BPN: "Ilości śmieci po weekendach są czasami porażające"
Jak rośliny i zwierzęta poradziły sobie w Biebrzańskim Parku Narodowym po pożarach w kwietniu przed rokiem? Czy turyści i miejscowi szanują naturalną, jedną z największych ostoi ptactwa wodno-błotnego w Europie? Dlaczego rzeka Ełk ma szansę stać się bardzo atrakcyjnym szlakiem kajakowym? Z Włodzimierzem Wróblewskim, zastępcą dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego z siedzibą w Osowcu - Twierdzy, rozmawia Mirosław R. Derewońko w Europejskim Dniu Parków Narodowych.
Mirosław R. Derewońko: - Jak przyroda w Biebrzańskim Parku Narodowym, obejmującym prawie 600 km kw., poradziła sobie z pożarami z kwietnia 2020 r.? Jaką powierzchnię zniszczył ogień rok temu, jakie były przyczyny i skala zniszczeń? Czy straty oszacowano pod względem finansowym?
Włodzimierz Wróblewski: - Lepiej lub gorzej, ale przyroda zazwyczaj radzi sobie w takich sytuacjach. Jednak często, a jest tak i w tym przypadku – odpowiedź w dużej mierze nadejdzie za jakiś czas. To głównie kwestia prowadzonych obserwacji przyrodniczych i monitoringu na obszarze byłego pożarzyska. Prace monitoringowe i badawcze prowadzą pracownicy Parku, ale i pracownicy naukowi z Instytutu Badawczego Leśnictwa. Krótko po pożarze, który objął ponad 5 tysięcy hektarów, pracownicy naukowi IBL przystąpili do realizacji wielowątkowego projektu badawczego, mającego określić wpływ pożaru na wybrane elementy środowiska przyrodniczego. W tym roku badania są kontynuowane. Efektem wspólnych wysiłków będzie ocena wpływu pożaru na przyrodę, ale także opracowana zostanie metoda określania zagrożenia pożarowego otwartych ekosystemów bagiennych. Trudne do oszacowania są szkody pod względem finansowym. Strat w cennym przyrodniczo siedlisku, w świecie zwierząt – głównie owadów, płazów czy ptaków (tu głównie chodzi o lęgi) nie sposób przełożyć na złotówki czy euro.
MRD: - Jakie są po trzy, cztery największe skarby przyrody, skarby świata roślin i zwierząt w BPN?
Włodzimierz Wróblewski: - Łatwiej byłoby wymienić po 30 czy 40 takich skarbów, ale jeśli trzeba się ograniczyć do kilku, to warto wymienić z roślin: skalnicę torfowiskową, lipiennika Loesela, wierzbę lapońską, brzozę niską, wiele gatunków storczyków, w tym obuwika pospolitego, choć tak naprawdę ten storczyk wcale nie jest pospolity! Ze zwierząt należy wspomnieć o ptakach: wodniczce, dubelcie, derkaczu, bocianie czarnym, orliku grubodziobym. Listę biebrzańskich perełek ptasich można bardzo długo rozwijać, myślę, że do liczby grubo przekraczającej 100.
MRD: - Co w utrzymaniu dobrego stanu flory i fauny sprawia Państwu największe problemy? Kto Wam najbardziej pomaga?
Włodzimierz Wróblewski: - Problemy z utrzymaniem populacji cennych, a często też wrażliwych na zmiany gatunków flory i fauny to głównie kwestia utrzymania we właściwym stanie siedlisk. Tu absolutnie kluczowa jest woda. Jak głosi sławne hasło: „woda to życie”, Biebrza i Biebrzański Park Narodowy nie są tu wyjątkiem. To od właściwego uwilgotnienia gleby zależy stan siedlisk, co ma bezpośrednie przełożenie na świat roślin oraz świat zwierząt, zajmujących określone siedlisko. Z powodu zmian, jakie zaszły w Dolinie Biebrzy w przeszłości – rozbudowany system drenujący gleby bagienne, zaniechanie tradycyjnego, ekstensywnego użytkowania łąk - nastąpiły zmiany w zbiorowiskach roślinnych. Aby nie dopuścić do pogarszania się stanu siedlisk, a wręcz inicjować procesy torfotwórcze, konieczne są nakłady na zadania, często w charakterze inwestycji, w tym budowlanych. Tu z pomocą przychodzą Parkowi fundusze, zarówno krajowe, jak i europejskie.
MRD: - Jakim budżetem dysponuje Biebrzański Park Narodowy, iloma pracownikami, ilu jest strażników i za co najczęściej karzą? Na co wydajecie najwięcej?
Włodzimierz Wróblewski: - W budżecie Parku, choć to miliony złotych, zawsze są zadania, które wymagają dodatkowych starań o fundusze. Park zatrudnia obecnie niecałe 100 osób. Łącznie strażników - tych pracujących w Straży Parku jako formacji oraz strażników będących służbami terenowymi - jest ponad 20. Główne kary, jakie stosują strażnicy, to wykroczenia w zakresie niewłaściwego postępowania w stosunku do biebrzańskiej przyrody oraz niestosowanie się do wymogów zarządzeń Parku, głównie w zakresie udostępniania turystycznego Parku.
MRD: - Jak zachowują się turyści, czy z odpowiednim szacunkiem do obszaru całkowicie chronionego? Jak edukujecie dzieci i młodzież?
Włodzimierz Wróblewski: - Jak w każdej kwestii, zachowania ludzi są różne, niekiedy skrajnie nieodpowiedzialne, a w związku z tym wybitnie naganne. Ilości śmieci, jakie zbierają nasze służby terenowe po weekendach, są ilościami czasami porażającymi. Rzeczą kompletnie niezrozumiałą, że wśród śmieci są oprócz zwykłych butelek, puszek czy woreczków foliowych, także śmieci, które ewidentnie zostały przywiezione z domu, gdzie każde gospodarstwo domowe ponosi opłaty za ich wywóz. Edukacja społeczeństwa to bardzo ważny element naszej pracy. Praktycznie stale organizowane są warsztaty, konkursy, wydawane są foldery, wydawnictwa, które swoim charakterem odpowiadają profesjonalnej edukacji przyrodniczej. W tym miejscu warto wspomnieć, że właśnie do dzieci i młodzieży skierowana jest większość ze wspomnianych działań. To właśnie w ich rękach będzie w przyszłości dbałość o środowisko przyrodnicze, także biebrzańskie.
MRD: Jakie są najważniejsze na ten rok zadania BPN? Jak będą kosztowne i czy będą efektowne dla zwiedzających?
Włodzimierz Wróblewski: - Ilość zadań, jakie planuje zrealizować Park, to wypadkowa potrzeb i możliwości finansowania. Ogromna część zadań realizowana będzie w ekosystemach nieleśnych – wykaszanie, odkrzaczanie. Niewiele zadań planuje się w ekosystemach leśnych - to głównie monitoring. W tym roku mamy zamiar rozpocząć realizację wielkiego projektu renaturyzacji rzeki Ełk, aby po ponad 100 latach rzeka Ełk znowu płynęła własnym, starym korytem. To ogromne przedsięwzięcie i wymaga dobrego przygotowania z naszej strony. Całkowity koszt tego zadania to kwota około 20 milionów złotych. Rzeka Ełk ma szanse stać się kolejnym, bardzo atrakcyjnym szlakiem kajakowym. Powstanie nowa infrastruktura turystyczna. Tradycyjnie prowadzone będą badania monitoringowe. Sporo zdań zaplanowanych jest w ramach edukacji przyrodniczej.
MRD: Jak pandemia wpłynęła na Wasze funkcjonowanie?
Włodzimierz Wróblewski: - Pandemia ogromnie wydłużyła wszelkie procesy administracyjne. A bez kompletnych dokumentacji nie ma mowy o rozpoczęciu wielu zadań, prac. Musimy przystosować się do nowych realiów, ale ten problem dotyczy nas wszystkich. Radzimy sobie z tym i należy mieć nadzieję, że „przyroda uwzględni to w swoich planach”.
Mirosław R. Derewońko: - Dziękuję za rozmowę i za chronienie naturalnych skarbów przyrody.