Wrażliwe, spostrzegawcze i piękne duchowo łomżynianki
Pola Grzech umie malować akwarele. Kasia Natusiewicz zajmuje się grafiką komputerową. Natalka Trzaska publikuje na blogu trzaskadrzwiami. Paulina Tomaszczyk potrafi zagrać na gitarze, pianinie i oboju. Zuzia Choińska pasjonuje się od trzech lat chemią, uwielbia posłuchać grunge'owego Pearl Jamu i czytać jednym tchem powieści Jonathana Carrolla. Julia Nieciecka martwi się, że młodych z jej „pokolenia dźwięków” bardziej interesuje treść ich ciała, niż ciało ich treści... Te śliczne i urocze dziewczyny z Łomży mają 15, 16 czy prawie 17 lat. Każda skrywała swoje tajemnice. Aż do środy.
Utalentowane, ambitne i pracowite dziewczęta są uczennicami Szkół Katolickich. We wspomnianą środę postanowiły podzielić się z rówieśnikami i rodzicami wewnętrznym światem młodości w XXI wieku. Czytały w sali koncertowej przy Sadowej z przejęciem własne wiersze, jakie na kartkach, w komórkach, smartfonach i komputerach piszą od kilku miesięcy, roku bądź nawet dwóch. Pretekst do artystycznego spotkania kilkudziesięciu osób dała profesor oświaty i dyrektor Szkół Katolickich Bożena Śliwowska, wydając tomik poezji „Na początek”, nieledwie 50 stron w nakładzie 50 sztuk. Poręczna książeczka w twardej oprawie ma estetyczne, symboliczne ilustracje autorstwa Poli i Kasi. Do wybrania i zebrania wierszy w jeden tom debiutantek przyczyniły się ich kochane nauczycielki: anglistka Katarzyna Jastrzębska, anglistka, rusycystka Marina Inshakova oraz polonistka Katarzyna Duchnowska. - Młode poetki są podobnej wrażliwości, co nasza, niezwykle spostrzegawcze, piękne duchowo, przywiązane uczuciowo do rodzinnego miasta i miejsca, gdzie intelektualnie wzrastają – opisuje twórczynie lubiana i wymagająca 45-letnia nauczycielka literatury, od 10 lat w „Katoliku”. Poetycki wieczór uświetniali śpiewami: Patrycja Chaberek, Ewelina Targońska i Damian Śliwiński, natomiast pytania o narodziny i sens twórczości oraz jej przesłanie zadawał, m.in., Michał Gogol.
„Always look on the bright side of life”
Natalia Trzaska (absolwentka SP Rydzewo, KG Łomża) nie pisze do szuflady. Woli pisać dla ludzi, z którymi identyfikuje się w smutku i szczęściu, w bólu i chorobie, borykając się jak cała ludzkość z odwiecznymi dylematami genezy, wartości i kulminacji egzystencji. Jej zdaniem, poezja pozwala przyjrzeć się bliżej sobie, poznać wewnętrznie, odświeżyć myślenie o ludziach i świecie. Jak pisze? Lakonicznie i plastycznie: „Wspaniałe masz oczy. Są źródłem rozkoszy. Słodki uśmiech. Jak kwiat wabiący motyle. I to by było na tyle”... Paulinie Tomaszczyk (SP 9, KG) wystarczy jedno zdanie, a bywa, że i jedno słowo zasłyszane od bliskich bądź przygodnych ludzi, aby zaczął rodzić się wiersz na kartce czy w postaci cyfrowej. - Nie piszę o sobie, tylko o problemach, z jakimi ludzie próbują sobie poradzić: ciągły brak czasu, nadmiar rzeczy i przesyt emocji, szczególnie tych negatywnych – opowiada gitarzystka, lokując się po jasnej stronie mocy, jak ukrzyżowani Monty Pythona: „Always look on the bright side of life”. Piosenka przewrotna, lecz głosi filozofię optymistyczną i na przekór wertepom, barykadom, przepaściom losu... Zuzia Choińska do swego poezjowania dojrzewa od ok. roku, ponieważ właściwą jej formą ekspresji są opowiadania fantastyczne, w których współczesne tematy, konflikty i perypetie nakłada na barki fikcyjnych postaci w kostiumach z „nie z tej ziemi”. Jak mówi (i pisze w „Rozmowie z Prometeuszem”) wchodzi w dialog z postaciami, obecnymi przez wieki w kulturze, mitach, Biblii, doceniając Lao Che, Spiętego, Gintrowskiego czy Kaczmarskiego. „Prometeuszu, kiedyś będziemy tylko światłami na betonowych bliznach tego świata... A te lasy zacieśniające się wokół nas wytniemy niby własne zielone serca, wyrzucimy, a potem...” Co potem?
W krótkim słowie wstępnym Zuzia Choińska trafnie ujmuje różne elementy procesu twórczego jako „świadectwa naszego poszukiwania” - „dla nikogo utrwalenie swoich prac nie jest końcem drogi”. Czasami był to bieg lub spacerek, czasami przystanek dla nabrania ożywczego oddechu. Wiersze i obrazy to poświęcony na nie wysiłek, czas i refleksja. „To wynik przemyśleń, gwałtownych emocji i chęci, żeby przez chwilę mieć poczucie, że dotykamy istoty rzeczy” - pisze utalentowana autorka. Dają radość, że w Łomży tworzy młodzież, rozglądając się „za formą, która nadaje słowom nowego sensu”, „ponieważ zdarza się, że w jakimś dziwnym zawieszeniu chcemy po prostu tęsknić”. Mają i skromność, bo są „trochę ślepi i trochę zbyt młodzi, czasem nie tak umiejętni w przelewaniu słów na papier, jakbyśmy chcieli”. Ale otwierają przed nami serca, wierszem zapraszają do rozmowy, jak Ola Wierzbowska: „Czy pamiętasz huśtawkę, skrzypiącą kojąco, teraz boleśnie osamotnioną...?”.
Po kameralnym wieczorze poezji i piosenki Zuzia Choińska rozwinęła ciekawie - zwłaszcza, gdy pamiętamy, że ma 16 lat - wątek samokształcenia i osobistej odpowiedzialności za własny rozwój intelektualny i osobowość. - Mówiąc o budowaniu swojej tożsamości, na myśli miałam przede wszystkim to, że jako osoba dość młoda, wciąż jeszcze szukam dokładnych konturów mojej osobowości i dopiero zaczynam zauważać stałe cechy charakteru - tłumaczy wszechstronna Zuzia. - Dlatego właśnie wydaje mi się, że wszystko, z czym teraz mam do czynienia, ma na mnie ogromny wpływ, a więc jeśli częścią mojej codzienności jest obcowanie ze sztuką, to trudno byłoby mi z tego kiedykolwiek zrezygnować, bo staje się to jedną z pierwszych rzeczy, które mnie definiują. Mam tutaj na myśli głównie muzykę i literaturę, też poezję, bo z nimi mam do czynienia codziennie i z nich czerpię najwięcej. Zauważam zresztą, że w wiele utworów albo piosenek jestem zaangażowana emocjonalnie tak mocno, że upodabniam się do ich twórców.
Mirosław R. Derewońko