14. rocznica
4 czerwca 1991 roku przyjechał do Łomży Ojciec Święty Jan Paweł II. Był u nas dwa dni... i został na zawsze. W sobotę wieczorem, w miejscu gdzie przed 14 laty Jan Paweł II sprawował Najświętszą Ofiarę łomżanie będą wspominać tamte dni. „Jest to sposobność, aby młodzi i wszyscy chętni mogli spotkać się jeszcze raz, dziękując Bogu za osobę i posługę Papieża – Polaka, modlić się o Jego beatyfikację i podjąć papieskie orędzie przez zwrócenie się ku Chrystusowi.” - tak do udziału w specjalnym ewangelizacyjnym koncercie zachęca ks. dr Wojciech Nowacki.
Koncert organizuje Wydział Nauczania i Wychowania Katolickiego Łomżyńskiej Kurii Diecezjalnej. “Chcemy zgromadzić przy ołtarzu papieskim szczególnie młodych ludzi, aby po raz kolejny wyrazić jedność z Janem Pawłem II” - mówi ks. dr Wojciech Nowacki.
Wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II w Łomży 4 i 5 czerwca 1991 roku – nie została zapomniana. Łomżanie dali temu wyraz w ostatnich dniach życia i tuż po „odejściu Jana Pawła II do domu Ojca w niebie” - tysiącami gromadząc się przy Papieskim Ołtarzu. Tu modlono się, zapalano świece, śpiewano pieśni, stąd wychodziły tysięczne pochody ku czci Ojca Świętego...
Jan Paweł II w Łomży z wiernymi spotkał się dwa razy. Po raz pierwszy na placu przy budowanym wówczas Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. W homilii nawiązał do szóstego przykazania Papież pytał: „Co się stało z przykazaniem: „Nie cudzołóż" w naszym polskim życiu?" To bolesne pytanie skierował Ojciec Święty do polskich rodzin, małżonków i narzeczonych. Przestrzegał przed kolejnym złudzeniem wolności, jakie daje cudzołóstwo i rozwiązłość. „Ten, który uczy: nie cudzołóż, jest Dobrym Pasterzem, Pasterzem ludzkiej miłości, którą chce uczynić piękną, trwałą, wieczną, nierozerwalną."
Podczas pobytu w Łomży Ojciec Święty koronował obraz Matki Bożej z łomżyńskiej katedry. Powiedział wówczas: „Zwracam się do Ciebie, Matko Boża z łomżyńskiej katedry, dzisiaj ukoronowana. Bądź matką Pięknej Miłości dla nas wszystkich, dla małżonków i dla młodzieży.(...)Ty nam kształtuj serca, abyśmy wiedzieli, jaka miłość jest prawdziwa i jak ją odróżniać od miłości pozornych. Ażebyśmy w młodości czy w małżeństwie nie ulegli fałszywym prorokom, których nie brak, nie brak na całym świecie, więc trudno się dziwić, że są i w Polsce. Zresztą każdy z nas nosi w sobie tego fałszywego proroka, który się nazywa trojaką pożądliwością. Ale nie jest to potęga nieprzezwyciężona. Trzeba tylko patrzeć od młodości, od dziecka w oczy Tej Matki Pięknej Miłości, a Ona nauczy nas właściwej odpowiedzi na pytanie czasem bardzo trudne, gdzie trzeba także podjąć zmagania się z sobą.(...)
Na spotkaniu z Litwinami w katedrze łomżyńskiej Ojciec Święty ukazał więzy od wieków łączące Litwinów z Polakami i zachęcił, by ta więź coraz bardziej się umacniała w duchu Chrystusowej miłości i jedności: „aby wszyscy stanowili jedno".
Przy nowo poświęconym gmachu Wyższego Seminarium Duchownego Najwyższy Pasterz dobitnie stwierdził, że „czasy dzisiejsze domagają się kapłanów ofiarnych, prawdziwie ubogich i bezinteresownych." Ważne i potrzebne jest budowanie gmachu materialnego, lecz najważniejsza jest nieustanna budowa wnętrza, aby Duch Święty ukształtował alumnów na „pomocników Boga" w rozszerzaniu na cały świat zbawczego dzieła Chrystusa.
Tak wizytę Ojca Świętego w Łomży z czerwca 1991 roku dla Gazety Bezcennej wspominali Tadeusz Mądry - ówczesny zastępca prezydenta Łomży i Józef Babiel - jeden z jej organizatorów:
Dla mnie ta wizyta zaczęła się pod koniec sierpnia 1990 roku. Wtedy dowidziałem się, że mam zajmować się przygotowaniem do tej wizyty z ramienia miasta – mówi Tadeusz Mądry ówczesny zastępca prezydenta Łomży. Wtedy powstał Miejski Komitet Przygotowawczy i od tego dnia liczyliśmy każdy dzień do 4 czerwca 1991 - dodaje. Tych dni wydawało nam się stale za mało ale jakoś udało nam się, a sama wizyta była kulminacją tych wszystkich przedsięwzięć. I była jednym z największych przeżyć mojego życia.
Wydawało mi się, że z tej wizyty pamiętam więcej – mówi jeden z organizatorów wizyty Ojca Świętego w Łomży, Józef Babiel. Być może jeszcze kilka dni temu, mówił bym o tym zupełnie inaczej – przyznaje. Dzisiaj wobec odejścia Jana Pawła II, to wszystko co robiliśmy wtedy, wydaje się takie małe. Mimo wszystko ciągle to wydarzenie pozostaje moim największym przeżyciem. To był czas kiedy byłem najbliżej Ojca Świętego. Był to czas przeogromnej jedności w Łomży, który mogę porównać tylko do tych dzisiejszych dni. Na każdym kroku widzi się teraz zgodnych łomżyniaków. Papież po raz drugi zjednoczył ludzi.
Byłem jednym z członków komitetu organizacyjnego. Właściwie, przez pogodę nie było jednak czasu na prace organizacyjne – mówi Józef Babiel. Wiatr spowodował, że przeogromne powierzchnie dekoracji, których autorem była pani Wanda Gauczyńska, pochylały się i w obawie przed ich zerwaniem musieliśmy ciągle je poprawiać. Pokonałem wtedy ogromne kilometry nie wzdłuż Łomży ale w górę. Niewiele chyba jest w tym mieście słupów na których nie byłem, montując bądź poprawiając dekoracje. Pamiętam, że wszędzie był kurz – mówi ówczesny zastępca prezydenta. Wiosna była dosyć późna, wcześniej zasialiśmy trawę ale tyle setek tysięcy par nóg sprawiło że była ona mocno symboliczna. Na samym początku było kilka pomysłów co do wyboru miejsca głównej celebry – dodaje Tadeusz Mądry. Wcześniej była mowa o tym naturalnym amfiteatrze jaką nadnarwiańska skarpa tworzy w postaci góry Królowej Bony, była mowa o łąkach obok “grobli jednaczewskiej”, gdzie jest ogromna przestrzeń i nic nie przeszkadzało by w pomieszczeniu wszystkich pielgrzymów. Była również mowa o tym miejscu, które później stało się miejscem lądowiska papieskiego. W końcu zwyciężyła koncepcja gdzie takim symbolicznym zapleczem ołtarza była nowo budująca się świątynia.
Ta wizyta musiała nas zjednoczyć - mówi Tadeusz Mądry – dzisiaj mówi się, że Rzym stoi przed ogromnym zadaniem logistycznym bo spodziewają się 5 mln ludzi. Łomża liczyła wtedy ponad 60 tys mieszkańców a na placu było wtedy 600 tys osób. Miasto tej wielkości musiało się więc przygotować od strony technicznej do tej ogromnej rzeszy ludzi. Obecni na spotkaniu obywatele Litwy po raz pierwszy przekroczyli wtedy swoją granicę. Nie było już wtedy ZSRR a WNP z autonomicznymi republikami wokół Rosji. To zjednoczenie było widoczne na wszystkich szczeblach. Pracowaliśmy cały czas razem: władze wojewódzkie, miejskie, prywatni przedsiębiorcy i zwykli obywatele, którzy z własnej inicjatywy chcieli pomóc. Miejmy nadzieję, że ten zapał i ta jedność jaką odczuwamy teraz w obliczu śmierci Ojca Świętego, nie skończy się szybko. Przed nami stoi bowiem nowe zadanie. Zadanie pracy nad sobą już do końca. Przez całe życie.
Udało nam się pozyskać do współpracy ełckich saperów. Dowództwo tej jednostki miało pewien problem w tych trudnych czasach. Byli żołnierze, był sprzęt ale nie było paliwa by go uruchomić i dojechać do Łomży - mówi Mądry. Miasto zawarło umowę na mocy której zapłaciło za paliwo. Żołnierze spali w koszarach łomżyńskich. Mieli swego rodzaju “poligon” gdzie uczyli się pracować na sprzęcie. I w taki sposób, dzięki wsparciu naszej jednostki, zlikwidowali wzgórze morenowe pomiędzy świątynią a Szkołą Podstawową nr 1, które skutecznie zasłaniało widok miejsca gdzie był ołtarz z okolicy już szkolnego boiska. Organizatorzy nie bardzo wiedzieli co zrobić z tysiącami ton piachu. W końcu, ponieważ się do tego nadawał, wykorzystano go do zimowego posypywania ulic miasta. Wśród tych wszystkich wspomnień najważniejsze jednak jest to co mówił wtedy do wszystkich Ojciec Święty Jan Paweł II – mówią zgodnie nasi rozmówcy.
zobacz też:
Wizyta Papieża w Łomży w 1991 roku
Fotogaleria - Papież w Łomży
Łomża żegna Jana Pawła II