Wiosna przyszła, nadleciała i poruszyła się pod ziemią
- Przyszła do nas wiosna, na pewno, tylko że przychodzi dość wolno, z opóźnieniem fenologicznym około 2 tygodni, w porównaniu z Polską południowo-zachodnią w okolicach Wrocławia - zapewnia nadleśniczy Dariusz Godlewski z Nadleśnictwa Łomża. - Nad miastami i wsiami nad Narwią lecą w kierunku północno-wschodnim duże klucze gęsi z głośnym gęganiem. Na polach i łąkach zaczął się ruch pod ziemią. Kwitną krzewy leszczyny, zwisają żółtozielone "kotki", wkrótce pojawią się bazie. - U nas bazie się pojawiły, a od 2 tygodni są żurawie - cieszy się Mariusz Sachmaciński, przyrodnik z Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. - Zimny mamy początek wiosny kapryśnej.
Opóźnienie fenologiczne życia roślin wynika ze względu na klimat: temperaturę powietrza - ciepło i długość dnia - światło. Oba te czynniki razem pobudzają florę: drzewa, krzewy, rośliny łąkowe i runo leśne do odwiecznego cyklu życia. W ogródkach i sadach przydomowych w mieście, gdzie jest cieplej i gdzie są osłonięte murami tereny, na drzewach i krzewach mogły pojawić się pączki. W naturze tu i tam zakwitają wierzby, z których bazie posłużą do strojenia palm wielkanocnych za dwa tygodnie. W sobotę było słonecznie, w niedzielę pochmurno, a w poniedziałek raz tak, raz siak. - W marcu jak w garncu, kiedy gotuje się zupa - komentuje nadleśniczy. - Najpierw w całym garnku jest zimna, potem od spodu się gotuje i wyskakuje bulbonami na powierzchnię. Miesza się i kotłuje.
Gonitwy w poszukiwaniu partnerów
Na niebie widać wiosenne, małe klucze żurawi po kilka sztuk, a na ziemi wyrastają czarne kopczyki - mimo że w wielu miejscach grunt jest ciągle zmarznięty lub oszroniony. To krety wybudziły się z zimowego letargu. Są niewielkie, ok. 15 cm, zmieściłyby się na dłoni, ale przednie łapki z pazurami mają jak łopaty, aby drążyć podziemne korytarze. Wysypy ziemi służą, m.in, do wentylacji norek i siatki chodników jak w kopalni. Krety to drapieżniki, jedzą dżdżownice i owady zmiennocieplne. Wiosnę przywitały także dziki - to okres proszenia, dlatego w lasach widać ślady malutkich stópek. W słoneczne dni można zobaczyć biegające po polach lisy, sprintami i zygzakowato, pozornie bez celu, ale to gonitwy w poszukiwaniu partnerów. O dziwo, śniegu nie ma, a przebiśniegów też jak na lekarstwo. Jeszcze się nie obudziły, jak zawilce. Natomiast żółciutkie ranniki od tygodnia tulą się do wiosny.
Gniazdo bocianie dzień i noc
Park Doliny Narwi ogłosił że "uruchomiliśmy właśnie kolejny sezon przekazu online z bocianiego gniazda. Pierwsze bociany pojawiły się już w północno-wschodniej Polsce, więc nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na naszą medialną parkę z Rakowa". Warto dodać, że w Rakowie - Czachach jest gniazdo bocianie z widokiem na rozległą panoramę Narwi, które odwiedzają widzowie z całego świata. Najwięcej z Polski - ponad 300 tysięcy. Przyrodnicy uczą, że "pierwszy przylatuje samiec i to jego teraz wyczekujemy". Kamerka pozwala na obserwacje ornitologiczne daleko za gniazdem.
- Rozlewiska Doliny Narwi rozbrzmiewają gwarem gęsi białoczelnych i zbożówek - opowiada Pan Mariusz. - Do tundry w Rosji i Skandynawii zmierzają łabędzie krzykliwe w towarzystwie bernikli kanadyjskich. Dużo jest kaczek i ptactwa wodno-błotnego. Tu na razie batalionów nie widzieliśmy, ale na żyznych polach za szpitalem w Łomży, gdzie szukają sobie bezkręgowców. Nasza kamerka w Rakowie - Czachach, tak jak w poprzednich latach, pozwala również nocą na oglądanie gniazda.
Mirosław R. Derewońko