Kto zaszył chustę w burzuchu? – będzie dodatkowa opinia biegłych
Przedłuża się proces w sprawie pozostawienia przez zambrowskich lekarzy chusty chirurgicznej w brzuchu pacjenta. Ostrołęcki Sąd, przed którym odbywa się rozprawa, potrzebuje niezależnej opinii biegłych która miałaby wyjaśnić kiedy i jak chustę zaszyto. Specjaliści z bydgoskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Toruniu po pięciu miesiącach przetrzymywania akt sprawy zwrócili je do sądu ale bez sporządzenia opinii, teraz podjąć tego mają się biegli z Akademii Medycznej w Poznaniu.
Proces trwa od wiosny ub. roku. W czerwcu ostrołęcki sąd postanowił, że powoła nowych biegłych do ustalenia okoliczności zdarzenia, bo uważa, że dotychczasowa opinia, na której opiera się akt oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Łomży, jest niewystarczająca.
Łomżyńska prokuratura postawiła trzem lekarzom zarzuty nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała pacjenta. Pielęgniarce, która asystowała przy zabiegu i nie dopatrzyła się braku chusty, prokuratura zarzuciła nieumyślne narażenie pacjenta na ciężki uszczerbek na zdrowiu. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów.
Chustę odkryto pod koniec stycznia 2003 roku podczas operacji przeprowadzonej w szpitalu w Łomży, kiedy mężczyzna uskarżał się na bóle brzucha. Była ona wrośnięta w jelita, co świadczyło o tym, że w ciele 75-letniego pacjenta znajdowała się od kilku lat. Gdy po kilkunastu dniach od zabiegu mężczyzna zmarł, rodzina zawiadomiła prokuraturę. Postępowanie wszczęto bardzo szybko, ale prokuratura długo czekała na opinię biegłych próbując ustalić, w jakim szpitalu przeprowadzano operację, po której nie usunięto chusty. Mężczyzna przechodził bowiem w życiu kilka operacji w różnych szpitalach w Polsce.
Opinia biegłych wskazała, że chusta została pozostawiona po zabiegu przeprowadzonym w 1997 roku w szpitalu w Zambrowie. Nie udało się jednak ostatecznie ustalić, czy to ona spowodowała śmierć pacjenta.