Matematyka za trudna dla wiceprezydenta od... edukacji?
Po zaserwowanej przez władze miasta wakacyjnej podwyżce cen śmieci mieszkańcy Łomży płacą za nie więcej niż w Białymstoku, Gdańsku, Krakowie, a nawet Warszawie... Wiceprezydent Łomży Andrzej Stypułkowski chciał udowodnić, że ceny śmieci w Łomży nie są najwyższe w Polsce. Na blisko 2 i pół tysiąca polskich miast i gmin znalazł trzy: Lublin, Józefów i Otwock, w których ceny miałyby być rzekomo wyższe niż u nas. Pomylił się w rachunkach, bo podane przez niego dane, wskazują, że ceny za odbiór odpadów od gospodarstw jednoosobowych także w tych miastach są niższe niż w Łomży.
Stypułkowskiemu nie spodobał się opublikowany na początku września w 4lomza.pl. artykuł „Miało być taniej, wyszło... najdrożej w Polsce”. Napisaliśmy, że miesięczna maksymalna opłata za śmieci w Polsce od 1 osoby w tym roku może wynieść 33,86 zł, jeśli śmieci są segregowane. W Łomży mieszkający samotnie mieszkańcy domków jednorodzinnych za segregowane śmieci płacą teraz po 40 zł miesięcznie, czyli o ponad 6 zł więcej. Opłaty za śmieci oddawane bez segregacji są jeszcze wyższe – 103 zł, przy maksymalnej stawce „ od 1 osoby” niecałe 68 zł miesięcznie. Jak to jest możliwe? Kluczem jest słowo „gospodarstwo”. W Łomży władze miasta zdecydowały, że opłata za śmieci pobierana jest od gospodarstwa, a nie od osoby. Dla „gospodarstw” limity ustawowe stawek opłat są wyższe. Władze miasta przekonują, że „ustawa nie określa ilości osób, które tworzą gospodarstwo domowe”, a dzięki temu samotni mieszkańcy Łomży mogą być zmuszani do płacenia znacznie wyższych opłat niż dozwolonych „od 1 osoby”.
Artykuł był długi, a wiceprezydentowi Stypułkowskiemu szczególnie nie spodobało się jedno zdanie: „wprowadzając tak horrendalnie wysokie podwyżki opłat za śmieci w tym roku dla gospodarstw jednoosobowych władze miasta doprowadziły do sytuacji, w której ci mieszkańcy Łomży płacą za śmieci najwyższe ceny w kraju”. Po trzech tygodniach od publikacji artykułu przesłał do naszej redakcji „sprostowanie”, w którym napisał, że to „nie jest prawdą” i że „ceny za odbiór odpadów w Lublinie, Józefowie i Otwocku są wyższe niż w Łomży”.
Wiceprezydent ds. edukacji chciał udowodnić to podając ceny z tych trzech miast. Pomylił się w dodawaniu i odejmowaniu, choć to działania, z którymi nieźle radzą sobie uczniowie trzeciej klasy szkoły podstawowej.
W przypadku opłat od gospodarstw jednorodzinnych, które oddają śmieci zbierane w sposób nieselektywny, w zabudowie wielorodzinnej (blokach) w Lublinie – według podanych przez Stypułkowskiego danych – cena ma wynosić 42 zł miesięcznie, a w Łomży jest to 63 zł. Czyli u nas jest o 21 zł więcej. W przypadku zabudowy jednorodzinnej (domki) cena w Lublinie wynosi 90 zł, a w Łomży 103 zł. Zatem łomżanie płacą o 13 zł więcej.
Także w przypadku śmieci segregowanych opłata w Lublinie dla gospodarstwa jednoosobowego w bloku jest dużo niższa niż w Łomży i wynosi – według danych Stypułkowskiego - 21 zł miesięcznie. W naszym mieście władze tę cenę ustanowiły teraz na poziomie 29 zł miesięcznie, czyli o 8 zł wyższej niż w Lublinie.
Podobnie jest w Józefowie i Otwocku. Według podawanych przez Stypułkowskiego danych, mieszkańcy za śmieci niesegregowane płacą tam po 63 zł miesięcznie. Tyle samo płacą mieszkańcy łomżyńskich blokowisk, ale jest to o 40 zł mniej, niż cena 103 zł, którą władze miasta ustaliły dla mieszkających samotnie mieszkańców domków jednorodzinnych w Łomży.
W przypadku śmieci segregowanych opłata w dwóch podwarszawskich miejscowościach – według danych Stypułkowskiego - wynosi po 31,5 zł, a w Łomży mieszkający samotnie mieszkańcy domków jednorodzinnych muszą płacić teraz po 40 zł miesięcznie.
Jak wynika z powyższego, te ceny za odbiór odpadów także w Lublinie, Józefowie i Otwocku są niższe niż w Łomży. Skoro wiceprezydent Stypułkowski przez trzy tygodnie nie znalazł żadnego innego miasta, w którym ceny śmieci byłyby wyższe, to oznacza, że samotni mieszkańcy Łomży muszą za śmieci płacić najwięcej w całej Polsce.