Latający dywan
"W co sie bawić?"- "gdy możliwości wyczerpiemy ciurkiem?"- jeszcze trochę i pokolenie "komórkowe" nie będzie kojarzyć zgryźliwego autora piosenki. Zwłaszcza, że to co stanowi problem dla starszych i zdziecinniałych: czyli "zabawki muszą kosztować", najmłodsi rozwiązują bezpłatnie: samodzielnie się bawiąc, łącząc rozrywkę z nauką (a nawet opieką wzajemną). Przeczytaną bajkę o przygodach Sindbada, kto jak nie siostry najbezpieczniej zrealizują ad hoc ku uciesze ufnego braciszka? Latający dywan zawsze się znajdzie i będzie pamiętany do końca życia, a w kochającej się Rodzinie zwiększy przestrzeń na wyobraźnię i samodzielność. Z upływem czasu miłe wspomnienia z nicią przyjaźni, umocnią serdeczne więzi podczas takich "lotów przez życie". Można też liczyć na dyskretną pomoc lub kontrolę. A że w każdej bajce ziarno prawdy, są przestrogi przed "rozbójnikami" czyhającymi na złodziejskie okazje. Tu dorośli sie przydadzą, by bronili młodszych przed chciwością cyników, bawiących się cudzym kosztem. Tacy skupieni wyłącznie na maksymalnym zysku, nie myślą o rozpaczy dziecka otwierajacego pudełko z fałszywą zabawką. Jak w karygodnej reklamie sugerującej mobilność zabawek - poprzez "efekty komputerowe" z udziałem nieruchomych figurek. Podobnym wabikiem kosztowne zabawki mechaniczne, zamiast prostych elementów do rozbudowy. U kogo rodzice ćwiczą wyobraźnię, ten z klocków zbuduje pałac. Wspomniany Wojciech Młynarski śpiewał: "chleba dosyć, lecz rośnie popyt na igrzyska". Siermiężna refleksja z czasów PRL - bo w dzisiejszym świecie obecna od zawsze potrzeba zabawy ulega wynaturzeniu. Niedowiarki niech wczytają się w zabójczą nową grę światową: dalekowschodni pomysł puszczony w tv "Net"-itede, a jak pożoga rozsyłany przez ekrany nastolatków fragmentami. Pochwała zabójstw w układzie "strażnik-ofiara", masowe odtwarzanie na boiskach - jeśli wierzyć "zasadom gry"- zastrzelenie imitowane uderzeniem w głowę (ile będzie bezmyślnych urazów oraz narastania agresji u "rozbawionych" uczestników?) Czas luzu będą dawkować nadzorcy: a kto pilnuje "strażników"? Takie przyzwolenie dla czerwonej zachłanności, dowolność wypierająca wolność - szybciej zniszczy nas czy autorów tej zabójczej gry? Czy pamiętamy przepowiednię słynnego o. Klimuszko, który miał wizje milionowych ofiar? (Szczególnie wokół Polski, która przetrwa i będzie wzorem dla innych narodów). Oby wizje skończyły się na masowej pandemii - jako ostrzeżenie. Przed zaczątkami nowych "zabaw" propagujących śmierć.