Krzysztof Rutkowski: To był zamach
Nieznany napastnik oddał dwa strzały w kierunku jednego z przedsiębiorców łomżyńskich. Do zdarzenia doszło w sobotę o godzinie 13:58 przy skrzyżowaniu ulicy Moniuszki i ul. Mickiewicza. Jeden z pocisków miał utkwić w ogrodzeniu budowanej sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 7. Według Krzysztofa Rutkowskiego, do którego biura detektywistycznego w Łodzi zgłosił się mieszkaniec Łomży, miała to być zaplanowana egzekucja. Karolina Szulkowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Łomży potwierdza, że takie zdarzenie miało miejsce. Śledztwo, które formalnie wszczęła prokuratura, prowadzone jest w kierunku usiłowania zabójstwa.
Policja w Łomży „zawiadomienie” w sprawie otrzymała po północy z soboty na niedzielę z innej jednostki w kraju, a więc 10 godzin po ostrzale. Funkcjonariusze niezwłocznie podjęli czynności w celu zabezpieczenia śladów i dowodów, w związku z okolicznościami podawanymi w zawiadomieniu.
Krzysztof Rutkowski, do którego jako pierwszego o pomoc miał zwrócić się przedsiębiorca z Łomży, mówi, że zgłoszenia dokonano w Łodzi, bo do tamtejszego biura detektywistycznego przyjechał łomżanin.
Ludzie Rutkowskiego przyjechali do Łomży i – według jego relacji - mieli uczestniczyć w czynnościach kryminalnych. Z ich dotychczasowych ustaleń ma wynikać, że sprawca pochodził z Ukrainy, a „zamach” - jak to określa Rutkowski – miał być wynikiem zemsty.
- Mamy podejrzenie, kto mógł być zleceniodawcą. To obywatel Rosji mieszkający na Ukrainie i jego partner biznesowy z Kijowa – mówił Rutkowski, podkreślając, że „nie są to żadne porachunki przestępcze czy mafijne”. - Jest zemsta za niedokończony biznes. Oddał pieniądze i powiedział, że nie chce pracować dalej – tłumaczył Rutkowski.
Nieudolny zamachowiec
Według Rutkowskiego napastnik oddał dwa strzały z broni palnej, krótkiej 9 mm. Mówi, że nie była to groźna, czy próba zastraszenia, bo broń była z tłumikiem.
- Tu jest nieudolna forma usiłowania zabójstwa – mówił Krzysztof Rutkowski, opisując, że sprawca miał problemy z wyjęciem pistoletu zza kurtki, o którą miał mu się zaczepić. Sprawca pod siedzibę firmy młodego łomżyńskiego przedsiębiorcy miał przyjechać rowerem. Pokrzywdzony miał go widzieć, a napastnik po oddaniu dwóch strzałów uciekł pieszo zostawiając rower, który miał być skradziony.
Z ustaleń ludzi Rutkowskiego wynika, że mężczyzna przez dwa dni wcześniej, czyli od czwartku 5 kwietnia obserwował miejsce, w którym dokonał zamachu. Dlatego Krzysztof Rutkowski prosi o kontakt - pod alarmowym numerem + 48 600 007 007 - osoby, które widziały i mogą rozpoznać napastnika. Rutkowski wyznaczył także nagrodę w wysokości 10 tysięcy Euro dla osoby, która wskaże płatnego zabójcę.
Podczas konferencji w Łomży Krzysztof Rutkowski poinformował, że to nie był pierwszy atak na młodego łomżyńskiego przedsiębiorcę z ul. Moniuszki.
- 15 lipca 2017 roku, o godz. 3.18, doszło do usiłowania podpalenia firmy poszkodowanego. Została obrzucona dwoma koktajlami Mołotowa, ale nie doszło do większych strat i pokrzywdzony nie zgłaszał tego zajścia policji – mówił Rutkowski.
Usiłowanie zabójstwa
Karolina Szulkowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Łomży potwierdza, że takie zdarzenie miało miejsce. Szczegółów sprawy nie podaje, twierdząc, że śledztwo, które wszczęła prokuratura jest na wczesnym etapie. Prowadzone jest ono w kierunku usiłowania zabójstwa. Mówi, że nikt nie ucierpiał, a sprawca uciekł.
- Prowadzone są intensywne czynności w celu ustalenia i zatrzymania sprawcy – mówi prokurator.
Za usiłowanie zabójstwa sprawcy grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, kara 25 lat więzienia, albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Ewelina Szlesińska, oficer prasowy KMP w Łomży, potwierdza zaś, że pokrzywdzony wstąpił o ochronę policyjną i do czasu formalnego rozpatrzenia jego wniosku, policjanci mu jej udzielili.