Może hulajnogą ?
Trwa kolejna „mała stabilizacja”, pozorna bo wśród wojen prawdziwych - u sąsiadów i medialnych - u nas. Na razie przegrywamy bitwę o śmieci, tych które rosną spokojnie w lasach lub płoną na składowiskach w rytm bogacenia się kolejnych warstw „nieuconych” i nadal nie umiemy stawiać foto-pułapek ani utworzyć armii detektywów do wyśledzenia wandali. Przegrywamy też wychowywanie decydentów, więc sobie bezkarnie utrzymują armię bezradnych urzędników-wyborców, którzy jednak chcąc usprawiedliwić swoje istnienie doskonalą się w mnożeniu niepotrzebnych papierów-nieprzeczytanych-niesprawdzonych i tak się tworzą nowe fronty: walk, podjazdów, bojów o nowe etaty. To się dzieje naprawdę – wezwany do dużego urzędu w Łomży petent poproszony został o przypomnienie sobie czy w roku 2015 wystawił rachunek tu i tu? Co?? Mamy szybciej umierać, aby urzędasom odjąć "nadmiar pracy”? -pyta zdumiony delikwent, rozglądając się po stosach papierów na biurkach wokół - a po co macie komputery? Aaaa, zaległości, brak ludzi- doszliśmy w kontroli do rok 2015. Więc klątwa spokojnego ludu rolniczego w niespokojnym położeniu geograficznym?? Otoczeni przez wrogów, tworzymy nowych? Racja: wciąż żyją weterani spotkań towarzyskich czyli „Gdzie te „prywatki..” z piosenki śpiewanej w Opolu, a to „młodzież rocznik 1950”: oni już wtedy w prywatnych mieszkaniach urządzali „niezapomniane” pod tą nazwą „potańcówki” i na ścianach własnej roboty afisze o treści: „Alkohol Twój wróg - Polak wroga się nie boi”. Z takim doświadczeniem, co tam kolejny kolejny przeciwnik typu rower miejski lub elektryczna hulajnoga z wypożyczalni, porzucone w poprzek drogi. Lawinowo rosnąca moda nie dojdzie do miast, gdzie diabeł mówi „dobranoc”? Czekają nas przeszkody nie tylko dla niewidomych, zabawki naprawdę niebezpieczne - już są ofiary śmiertelne na polskich ulicach. Rozpędzone, nieznane zagrożenie czai się za rogiem? Eee tam, brak regulacji prawnych wykujemy na gorąco, po trupach. Dopiero nadmiar krwi na jezdni wymusił dodatkowe oświetlenie, większą kulturę jazdy: już odruchowo kierowcy zatrzymują się przed bojaźliwym staruszkiem dochodzącym do pasów. Lepiej późno niż wcale, bo miasta typu Łomża wyludniły się przygnębiająco jeśli coś dominuje to raczej puste łby, puste autobusy, puste ulice i czas umierania - staruszkowie odprowadzają na cmentarz coraz młodszych kolegów. A co tam -hurra. Będzie więcej przestrzeni dla elektrycznych gangów na hulajnogach w odmłodzonym pokoleniu. Będziecie zaskoczeni i nieprzygotowani jak armia urzędników.