Kościuszko 100 lat czeka na pomnik obiecany „po wojnie”
100 lat temu Rada Miasta Łomża przemianowała Nowy Rynek na plac Tadeusza Kościuszki, który teraz łączy aleję Legionów ze Zjazdem, a Kraków i Warszawę z Mazurami, Litwą, Łotwą i Estonią. Okazją była setna rocznica śmierci bohatera insurekcji 1794 i wojny Amerykanów z Brytyjczykami o niepodległość 1775-1783. Po 100 latach historyk dr Jerzy Jastrzębski przypomina, że obecny Sejm i Senat Rzeczpospolitej Polskiej ustanowiły rok 2017 Rokiem Tadeusza Kościuszki (1746-1817). Przypomina też, jak Łomża świętowała 15. października (dzień śmierci Kościuszki) i czemu postanowiono „ograniczyć się do postawienia w tym samym miejscu prostego głazu pamiątkowego z wyrytym na nim imieniem bohatera”, przyjmując obowiązek zamiany głazu na pomnik, gdy tylko okoliczności pozwolą. Po dwóch wojnach światowych głaz Kościuszki tam leży, a pomnika nie ma.
Jerzy Jastrzębski w artykule na stronie Muzeum Północno-Mazowieckiego opisuje okoliczności, w jakich od sierpnia 1917 organizowano w Łomży komitet obchodów 100. rocznicy śmierci Tadeusza Kościuszki. - Komitet postanowił, że na Nowym Rynku ma stanąć, po wojnie, pomnik Kościuszki z dobrowolnych ofiar zebranych przez mieszkańców Ziemi Łomżyńskiej - uściśla. - 15 października 1917 r. miasto przybrało odświętny wygląd, wstrzymano handel, biura zawiesiły działalność, domy przybrano flagami narodowymi, okna i balkony przystrojono zielenią i portretami Naczelnika Kościuszki... Na uroczystej sesji Rada Miejska przyjęła nadanie nazwy placowi, uchwalając 1000 marek na budowę pomnika Kościuszki i 100 marek na obchody. Komitet przedstawił cel, aby „dla utrwalenia pamięci wielkiego szermierza i poświęconego ofiarnika za wolność Ojczyzny i nakazów Jego w sercach najdalszych pokoleń wznieść w mieście Łomży, na placu odtąd imieniem Tadeusza Kościuszki zwanym, pomnik od Ziemi Łomżyńskiej”. Społecznicy pisali na pergaminie, że głaz jest tymczasowy z powodu zniszczenia „pól, siół i miast i trwającej jeszcze pożogi wojennej” i chcieli, aby Rada Miasta wywiesiła w sali posiedzeń, „a to w celu przypomnienia tym sposobem obecnym i przyszłym ojcom miasta o obowiązku, jaki na nich względem pamięci Kościuszki ciąży”. Miał w wielu miastach Polski Kościuszko swój dzień, a w Łomży nabożeństwa w świątyniach: uczestnicy przeszli na Nowy Rynek, gdzie postawiono kamień z napisem: „Tadeuszowi Kościuszce w setną rocznicę zgonu - Ziemia Łomżyńska”. Delegacje złożyły wieńce, zaś „w imieniu władz miejskich zabrał głos Stanisław Kurcyusz, w imieniu władz państwowych Tomasz Filochowski, prezes Sądu Okręgowego, Stanisław Woyczyński w imieniu ziemiaństwa, a Mieczysław Czarnecki w imieniu młodszego pokolenia”. W kinie Miraż odbył się odczyt, a w teatrze „Wieczór Kościuszkowski”...
Badacz nie podaje, co z uchwalonym przez Radę tysiącem marek. Komitet przekazał sprawozdanie finansowe: przychód 1510 marek (499 ofiary od instytucji społecznych, 595 ze sprzedaży nalepek i wydawnictw, 416 marek z przedstawienia amatorskiego). Rozchód: nalepki i broszury z programem 378 marek, kamień tymczasowy na placu Kościuszki 250 marek, różne inne wydatki 165 marek. A pozostałe 717 marek postanowiono przeznaczyć na fundusz budowy pomnika Tadeusza Kościuszki.
Dlaczego Polacy i łomżyniacy szanują Kościuszkę?
Na pytanie odpowiada Marek Urban, historyk po UW i od 25 lat nauczyciel w Firmie Edukacyjnej Marka w Warszawie. Poprosiliśmy o wyliczenie na 5 palcach powodów. - Po pierwsze, Kościuszko nadaje się do opowieści o człowieku, który sam siebie stworzył, jak mawiają Amerykanie, to „self made man”: miał skromne zaplecze kulturowe i środki finansowe, pochodził z biednej szlachty na obrzeżach Rzeczpospolitej, w czasie insurekcji doszedł prawie do pozycji króla jako naczelnik siły zbrojnej narodowej – wylicza Marek Urban (lat 55). - Po drugie, zrealizował insurekcję pod nową nazwą, żeby nie myliła się ze źle kojarzoną prorosyjską konfederacją targowicką 1792. Po trzecie, to nasz pierwszy bohater narodowy w nowożytnej historii Polski, a nie stanu, jak Bartosz Głowacki – chłopi, Stefan Czarniecki – szlachta. Słynna jest scena po bitwie pod Racławicami: pochodził ze szlachty, a włożył na siebie sukmanę, żeby uhonorować dzielność chłopów kosynierów. Po czwarte, w swoich czasach był Polakiem szanowanym w Europie i Ameryce, rozpoznawalnym, jak dziś Jan Paweł II i Lech Wałęsa. W USA jego kolegami byli George Washington i Thomas Jefferson, dobrze się kojarzył z przekonaniami republikańskimi. Pamiętajmy, że wtedy rodzi się w praktyce obywatel w państwie demokratycznym, bo prawie cały świat jest pod panowaniem monarchii. Po piąte, mógł dostatnio i otoczony splendorem żyć w USA, gdzie dostał 250 hektarów ziemi i znaczne pieniądze, których nie wziął dla siebie, lecz przeznaczył na wykupienie wolności Murzynom. To ugruntowało szacunek dla Polaka, który w praktyce realizował swe obywatelskie i demokratyczne przekonania.
Mirosław R. Derewońko