piątek 28.10.2005
Gazeta Współczesna - Bulwary tylko na papierze Gazeta Współczesna - Posiedzą za olej Gazeta Współczesna - Wycięci z Podlasia Kurier Poranny - Nie dał rady Radzie
Fiaskiem kończy się próba zagospodarowania terenów nad Narwią. Architekt, którego projekt wygrał pół roku temu zorganizowany przez Urząd Miasta konkurs, od tego czasu nie ruszył palcem. Miasto prawdopodobnie zrezygnuje z jego usług.
– Szkoda – komentuje Marcin Sroczyński, wiceprezydent Łomży odpowiedzialny za inwestycje. – To jest przepiękny projekt, bardzo interesująca koncepcja i mieliśmy nadzieję, że ją wykorzystamy.
Między warszawskim architektem Krzysztofem Domaradzkim a samorządem Łomży doszło do różnicy zdań co do zakresu prac. Architekt chciał zaprojektować całą przestrzeń bulwarów: nie tylko centra rekreacyjne, ale też budynki, które mają stanąć w pasażach i alejach. Samorząd uznał, że najlepiej będzie, jeśli taką dokumentację sfinansują przedsiębiorcy, zainteresowani uruchomieniem na bulwarach usług. Wymiana korespondencji między urzędem a architektem trwa. Tymczasem dobiegł końca wyznaczony w konkursie termin przedstawienia projektu szczegółowego. To oznacza, że architekt nie wywiązał się z zadania. Nie dostanie nagrody (samorząd miał kupić projekt szczegółowy), ale też miasto nie będzie mogło skorzystać z jego pracy. Prawa autorskie pozostają przy twórcy.
Co dalej z bulwarami?
– Straciliśmy dużo czasu – przyznaje wiceprezydent Sroczyński. – Nie mamy wykupionych wszystkich gruntów, ale będziemy mogli rozpocząć zagospodarowanie terenu miejskiego między LOK-iem a ul. Żydowską.
więcej: Gazeta Współczesna - Bulwary tylko na papierze
Gazeta Współczesna - Posiedzą za olej
Dwa lata więzienia lub kara grzywny grozi mężczyźnie, na posesji którego policjanci z Wydziału Przestępstw Gospodarczych Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku oraz celnicy z Izby Celnej z Łomży i Białegostoku znaleźli nielegalną stację paliw. Sprzedawano tam olej opałowy, który służył jako paliwo dla maszyn rolniczych i innych pojazdów.
Czwartkową akcję poprzedziła kilkutygodniowa obserwacja jednej z prywatnych posesji w Jedwabnem, którą prowadzili policjanci i celnicy z Łomży i Białegostoku.
Działania celników i policjantów, ropoczęte ok. godz. 11 zupełnie zaskoczyły właściciela „stacji” oraz jego klienta, których przyłapano na tankowaniu do zbiornika ciągnika rolniczego oleju opałowego. W czasie przeszukania posesji policjanci i celnicy zabezpieczyli również około 4500 litrów oleju opałowego, znajdującego się w dwóch samochodowych cysternach oraz w kilku beczkach.
więcej: Gazeta Współczesna - Posiedzą za olej
Gazeta Współczesna - Wycięci z Podlasia
Powiat zambrowski jako jedyny w województwie podlaskim nie dostał ani złotówki z dzielonych przez marszałka unijnych pieniędzy. – Czy jeszcze jesteśmy w tym województwie? – irytuje się burmistrz Kazimierz Dąbrowski. – To rozdawnictwo za unijne pieniądze. Jak to ma być rozwój regionalny, to ja jestem biskup.
W ciągu dwóch lat gminy i starostwo powiatu zambrowskiego złożyły siedem wniosków o dofinansowanie z unijnego Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. To dość dużo – Łomża złożyła 15 wniosków, Bielsk Podlaski 10, a np. Białystok tylko pięć. Pieniądze ze ZPORR-u dzieli zarząd województwa, po poprzednim zaopiniowaniu przez ekspertów i Regionalny Komitet Sterujący. Za każdym razem zambrowskie projekty były uznawane za jedne z lepszych. Tymczasem pieniądze szły do innych powiatów.
Gdzie te Raczki?
– Chcieliśmy tworzyć 400 miejsc pracy, nie dostaliśmy pieniędzy, chcieliśmy zbudować halę sportową, powiedziano, że jest już jedna w szkole obok – wylicza burmistrz. – A tymczasem pieniądze dostał Czyżew, nawet nie miasto, a osada, na drugą halę sportową. Nie dostaliśmy na przebudowę układu komunikacyjnego centrum, ale znalazły się fundusze na dofinansowanie dróg w Raczkach i Bakałarzewie. Specjalnie znalazłem na mapie te Raczki, żeby zobaczyć, jaka to ważna droga. Tam przez miesiąc nie przejeżdża tyle samochodów, co przez Zambrów jednego dnia!
więcej: Gazeta Współczesna - Wycięci z Podlasia
Kurier Poranny - Nie dał rady Radzie
Dziś na polecenie marszałka miała się zebrać Wojewódzka Rada Zatrudnienia. Janusz Krzyżewski chciał rozmawiać o odwołaniu Janiny Mironowicz, dyrektorki Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Dlaczego? Potrzebne są wolne stanowiska, bo politycy SLD szukają nowej pracy.
Wczoraj w urzędach pośrednictwa pracy mówiło się tylko o marszałku i dyrektorce Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Janina Mironowicz nie chciała komentować zamieszania wokół swojej osoby. - Nie będę rozmawiała - mówi Mironowicz, która jest na zwolnieniu lekarskim.
Wbrew marszałkowi Rada się dzisiaj nie zbierze. - We wtorek dostałem nakaz od marszałka, że na piątek mam zwołać posiedzenie - mówi Zbigniew Dembowski, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Zatrudnienia. - Ale nie jestem pracownikiem marszałka, dlatego nie muszę słuchać jego poleceń. Marszałek tylko wnioskuje zwołanie posiedzenia, nie może mi niczego nakazać.
Poza tym Dembowski mówi, że zaplanował już spotkanie, ale na 9 listopada. - Wysyłałem już zaproszenia i do naszych członków, i gości, również do marszałka. I dlatego tym bardziej nie planuję żadnych zmian terminów.(...)
SLD-owskie roszady
Nieoficjalnie mówi się, że miejsce Janiny Mironowicz miałaby zająć Halina Rutkowska - dziś dyrektor generalny Urzędu Marszałkowskiego. Z kolei jej miejsce przypadłoby w udziale partyjnemu koledze Krzyżewskiego - Jerzemu Półjanowiczowi, który wkrótce pożegna się z fotelem wicewojewody.
więcej: Kurier Poranny - Nie dał rady Radzie