Czas wyboru
Znowu głoszą polskojęzyczne media: "mimo że 500+ to niezły krok.. ale 2 województwa wyraźnie w tyle: podlaskie i małopolskie”, gdzie nie tylko ubóstwo, także niskie płace. Odkrycie? Nie od dziś to wiemy: ukrywano przepaść porównując „ścianę wschodnią” z resztą Polski, pomagano dorywczo, niesprawiedliwie. Ale przecież była szansa „8-letniego dobrobytu”? (Okazało się: dla wybrańców Królika, wg przyjaciół Sowy.) Zamiast wsparcia - rozszarpywanie ziemi i dobicie osłabionych firm polskich, ponieważ „polskość to nienormalność”. Dopiero tuż przed wyborami w Polsce, pojawiają się cudotwórcy bez poważnego programu. Gdy mówią polskojęzyczne tuby, kaleczące polski język, to podkreślanie zacofania wschodniej części naszej Ojczyzny jest szczytem obłudy. Przecież media, nawet na poziomie magla - mogły już dawno piętnować żenująco niskie płace polskiej obsługi w zagranicznych mega-sklepach. A porównanie tych samych towarów: za granicą i u nas? Ujawniono, że do Polski kierowano gorszą jakość - przy dziwnie wyższej cenie. Teraz dokuczanie Polakom, to ujawnienie niechcący tajemnicy zaniedbania 8-u lat jaskrawej biedy „wschodniej ściany”. Szczycący się inteligencją - „europejczycy inaczej” liczyli na krótką pamięć Polaków. Kto bezczelnie w oczy powtarzał: „Pinińdzy nie ma i nie będzie”? A z jaką dumą głoszono prywatyzacje na chybcika za 1 zł - po kryjomu zaśmiewając się z wymiany dorobku pokoleń na „kamieni kupę”? Zamiast wspierać krajan wpuszczano potok, głównie obcych interesów. Potem kpiono z „watahy” niedorżniętej (straszne w ustach kogoś pozującego na Brata Łatę). Czy to nie ostatni dzwonek na szukanie prawdziwych nauczycieli i godziwe uposażanie wizjonerów wskazujących drogę i zagrożenia? Stwierdzenie stanu trwogi to za mało, w dobie ścieku internetowego trzeba szkolić na faktach nowe pokolenie i bez patosu uczyć myślenia. Zbyt wielu zdrajców wypchało kieszenie srebrnikami Moskwy lub Brukseli na zgubę Ojczyzny. Czy trzeba spisać zakres jawnej i ukrytej zdrady, może ustanowić kary finansowe lub banicję aby ukrócić wirusa nienawiści u chorobliwie niepoprawnych „pseudo autorytetów”? Czy to mniejsze zło, wobec długofalowych szkód psychicznych, pedagogicznych, finansowych itp. jakimi stale i bezkarnie bombardują dewianci umęczone rodziny nad Wisłą? Jaką postawę najchętniej głoszą pogrobowcy czerwonej zarazy ze Wschodu? Resztkom ubeków marzy się zastraszanie, wsadzanie do więzienia, jak to robili w PRL-u za niewinne żarty. Ich sposób myślenia przejęło resortowe pokolenie zdziecinniałych lemingów, które nie odróżnia wyborów pod sowieckimi bagnetami od demokratycznych wyborów w wolnej Polsce. Niestety wybujałe ego dając za wzór młodzieży, bezsilnie wolność wykorzystują do wulgarnych określeń, klozetowych dyskusji i porównań. W czasach Stańczyka, który wyszedł do ludzi z obandażowaną głową - najwięcej pojawiło się „lekarzy”. Dziś miałby pewnie nadmiar dziwnych „polityków”, przekonujących że wolność równa się dowolność. Fotografia cz-b. sprzed 50 lat ma dodatek: symboliczne wychodzenie ze stanu czerwonej niewoli. Dziś w miejsu drewnianego, mamy betonowy most Hubala, a furmankę zastąpiło luksusowe auto terenowe, do przewozu ziemniaków na targ - ale co zmieniło się na gorsze? Utraciliśmy wolną przestrzeń w naturalnym krajobrazie. Obecnie na pastwiskach i łąkach, krzaczory przydusiły polne kwiaty a w zakłóconym świecie przyrody najlepiej rozwinęły się kleszcze. To nowe zniewolenie: zapewne efekt długotrwałego nadmiaru chemii m.in. z nawozów. Mamy więcej zagrożeń niż lekarstw. W podobny sposób nasze życie ustawiono na opak: Suwalszczyznę, Mazowsze Kurpiowskie i Mazowsze Łomżyńskie bałamutnie określając jako Podlasie. Zbyt dużo do naprawy? Kiedy wybierzemy większą aktywność?