Nietoperze cicho śpią w browarze w Drozdowie i Dolinie Narwi
- Na szczęście, nietoperzy w okolicach Łomży i Dolnie Narwi nie ubywa, smacznie sobie teraz śpią w ok. 360 piwnicach, które od środy do soboty zbadaliśmy – informuje kierownik badań, latającego zwykle od zmierzchu do świtu, towarzystwa chiropterolog Marek Kowalski (lat 52) z Towarzystwa Przyrodniczego Bocian. - Stabilna populacja nietoperzy świadczy o dość dobrym stanie środowiska naturalnego. Skąd to wiemy...? Na przykład, licznie występujący na Ziemi Łomżyńskiej nocek rudy zjada dziennie, czyli conocnie, około 2 000 owadów, których nie byłoby tyle w zatrutym otoczeniu. Mam satysfakcję, odkryłem w Drozdowie i Niewodowie trzy rzadko widywane nocki łydkowłose. Jest to gatunek tzw. naturowy, tj. objęty dyrektywą ochronną Unii Europejskiej jako rzadki i ginący.
Chiropterolog, czyli badacz i znawca budowy, trybu życia i zwyczajów nietoperzy, zaczynał w 1988 roku prace badawcze od fortów carskch sprzed ponad 100-lecia w Piątnicy. Prace przy liczeniu tych – uwaga – latających ssaków, jak mysz czy człowiek, zaczęły się ok. 20 lat temu, dzięki współpracy z dyrekcją i przyrodnikami Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. W deszczowe piątkowe popołudnie trójka badaczy zabrała się za eksplorację magazynów browaru w Drozdowie. To wysokie jak kościół, rozległe podziemia z wysokimi ceglanymi ścianami, na których szkli się niby kryształowa wykładzina lód, zwisający u zbiegu z sufitem grubymi i długimijak stalagmity soplami. Niektóre pękają i lekko się topią. - Nietoperze przy wejściu do browaru zamarzłyby, gdyż do snu zimowego potrzebują temperatury powyżej zera – opowiada Marek Kowalski, wchodząc z Marią Łepkowską (lat 31) i Piotrem Mazurem (lat 40) do położonej poniżej gruntu wyniosłej hali.