Roskowiński maluje mural „1863” na starej kamienicy w Łomży
- Przeżywam to malowanie, nie mogę spać w nocy, zdenerwowany jestem, tak mały na rusztowaniu – opowiada o swojej sztuce malarz muralarz Rafał Roskowiński (lat 50), który w czwartkowy ranek zaczął z ekipą w Łomży tworzyć patetyczne i monumentalne malowidło Powstania Styczniowego. Ścianę czekającej blisko ćwierć wieku na remont komunalnej kamienicy przy ul. Wojska Polskiego 11, naprzeciwko parku Jakuba Wagi, zasłoniło potężne rusztowanie z osłonami przed deszczami i wiatrem. Widzą je idący i jadący z górki od strony pl. Tadeusza Kościuszki. Za około tydzień ujrzą olbrzymie postacie powstańców z 1863 roku z głowami na prawie dwa metry. - Ale jak się wejdzie i zacznie malować, przychodzi satysfakcja, że to się wreszcie odbywa, to spotkanie z polską historią.
Zdaniem Rafała Roskowińskiego, nauczanie historii w polskich szkołach leży dokumentnie, młodzi nie znają historii Polski ani się nią nie interesują. Uważa, że nawet jeśli jedno dziecko na sto zapyta rodziców, co ogląda, kim są ludzie z szablami na muralu i czemu po lewej stronie stanął drewniany krzyż – to będzie sukces. Emocjonalne i estetyczne poruszenia mogą stać się zaczątkiem edukacji, szukania w Internecie, w książkach, w rozmowach. Malarz znany z Gdańskiej Szkoły Muralu zjawił się w Łomży i zamierza ciężko pracować na rusztowaniach około trzech tygodni, ażeby w czterech punktach powstały malowidła wielkoformatowe na 600-lecie nadania praw miejskich. Mają kilkaset metrów kwadratowych powierzchni, będą przypominały jeszcze trzy zasłużone dla Łomży postacie: etnografa i twórcę 90 lat temu Skansenu Kurpiowskiego w Nowogrodzie Adama Chętnika – na tyle noclegowni, graniczącej z dziedzińcem muzeum przy Dwornej; Jakuba Wagi, przyrodnika i autora „Flory polskiej” przy Polowej blisko skrzyżowania z Wojska Polskiego; kpt. Mariana Raganowicza w 1920 broniącego Łomży na fortach w Piątnicy przed nawałą bolszewicką, rosyjską - Rządowa 5. - Moje murale w przestrzeni publicznej oddziałują szczególnie mocno. Polska historia jest ciężka i piękna. Jeden Pan Bóg wie, jak to będzie odbierane przez mieszkańców miasta i gości. Zobaczymy.
Malarz muralista śpi w pokoju Marszałka
Malarz uważa opowiadanie obrazowe, wizualne dziejów za obowiązek. W takim duchu sam też był wychowywany przez tatę, malarza i nauczyciela plastyki Adama Roskowińskiego. Podobały im się obrazy Matejki, Kossaków, Chełmońskiego, Brandtów, Malczewskiego – polskie pejzaże, sytuacje z życia ludu i szlachty oraz perfekcjonistyczny i realistyczny warsztat malarski łączyły się w jedno w umyśle, pamięci i wyobraźni przyszłego twórcy murali. Wśród nich jest najdłuższy w świecie o chwale oręża polskiego mural historyczny w Legionowie: 750 m na 3 m wysokie sceny z 47 bitew. W naszej okolicy Rafał Roskowiński dal się poznać jako malujący murale patriotyczne w Wiźnie, m.in., oddział AK Wizna z Katarzyną Jurga i GSM i por. Stanisława Brykalskiego z prof. Adamem Chmielewcem, ASP Wrocław. Ogólnopolską i międzynarodowa sławę przyniosły murale na osiedlu Zaspa w Gdańsku. Jest ich na ścianach wieżowców mieszkalnych ok. 60, w tym 4 jego autorstwa. - Po studiach w gdańskiej ASP na początku lat 90. widzę, że malarstwo to pojęcie „anachroniczne”: poważne galerie nie wystawiały niczego poza sztuką konceptualną, instalacje, akcje, happeningi – tłumaczy w Domku Pastora, gdzie nocuje w pokoiku na pięterku, w którym gościł pod koniec XIX w. konspirujący Józef Piłsudski. - Wpadłem na pomysł, aby malować na zewnątrz, aby zdobyć tym swoją publiczność. Miałem szczęście, że Nadbałtyckim Centrum Kultury kierował Maciej Nowak. Przezwyciężał niechęć urzędników, zdobywał pozwolenia, fundusze, materiały, farby. W ten sposób 100-tysięczne osiedle, gdzie królował czysty beton, nabierało koloru. Pojawiły się murale z euforii wolności i ustąpienia komunizmu: Jan Paweł II i Wałęsa (1999), przywódca robotników, to byli nasi bogowie. 30 lat po spotkaniu Milosza ze stoczniowcami w '81 powstał mural, przypominając słowa: „Który skrzywdziłeś człowieka prostego, śmiechem nad krzywdę jego wybuchając”. - Mam czujne poczucie niesprawiedliwości społecznej – krytykuje przywileje władzy i biedę prowincji muralista.
Artyści stworzą cztery murale do końca lipca
Z malarzem monumentalnym przyjechała do Łomży 5-osobowa ekipa z prezes Fundacji RoskoArt Katarzyną Sykus na czele. - Miasto wystąpiło z inicjatywą ufundowania muralów, a my podjęliśmy się ich wykonania, mimo że... budżet był niewystarczający – uśmiecha się prezes, dziękując firmie Unicell Poland za pomoc. - Cykl murali miał być sfinansowany z projektu samorządu łomżyńskiego „Historia Łomży – historią Europy” do Ministerstwa Kultury. Nie spotkał się z aprobatą lokalnych historyków i konserwatorów zabytków, dlatego zmieniliśmy koncepcję i tytuł na „Ku Niepodległej” i deklarujemy współpracę przy muralach w przyszłym roku, w 100-lecie odzyskania niepodległości.
Dla Dominiki Stręciwilk i Dominiki Wesołowskiej, studentek z wydziału artystycznego UMCS w Lublinie, to drugie wyzwanie - po muralu z herbem Wasilkowa z łosiem. Katarzyna Surga z ASP w Gdańsku od 2014 współpracuje z Gdańską Szkołą Muralu. Ma w dorobku projekt we Wrzeszczu: transportowiec z kontenerami prowadzony do portu przez holownik z... papieru. Radu Dumbrava to absolwent ASP Kiszyniów, Mołdawia. Z ich pomocą Roskowiński stworzy murale do końca lipca.
Mirosław R. Derewońko