Żydowska „Księga pamięci gminy Łomża” po polsku
Dobiegły końca prace nad przekładem „Yizkor book” – „Księgi pamięci gminy Łomża”. To dokument życia żydowskiej społeczności Łomży na przełomie XIX i XX wieku, dotąd tłumaczony tylko we fragmentach. Inicjatorem przetłumaczenia całości dzieła Joma-Tow Lewińskiego było Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów, a przekładu z hebrajskiego na polski podjęła się Ewa Wroczyńska, wieloletni dyrektor muzeum w Tykocinie. Wydanie księgi zapowiadane jest na 2018 rok, na 600-lecie nadania Łomży praw miejskich. – Ta księga łomżyńska miała być pośmiertnym wspomnieniem łomżyńskich Żydów – mówi Ewa Wroczyńska. – Pokazuje życie żydowskie widziane od środka, opisywane przez nich samych, a opisane jest w niej dosłownie wszystko, bo jest jak Talmud: tak ogromna, różnorodna i tak dużo informacji zawiera!
Łomża długo zachowywała status miasta pozbawionego większych skupisk ludności żydowskiej, ale sytuacja ta zaczęła zmieniać się w wieku XIX pod zaborami: najpierw pruskim, później rosyjskim, kiedy znikły ograniczenia dotyczące ich osiedlania się.
– Nigdy nie powstała legenda Żydów łomżyńskich, bo oni sami nad tym nie pracowali – mówi prof. Adam Dobroński. – Może dlatego, że to miasto było im nie do końca przychylne, a ich początki są tutaj mizerne w porównaniu do Tykocina. Łomża przez dłuższy czas miała zakaz przywileju osadnictwa żydowskiego.
Na przełomie XIX i XX w. Żydzi stanowili już prawie połowę mieszkańców Łomży, a do wybuchu II wojny światowej ich liczna wynosiła 30- 40 % całej populacji. Istniała żydowska dzielnica nadrzeczna, bogaci kupcy mieli kamienice i sklepy w centrum miasta. Zajęcie Łomży przez Niemców przypieczętowało los tutejszych Żydów – ci, którzy nie zginęli w łomżyńskim getcie w 1943 roku zostali wywiezieni do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Nieliczni ocaleli postanowili wspomnieć swych bliskich w okolicznościowej księdze, wydanej w 1952 roku w Izraelu.
– Było to możliwe dzięki pospolitemu ruszeniu wszystkich Żydów łomżyńskich rozsianych po całym świecie – mówi Ewa Wroczyńska. – Łomżanie w USA, w Mexico City, Argentynie, Australii, Francji, Izraelu, oni to wspierali, zbierali na to pieniądze i sfinansowali. Redaktor tej księgi i autor większości zamieszczonych tekstów, Jom-Tow Lewiński, był też autorem wydawanych w Izraelu wielu rozpraw na temat kultury żydowskiej, świąt żydowskich, to bardzo światła i wybitna postać.
Księga na blisko 400 stronach zawiera nie tylko historię Łomży, ale też często bardzo osobiste wspomnienia Żydów o rabinach, kantorach śpiewających w synagogach, domach modlitwy, organizacjach dobroczynnych, szkolnictwie, służbie zdrowia i lekarzach, amatorskim teatrze żydowskim, stowarzyszeniach sportowych, środowisku chasydzkim, partiach politycznych i ruchu syjonistycznym, szczególnie w wieku XIX i w 20-leciu międzywojennym. Wspomnienia dotyczą nie tylko Łomży, ale też jej okolic, np. Łomżycy, Piątnicy czy Nowogrodu. Nie brakuje też różnych anegdot czy ciekawostek, np. tych dotyczących rabinów, portretów ciekawych osób czy historii bez precedensu, jak istnienie na Rybakach tzw. „podwórza Kulkina” – swoistego miasteczka w mieście, tworzonego przez około sto rodzin nieopodal góry kapucyńskiej.
Księga na 600-lecie
– Łomża jest chętnie opisywana – podkreśla Adam Dobroński, autor książki „Łomża w latach 1866 -1918”. – Jest wiele publikacji, monografii, ale o ludności żydowskiej tak naprawdę jest bardzo mało. Biję się w piersi, ale nie było skąd wziąć tych informacji, chociaż pisanie o mieście bez uwzględnienia 1/3 jego ludności nie było zbyt poprawne. Wreszcie jest szansa, żeby to naprawić!
Prace nad tłumaczeniem w Łomżyńskim Towarzystwie Naukowym im. Wagów trwały od pięciu lat i były kontynuacją idei zapoczątkowanej jeszcze przez Wiktora Grochowskiego, który zlecił przekład pierwszych 100 stron tekstu Adamowi Bieleckiemu z Żydowskiego Instytutu Historycznego.
– To tłumaczenie było bardzo żmudne, ale jednocześnie bardzo ciekawe, ale nie wiem, czy teraz podjęłabym się jeszcze raz pracy nad tym dziełem – podkreśla Ewa Wroczyńska, która zajęła się tłumaczeniem reszty książki. - Największym problemem było dla niej ustalanie prawidłowej pisowni imion i nazwisk często zniekształconych, bądź błędnie zapisywanych, bo Żydzi nie przywiązują do nich większej wagi.
– Księga została przetłumaczona wysiłkiem Towarzystwa Naukowego im. Wagów – dodaje Adam Dobroński. – Planujemy wydanie jej na 600-lecie nadania Łomży praw miejskich, czasu zostaje więc niedużo. Plan zakłada, że w roku następnym trzeba będzie usilnie pracować nad tekstem. Co do pieniędzy, to wniosek został złożony w Urzędzie Marszałkowskim i jesteśmy przekonani, że jest tak zasadny, że rok 2017 powinien być już pracą nad przygotowaniem samego wydawnictwa.
Wojciech Chamryk