liściaste dają ożywczą ochłodę, tak że nie czuje się skwaru, mimo sąsiedztwa dosyć ruchliwej ulicy.
Łomżyniak Tomasz Wachowski szedł spokojnie tą słoneczną ulicą Polową w odwiedziny do swojej mamy, gdy nagle zatrzymała go sympatyczna dziewczynka. - Czy kupi pan lemoniadę? - wspomina niepodziewane spotkanie przechodzień. - Zaproponowała mi kubeczek lemoniady o cudownym, orzeźwiającym smaku. Z przyjemnością wypiłem, lecz zauważyłem, że obok stoi drugi słój szklany, ale młodszej dziewczynki. Kupiłem drugi kubek lemoniady, aby w spółce nie było konfliktu o kasę.
Firma rodzinna na początku upalnego lata
Inni przechodnie reagują różnie. Radosny, 18-letni Żenia z Ukrainy od razu kupił trzy kubeczki: dla siebie i rodziców. Samotny mężczyzna z ponurą twarzą minął w milczeniu wesołe dzieci z Polowej. 58-latek w białej koszulce i krótkich spodniach został na powitanie poczęstowany lemoniadą, choć miał przy sobie ledwie 20 groszy, ale za obu zapłacił 50-letni kolega. Miriam tłumaczy, że częstuje napojem od firmy rodzinnej, bo jedni klienci zapłacą złotówkę, drudzy 2 zł, a zdarza się, że ktoś nie chce reszty z dziesięciu. 10-latka wcześniej chciała pieniądze zbierać do jednej kasy i podzielić się utargiem wieczorem.
Jednak babcia drugiej dziewczynki wymyśliła, żeby były dwie kasy, a zapłatę przyjmuje ta, z której słoja nalano cudowną lemoniadę. Przy stoliku na chodniku kręcą się i bawią wesołe dzieci, takie, co każdy rodzic chciałby mieć: grzeczne, otwarte, rezolutne, pogodne i śmiałe. Miriam towarzyszy rodzeństwo: 7-letnia Anielka i 8-letni Daniel, który znalazł i oznakował karton na puste kubki plastikowe i śmieci. Serdecznie witają klientów: 7-letnia Alicja Baranowska i jej brat Rafał z lewą ręką w gipsie, twierdzący, że też ma lat 7. Radosnej grupce towarzyszy koleżanka Julia. Nad porządkiem i bezpieczeństwem całości dyskretnie czuwają rodzice i babcia. Jeśli orzeźwianie lemoniadą się powiedzie, Miriam uzbiera na pamiątki z wycieczki na górę Śnieżkę.
Mirosław R. Derewońko