Czarna tablica pamięci Zesłanych na nieludzką ziemię
Chwasty, chaszcze i rachityczne drzewa porastają dziś tereny kolejowe po prawej stronie nowej hali targowej. W ścianie czołowej budynku przy ul. gen. Władysława Sikorskiego w Łomży odsłonięto 17. września 2020 r. czarną tablicę. Na indyjskim granicie widać napisy białą czcionką maszynową, że jest ona poświęcona: "pamięci Zesłanych przez sowieckiego okupanta w latach 1940-1941 na nieludzką ziemię, gdzie czekało ich cierpienie, a wielu śmierć". To stąd 80 lat temu ruszały pociągi.
Około 100 osób w słoneczne popołudnie zgromadziło się przed halą, gdzie urzęduje Straż Miejska. Stali w pogodnym słońcu i porywach wiatru niedaleko toru kolejowego, skrytego dziś pod zielenią, a w czasie wojny wiodącego do Śniadowa i dalej prowadzącego na wschód. Odjeżdżali bydlęcymi wagonami ku górom Uralu, stepom Kazachstanu, mrozom Syberii. Zmierzali ku rozłące z domem i Ojczyzną na 5 czy 6 lat lub ku rozpaczy, że nie wrócą stamtąd nigdy, jak tysiące zesłańców z Polski.
"Tu rozpoczynali tułaczkę.."
Torów od strony ulicy nie widać, lecz znalazły się na zaprojektowanej przez Tadeusza Babiela, syna Sybiraka, symbolicznej tablicy. Umowny prostokąt granitu o wymiarach około metra na 80 cm ma dosyć nieregularne brzegi - widać, że Autorowi zależało, żeby nie była to kolejna płyta kamienna na ścianie, jakich wiele oglądamy na budynkach. Po lewej stronie ułożył pionowo dłuższą szynę, a po prawej dwie krótsze, ale nie w jednej linii, żeby zasugerować dwa różne tory: szerszy i węższy. Kto nie interesuje się kolejnictwem, może nie wiedzieć, że rozstaw szyn w Rosji jest większy niż u nas. Połączył szyny poziomo drugim pasem granitu, jakby rozerwanym z lewej strony "podkładem" na torach i napisem: "tu rozpoczynali tułaczkę...". Uważny obserwator dostrzeże stylizowaną, z prawej strony, sowiecką gwiazdę - rozłupaną. Oddana w zarysie, była czerwoną gwiazdą komunistycznego imperium, które po Rosji carów wzięło imperialny despotyzm, tyranię zachłannej i okrutnej władzy. Rosyjskie źródła podają ok. 330 tys. Polaków, wywiezionych w 4 deportacjach między lutym 1940 a czerwcem 1941. Prof. Adam Dobroński podaje liczbę ok. 900 tys., w tym z Łomży i okolic ok. 6 i pół tysiąca. Sybiracy, dzieci i wnuki po odsłonięciu tablicy poszli w I Łomżyńskim Marszu Sybiru. Na polerowanym i satynowanym granicie został podpis: Mieszkańcy Łomży i Ziemi Łomżyńskiej...
Tragiczna podróż tysięcy Polaków w nieznane
Na wyższej tablicy w podpisie pomieszczono informację o fundatorze, którym okazał się Instytut Pamięci Narodowej, oddział w Białymstoku. Dzięki 9 i pół tysiąca zł brutto od IPN po kilkunastu latach społecznikom Związku Sybiraków w Łomży udało się doprowadzić do upamiętnienie tych, co cierpieli, i Tych, co zmarli na nieludzkiej ziemi. Powszechnie znane fakty: głód, choroby, mrozy kilkadziesiąt stopni, wszy, mieszkanie w lepiankach, brak nadziei na odmianę losu - to codzienność wywiezionych przymusem Polaków do zwykle katorżniczej pracy ponad siły wygłodzonych. Prof. Krzysztof Sychowicz z IPN uchwycił genius loci, że koniec torów w Łomży na pobliskim peronie - nieistniejącym - zaczął tragiczną podróż tysięcy Polaków na nieludzką ziemię, gdzie wielu zostało.
"Najważniejsza jest pamięć"
Jechali w głąb bezlitosnego Imperium Stalina, nie myśląc, że po ok. 80 latach w słoneczny czwartek odsłonią tablicę: Danuta Pieńkowska-Wolfart, Sybiraczka i prezes Związku Sybiraków w Łomży, historyk i autor monografii o Łomży prof. Krzysztof Sychowicz i prezydent Mariusz Chrzanowski, zaś poświęci kamienie i żelazo ks. Jerzy Abramowicz, kapelan Sybiraków i proboszcz Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, dokąd Dworcową na czerwonych światłach przez aleję Legionów szedł Marsz Sybiru. Na przedzie dwa sztandary: Sybiraków i Łomży, na samym końcu dwie historyczki: Joanna Wysocka z SP nr 1 i Barbara Karasińska z Zespołu Szkół Rolniczych w Marianowie. Uważają, że należy uwrażliwiać młodzież na problematykę wywózek na Sybir, ponieważ współczesne pokolenie traci poczucie więzi z poprzednikami, tłumacząc: "nas to nie dotyczy". W tym celu organizuje się w bursie w Marianowie spotkania z Sybirakami, gdzie dziejów narodu uczą świadkowie. Historyczki tłumaczą uczniom, że warto poznawać dzieje rodziny, czy dziadkowie i pradziadkowie mieli Sybir w biografii. Jak mówił prezydent Chrzanowski, nie ogromne pomniki, a najważniejsza jest pamięć.
Chwała Adamowi Frąckiewiczowi
Liczne delegacje złożyły kwiaty przy pomniku: Katynia, Sybiraków i Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Uczestnicy modlili się na mszy. W Sanktuarium wręczono, m.in., Medale Pro Patria: Feliks Babiel, Helena Karwowska, Henryk Kowalewski, Jerzy Szymanowski i Złote Odznaki Honorowe Sybiraka: Franciszek Aliński, Karol Babiel, Anna Czarnecka, Adam M. Niebrzydowski, Waldemar Ostrowski, Waldemar Sokolik, Piotr Wasik. Odznakę Honorową Sybiraka otrzymał 11-letni Paweł Ostrowski z Wysokiego Mazowieckiego, który od najmłodszych lat był 4. członkiem pocztu sztandarowego ZS.
Od 10 lat działaczem, który szukał sposobu upamiętnienia 4 deportacji do ZSRR Polaków i Żydów (3. wywózka w czerwcu 1940 r.) z Łomży jest wiceprezes Związku Sybiraków Adam Frąckiewicz. Urodził się w noc wigilijną 1941 r. w Kazachstanie. Dziękował mu za trud prezydent Chrzanowski. Podziękowania należą się współtwórcom: Jerzemu Lewandowskiemu za prace kamieniarskie, zaś Stanisławowi Miliszkiewiczowi za szyny oraz Stefanowi Wiśniewskiemu za konserwację detali.
Mirosław R. Derewońko