Bagiński: To był remis ze wskazaniem
- Nikt nie robi defilady zwycięstwa w twierdzy, której nie zdobyto – mówił Mieczysław Bagiński z PSL, który w wyścigu o fotel senatora w Łomży zdobył 5 423 głosy poparcia czyli o 552 więcej niż Anna Maria Anders, kandydatka PiS, która wygrała niedzielne wybory uzupełniające w okręgu łomżyńsko-suwalskim. - Nikt nie wmówi mi, że przegraliśmy. To był remis ze wskazaniem – tak wyborczy wynik ocenia Bagiński.
We wtorek podczas konferencji prasowej Bagiński wraz ze sztabem wyborczym dziękował wyborcom za udzielone mu poparcie.
- Szczególny ukłon do rodzinnych stron. Tak się stało, że przyszedł do swoich a oni go przyjęli – mówił Bagiński zapewne mając na myśli wyborcze zwycięstwo jakie odniósł w powiecie grajewskim skąd pochodzi i w Łomży, gdzie mieszka.
Bagiński nawiązywał także do wczorajszej wizyty w Łomży prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i jego przemówienia. Poza tym, że „nikt nie robi defilady zwycięstwa w twierdzy, której nie zdobyto” mówił, że zabrakło mu w nim „gestu zaproszenia” do współpracy dla dobra Polski.
Kampanię wyborczą Anders przyrównał do „sprzedaży obwoźnej”, a handlarzami mieli członkowie rządu i klub parlamentarny PiS.
Gratulował także wyniku wyborczego Annie Mari Anders i życzył jej – także z okazji Dnia Kobiet - aby „trafnie i skutecznie realizowała program wyborczy”.
W konferencji brał udział także Jacek Piorunek z PO, które popierało Bagińskiego.
- Mnie smuci porażka, ale cieszy wynik w Łomży – mówił Piorunek wskazując, że dla PiS zwycięstwo w samej Łomży miało być laurką, ale stało się inaczej. - To co dzieje się w naszym mieście, swoisty marazm, który panuje sprawiło, że Łomża powiedziała „nie” Prawu i Sprawiedliwości – dodawał.
Józef Mioduszewski, szef lokalnych struktury PSL podkreślał, że w Łomży Bagiński zdobył ponad 50% głosów, wygrywając w 22 z 32 lokali wyborczych. Jego zdaniem wynik Bagińskiego na terenie powiatu łomżyńskiego – 34% - choć najsłabszy w okręgu, „też nie jest wynikiem złym”.
Zdaniem Mioduszewskiego nie wszyscy wyborczy byli zorientowani na kogo głosują , czego przykładem miła być porażka Bagińskiego w Przytułach, gminie, której jest honorowym obywatelem.
Zdaniem Stefana Krajewskiego (PSL), członka zarządu województwa podlaskiego i szefa sztabu wyborczego Bagińskiego, wpływ na wynik wyborów na wsiach miał Kościół i księża, którzy – jak mówił - „sugerowali na kogo trzeba głosować”.
Działacze obu partii podkreślali, że dobry wynik Bagińskiego ponad 41% poparcia wobec 47% na kandydatkę PiS jest znacznie lepszy niż uzyskany podczas jesiennych wyborów, gdy Bagińskiego poparło niespełna 28% wyborców a Bohdana Paszkowskiego z PiS blisko 50%.
- Wydaje mi się – i to jest moje prywatne zdanie – że nie ma innej drogi jak bycie razem. Te wybory pokazały, że bycie razem opłaca się – mówił Piorunek.