Krótka ulewa wystarczyła... aby popsuć nową ulicę
Remont ulicy Polowej w ubiegłym roku ciągnął się przez 9 miesięcy i pochłonął wiele milionów złotych. Okazuje się, że drogowy będą musieli wrócić na tę samą ulicę. Jedna krótka ulewa wystarczyła, aby spływająca w kierunku Parku Jakuba Wagi woda wybiła w górę podnosząc nie tylko włazy studzienek kanalizacyjnych, ale nawet nowy asfalt.
W piątek w trakcie ulewy kierowcy pokonując skrzyżowanie ul. Polowej z Wojska Polskiego musieli przejeżdżać przed wielką i głęboką kałużę. Musieli też omijać wybijające w górę fontanny wody ze studzienek kanalizacyjnych... Gdy deszcz przestał padać, a woda opadał, gołym okiem było widać, że najwyraźniej drogowcy nie poradzili sobie z remontem ulicy. Woda nie tylko wyrzuciła w górę ciężkie, żeliwne włazy studzienek kanalizacyjnych, ale podniosła nawet asfalt wokół nich. W wielu miejsca wystaje on na kilka centymetrów ponad studzienki, a nawet ponad krawężniki chodników.
- Jest coś nie tak z kanalizacją deszczową – mówi Marek Olbryś, dyrektor MPGKiM w Łomży,, którego pracownicy zabezpieczyli niebezpieczne miejsca płotkami wygradzając je z użytkowania przez kierowców. Informację o uszkodzeniu jezdni MPGKiM przekazało do Urzędu Miejskiego. Nowa jezdnia ulicy zniszczona jest na powierzchni co najmniej kilkudziesięciu metrów kwadratowych. Miejska komisja, która będzie oglądała zniszczenia i decydowała kto ma naprawić jezdnię, powinna przede wszystkim ustalić jak to się stało, że nowa ulic nie wytrzymała pierwszej ulewy...