Poczytaj mi Mamo
Dobra Mama wie, że odwrócenie uwagi a nie krzyki, najlepszym sposobem na rozbrykanie potomka, Atomka i nie tylko Tomka. Szczęśliwa Mama, która daje dziecku tyle wolności na ile pozwala czuła i czujna kontrola. Kochająca się Rodzina to najlepsze warunki do rozbudzenia bogatej wyobraźni ułatwiającej życie. I tylko żal wielu umęczonych, którzy nie znajdują sposobu na małego terrorystę-psychologa-samouka. Bywa błaganie matki o ciszę, co tylko nakręca pretensje, jest też zgoda na twierdzę z krzeseł. Kiedy nadmiar energii rozładowany, są obietnice wpólnych przygód wg obrazków z ulubionej książki. To np. wtajemniczenie w świat dinozaurów i obłaskawienie wszelkich potworów, które jakoś Mamie nie są straszne. Jak najwcześniej podsunięte dziecku kolorowe książeczki najpierw będą „przeczytane” w strzępy, sprawdzone „bezzębnie” i oby to były „dzieła utwardzone”, nie-chińsko-toksyczne. Później przyzwyczajone do tych kształtów rączusie, same przyniosą to coś ulubione, choćby jedyne obok kolekcji kryształów rodzinnych. Przy okazji: pewnie tylko Dziadkowie znają jeszcze sprzed rewolucji cyfrowej barwne, kilkustronicowe książeczki z serii pt. „Poczytaj mi mamo”? Choć słabej jakości druk, godne były podziwu odręczne rysunki, gdzie czuło się energię różnych autorów. Niejeden Dziadek za bohaterską wizytę u dentysty dostawał od swojej Mamy taką książeczkę „Poczytaj mi..”i przeżywał łatwiej straszny dźwięk (!) borowania lub wyrwanie zęba. Dentysty się nie pamiętało, tylko głośne nazwiska rysowników, do dziś ulubionych. Teraz świat zalała tandeta gładkości cyfrowej, ulegliśmy „urawniłowce”- powtarzalności anonimowej z komputera rodem. Nawet słynna Myszka stała się obślizgłą karykaturą dawnej Postaci, kiedyś z pełną mimiką. Cóż, ludzka ręka drży - automat sprawniejszy. Choć odręczne rysunki są cenniejsze i milsze, już wielu z nas tego nie rozumie, nie czuje. Docenimy dopiero gdy każdym szczegółem naszego życia zaczną kierować zimne automaty-potwory. Szybciej niż myślimy. Dobranoc, karaluchy do poduchy - co za potwór to wymyślił, Mamo?