Zarząd MPWiK utracił zaufanie prezydenta i nie dostał absolutorium
Zdaniem prezydenta Łomży, członkowie zarządu MPWiK w 2015 roku „w sposób budzący wątpliwość prowadzili spawy (pisownia oryginalna) Spółki”. Wyrazem tego - według prezydenta Mariusza Chrzanowskiego - były „podjęte przez Zarząd oszczędności w konserwacji posiadanej infrastruktury, co mogło skutkować pogorszeniem jakości świadczonych usług”. Jak uzasadnia prezydent, w wyniku podjętych działań zarząd spółki utracił zaufanie właściciela, czyli jego, a efektem jest nieudzielenie zarówno prezesowi Grzegorzowi Lewańczukowi, jak i wiceprezesowi Gilbertowi Okulicz-Kozaryn absolutorium z wykonania obowiązków za ubiegły rok.
- Absolutorium to wyraz zaufania do zarządu spółki, więc ja się pod tym nie podpiszę i nie podejmę wniosku w sprawie nagród dla zarządu MPWiK – uzasadniał krótko w trakcie walnego zgromadzenia akcjonariusz Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, który 1-osobowo pełni funkcję właściciela miejskiej spółki.
Prezydent absolutorium zarządowi nie dał, ale zatwierdził sprawozdanie MPWiK za rok 2015. Z zysku ponad 6 tys. zł przeznaczył na kapitał zapasowy spółki, a ponad 62 tys. na nagrody do podziału dla załogi. Podczas tego samego posiedzenia prezydent podziękował 6-osobowej Radzie Nadzorczej spółki za pracę w kończącej się kadencji 2013-2016, zatwierdził jej sprawozdanie za rok 2015 i udzielił jej członkom absolutorium za ubiegły rok. Prezydent powołał także czterech swoich członków do Rady Nadzorczej spółki na nową kadencję. To prawnicy: Remigiusz Fabiański, Adam Robert Wiński, Arkadiusz Jabłoński i Maciej Lewandowski. W Radzie Nadzorczej będą zasiadali także dwaj przedstawiciele załogi MPWiK: Janusz Wszeborowski i Karol Miśkiewicz.
Nieudzielenie absolutorium przez prezydenta Łomży dla obu członków zarządu MPWiK, nie jest równoznaczne z ich odwołaniem, ale jest wyraźnym sygnałem dla Rady Nadzorczej, czego od niej oczekuje prezydent. Nowa Rada Nadzorcza po raz pierwszy ma spotkać się najprawdopodobniej na początku lipca.
Walne z dziennikarzami
Na walne zgromadzenie MPWiK w ratuszu tym razem – po raz pierwszy w historii miejskich spółek - zaproszono dziennikarzy. W jego trakcie prezydent Mariusz Chrzanowski zadawał wiele szczegółowych pytań, na które odpowiadali: prezes MPWiK Grzegorz Lewańczuk, wiceprezes Okulicz – Kozaryn i główny księgowy Wiesław Jarmosz. Prezydent czasem wchodził w polemikę z „adwersarzami”. Chciał wiedzieć, jak w spółce jest wprowadzany program racjonalizacji kosztów. Prezes Lewańczuk wyjaśniał, że działania MPWiK są rozłożone w czasie, jak uruchomienie ciągu utylizacji osadów ściekowych. Tłumaczył, że w łomżyńskiej oczyszczalni 10 tysięcy ton rocznie odwodnionych do postaci osadów ścieków generuje koszty pracy, m.in. wirówki, za prąd i gaz. - Instalacja może nie chodzić, ale co my z tymi osadami zrobimy? - stawiał kwestię prezes, widząc alternatywę, że osady te są spalane lub przerabiane na kompost, którego w dobie ekologicznej nikt nie chce. Prezes poinformował też, że na przychody spółki wpłynęło uruchomienie przez Pepees – który pobierał około 150 tys. m sześć. z sieci miejskiej - własnej studni. - Od 1. stycznia 2015 nie pobierali od nas wody, w ciągu miesiąca zorientowaliśmy się, że nie będziemy mieli jednego z większych odbiorców – tłumaczył prezes, dodając, że nie weszła do realizacji jedna z większych inwestycji 2015 – łącznie ok. 2 mln zł, czyli wodociąg i kanalizacja ul. Zawadzkiej. Prezydent dopytywał, m.in., o wyjazdy zagraniczne członków zarządu, które ci tłumaczyli poznawaniem na miejscu najnowszych rozwiązań technologicznych, zastosowanych w praktyce.
Brudna woda czy polityka?
Słuchając półtoragodzinnych przepytywań przez preezydenta zarządu MPWiK podczas „obrad walnego zgromadzenia” można było dostrzec, że w ich trakcie doszło kilka razy do gui pro quo, komedii omyłek, gdy prezesi – fakt, grzecznie, acz nieustępliwie – przystąpili do przepytania prezydenta. Prezydent stwierdził, że „coraz częściej” spotyka się z opinią, że „woda nie jest najlepszej jakości, jest brudna”, a dociekał, „czym to jest spowodowane”. Prezes Lewańczuk ripostował uprzejmie, że w 2015 spółka nie wydała 100 tys. zł na płukanie sieci właśnie ze względu na oczekiwane oszczędności. Był zdziwiony, że prezydent nie alarmował na bieżąco o zgłoszeniach brudnej wody, bo do spółki takie sygnały nie dotarły. Ustalenie, gdzie i kiedy płynęła brudna woda, pozwala zdiagnozować, czy to z powodu zaniku prądu, awarii, zasuw, planowanej wymiany wodomierzy czy przyłączy wodociągu. Włodarz ujawnił tyle, że sygnały miał „kilka razy” od mieszkańców bloków. Wiceprezes Okulicz dodał, że „to, co działo się wiosną, jak były spadki ciśnienia, odrywały się osady w rurach z ciepłą wodą” i miało związek z działalnością MPEC. Prezydent dopytywał, czy zysk finansowy spółki za 2015 prezesów satysfakcjonuje. - Myśmy wręcz wymęczyli te 60 parę tysięcy na plusie, żeby ten zysk był – mówił śmiało prezes MPWiK. - Są rzeczy niezależne od spółki, jak to, że nie było odbiorcy wody Pepeees.
- Płynność finansowa jest, spółce nie grozi kataklizm – zapewnił wiceprezes Okulicz. - Za duża jest różnica w cenach do tego, co dokładamy na wodzie i ściekach, ale nie jesteśmy spółką komercyjną.
Mirosław R. Derewońko