Razem czy osobno
Niby po szkołach a w głowach pustawo, więc może ze szkoły życia coś wynieśli? Owszem „wynieśli” jak ci zwyczajni chłopcy z ulicy: -”Wysoki Sądzie, wynieśliśmy trochę, bo dom wydawał się opuszczony”. Tyle było lekcji - szkoda że nie dobrego wychowania, za to do przesytu w mediach przykłady śpiesznego „nachapania się” („z czego to Koteczku?” -jak mawiał Kisiel). Odkręcać teraz bez groźby pracy w kajdanach, niełatwo. Szarlatani zamieszali w głowach „prywatyzacją i przedsiębiorczością w stylu PGR-ów za złotówkę”, więc społeczeństwo tolerowało choćby „plan 8-letni” czyli afery i prostactwo. Ile lat naprawczych wymaga takie ośmioletnie psucie? Może czas na wnioski: powrót do lepszego nauczania, a więc podniesienie poziomu wychowawców ale z wyższą motywacją finansową, bo inaczej wyjadą. Na razie tkwimy w traumie, bo bardziej przeżywamy odkrywaną prawdę o II wojnie światowej, a tymczasem obok bobruje towarzystwo „pokojowych szabrowników”: dla których Ojczyzna „wydaje się opuszczona”. Długo trwało wskazywanie kierunku banicji lemingom-celebrytom nadąsanym z powodu utraty wpływów, więc powtarzającym że „polskość to nienormalność”. Tego się nie przerwie bez odnowionego nauczania i to jednocześnie dwóch pokoleń, bo inaczej co w głowie dziecku się wyprostuje, to w domu znowu „autorytet rózgi i wrzasku” wykrzywi. Nasi praojce wypracowali np. Szkoły Rycerskie dla hartowania najlepszych charakterów, zdolnych udźwignąć odpowiedzialność za Kraj i miliony słabszych istnień. Nie jest za późno sięgać po inspirację do źródeł, czeka wiele niezamulonych, ożywczych, by uzdrowić zagubionych niewolników od wszelkiego nadmiaru lub złagodzić nałogi, złudzenia. Pewien dyrektor dziwił się kolegom nuworyszom, chorym na chciwość: -”Jak to oddzielicie od siebie? Każecie pochować razem z kilkoma trumnami pieniędzy?” Znowu nie wymyślono medialnej formuły, aby rok wcześniej zmusić potencjalnych kandydatów do ujawnienia możliwości krasomówczych: gdy coś własnymi słowami palną publicznie - niech społeczeństwo ma szansę oceny i skasowania ich przed wyborami. Cóż nam po fakcie dobrodziej udający się „do Bydgoszczu”, albo inny chętny „dożynać watahę” czy chronić „zdrowe drzewo przed szarańczą”. Obłęd w oczach i afery jako objawy zdrowia? Dziś kandydaci chytruski milczą - kompletnie nieznani z umiejętności wysławiania się, nawet tydzień przed wyborami tylko portreciki publikują. Obrzydliwi są liczący na „krótką pamięć” stołkowicze, byli samorządowcy - nieroby chętne do powrotu, znowu „modlą się pod figurą, a diabła mają pod skórą”. Dinozaury rodem z PRL na tym samym poziomie, co młode nieloty pełne wody sodowej. Głupota pozostanie głupotą, ubarwia życie, tylko czy musimy tolerować jej aż tyle i w każdej dziedzinie? Urzędy pełne urzędników-wyborców same się nie oczyszczą z głupoty. Prostactwo zbyt wolno wymieniamy na prostotę i wygodę w życiu codziennym, poprzez solidną pracę i chęć budowy mądrych fundamentów na wzór świątyń, do której błądzący „z rozumem tylko pod koniec żywota” niech na koszt prywatny a nie podatników z płaczem wracają. Masowo starzejące się społeczeństwo zasługuje na większe grupy tych gotowych wspierać Ojczyznę z pokorą, szczerze: nie dla zaszczytów, chwały czy nagród ale dlatego, że tak trzeba! Chylące się spróchniałe płoty są malownicze, jak te z fotografii przy Narwi w Czarnocinie, ale wymagają odnowienia w tym zwyczajnym pięknie, a jeszcze długo wobec nadmiernego zepsucia moralnego - będą potrzebne. Pamiętajmy, że kiedyś na wędrowca czekały drzwi bez kłódki, na stole dzban chłodnego napoju i pajda chleba przykryta białym ręcznikiem - odchodząc zostawiano porządek dla Rodaków. Wzór dla obcych.