Pielgrzymi łomżyńscy przeszli przez Wisłę (z) przebojem
- Dopiero sam zacząłem raczkować w kapłaństwie, a prowadzę największą grupę pątniczą – mówi z rozbawieniem ks. Łukasz Brzostowski, 25-letni łomżyniak, który w maju przyjął święcenia i po raz pierwszy w życiu jest przewodnikiem grupy żółtobrązowej 35. Pieszej Pielgrzymki Łomżyńskiej na Jasną Górę w Częstochowie. - Idzie około 150 osób: najmłodsza Natalka ma lat 5 i pielgrzymuje po raz piąty, a najstarszy Stanisław ma lat 80. Matka Boża nas wspiera nieustannie duchowo, dotąd nie padało, pogoda jest ładna, słońce wcale nie dokucza, ludzie bardzo gościnni i mamy swój przebój!
W drodze do Pani Jasnogórskiej na cudownej ikonie idzie z Diecezji Łomżyńskiej ok. 450 pątników.
W czwartek, 1. sierpnia rano biskup Janusz Stepnowski odprawiał w Katedrze mszę pielgrzymom, przypominając, że „pielgrzymka to droga wiary, prowadzącej do Chrystusa przez Maryję”. Podczas półgodzinnej konferencji tematycznej na trasie ks. Adam Ulatowski omawiał obecność Ducha Św., według wiary Kościoła, jednej z trzech osób boskich. - Duch Święty jest Osobą jakby najbardziej nieuchwytną, enigmatyczną – nauczał wędrowców, przywołując definicję, że to „spersonalizowana miłość między Ojcem a Synem” oraz przywołując znany pogląd, że „od Ducha zależy jakość życia” wewnętrznego, jako że nie samym chlebem żyje człowiek. - Ludzie nas przyjmujący po drodze, na postojach i zapraszający na noclegi w swoich domach, są tak życzliwi i gościnni, że moglibyśmy do Łomży jeszcze przywieźć dużo smacznego jedzenia – opowiada 25-letni przewodnik ks. Łukasz, z którym posługę duchową sprawuje ks. Adam oraz księża: Marcin Loba i ks. Wojciech Pancewicz. - Jestem przewodnikiem, ale to moje siostry i bracia mnie prowadzą - „księże, to czas na koroneczkę, księże, to czas na różaniec”. Dobre są spowiedzi pielgrzymkowe, nie chwilowe, bez pośpiechu, tak że można dłużej z kimś życie rozważać, wnikliwiej przyjrzeć się sprawom, dylematom, grzechom...
„Jezus każdemu na ziemi objawia się po trochu”
Pierwszego dnia pielgrzymi pokonali pieszo 40 kilometrów i mieli nocleg w Sulęcinie Szlacheckim, a kolejne dni kończyli we wsiach: Sadowne, Leśniki, Huta Mińska, Piotrowice i Grzegorzowice we wtorek, 6. sierpnia. Ojciec duchowy 35. PPŁ ks. Łukasz Gołaszewski podał zwięzłe rozważania na każdy dzień. Na 1. sierpnia było rozważanie, dotyczące przypowieści o sieci. Po powrocie na brzeg rybak dobre ryby zostawia, a złe odrzuca, co ilustruje przyszłość każdego na Sądzie Ostatecznym. Jednakże ks. Łukasz proponuje spojrzenie „przez pryzmat dzisiejszy”, że w założonym przez Jezusa Kościele jest miejsce dla każdego, że jest Ktoś, kto kocha miłością bezwarunkową. W szóstym dniu ojciec duchowy nauczał w Święto Przemienienia Pańskiego, że Jezus każdemu na ziemi objawia się po trochu. Na Górze Przemienienia objawił uczniom swą chwałę, a teraz objawia się krok po kroku.
Kondycja i zdrowie większości kroczących dopisuje, acz zdarzają się małe kontuzje, np.: zapalenia stawów, naciągnięcia ścięgien, odparzenia stopy i bolesne burchle. I jedno zdarzenie poważniejsze: kilkunastoletnia dziewczyna zasłabła i upadając złamała sobie obojczyk. Otrzymała od razu pomoc.
Pod względem bezpieczeństwa, sukcesem służb 35. PPŁ była przeprawa przez Wisłę na jedynym moście w Górze Kalwarii. Nie dość, że to droga 50, to są tam prace budowlane i inne pielgrzymki. Tym sposobem piechurzy szczęśliwie pokonali w sześć dni ok. 220 km i są w połowie drogi na JG.
„Mama ostrzegała”, dlatego nie ma maruderów
Na szczęście, ręki nie złamał Mateusz Kozikowski z Łomży, 25-letni gitarzysta, który z koleżanką Martą Olszyńską (lat 29) stworzył na nowo słowa do piosenki „Mama ostrzegała” zespołu Daj To Głośniej. - Piszemy co roku przed pielgrzymką śmieszne teksty do popularnych utworów – mówi Mateusz, dla którego to przynajmniej piąta pielgrzymka, gdy dla Marty co najmniej dziesiąta. W tym roku wędrowanie umili rytmicznie fragment refrenu: „Mama ostrzegała: „Będziesz sama grupę doganiała”. Każdy, kto choć raz szedł w pielgrzymce, wie, że ma ona napięty grafik wejść i wyjść z miejscowości, ponieważ na pielgrzymów czeka wielu ludzi. Stan osobowy na zakończenie 5. dnia marszu do Maryi wynosi ponad 450 ludzi, oprócz grup ratunkowych i do obsługi: Grupa Czerwono-Zielona z Ostrołęki, Srebrna z Ostrowi Mazowieckiej razem z Niebieską z Zambrowa i Fioletowa z Wyszkowa i Długosiodła. Z ciekawostek rzecznik Pielgrzymki ks. Krzysztof Krajewski wymienia spotkanie w Kołbieli z pielgrzymką białostocką, co naturalnie oznacza spotkania wielu przyjaciół i znajomych. Wśród pątników są: Justyna z Kolna i Daniel z Ostrowi Mazowieckiej, czyli Państwo Krajza, którzy podczas 34. PPŁ wzięli ślub w Piotrowicach. Pątnicy pamiętali o naszych rodakach, którzy 75 lat temu w Godzinie W zaczęli walkę o wyzwolenie stolicy. Codziennie msza św. i Apel Jasnogórski wieczorem stanowią naturalną klamrę czasową dla tysięcy intencji, z jakimi pielgrzymi wędrują do Pani Jasnogórskiej. Łączą się z Grupą Białą, liczącą kilka tysięcy ludzi, modlących się w kościołach miast i wsi Diecezji Łomżyńskiej za pomyślność pątników i błogosławieństwo Boże. Pielgrzymi dziękują za zdanie matury i przyjęcie na studia, za udane narzeczeństwa i małżeństwa, proszą o zdrowie swoje i dla najbliższych, pamiętają o dobroczyńcach i pielgrzymach Grupy Białej. Modlitewny szlak wiary prowadzi ich z Łomży na Jasną Górę, a stamtąd prosto przed oblicze Boga.
Mirosław R. Derewońko
