Dwa w jednym
Piękny strzał reporterski: brawa dla Autorki za spostrzegawczość i czułe wyławianie smakowitych tematów z chaosu otoczenia. Nieco melancholijny obrazek z centrum Łomży. Swojska zaradność - ileż dystansu i optymizmu. Upiększamy otoczenie nieomal jak w Sienie we Włoszech. Choć nie do końca te klimaty: media przekazały, że tam rada miasta pilnuje harmonii stylistycznej - wszelkie plomby budowlane między zabytkami Sieny muszą nawiązywać do otoczenia. Wynalazki typu anteny satelitarne nie mogą psuć widoku turystom, więc Włosi dopuścili w starej części miasta tylko TV kablową. Koniec i kropka. Czy dałoby się nakazy w stylu włoskim połączyć z ułańską fantazją? Nie dla nas podobne rygory, ważniejsze jest zdrowie, zwłaszcza gdy trzeba przeżyć serię kosztownych tortur wyborczych. Rodacy muszą śmiechem odreagować czasy odchodzących sfer aferalnych (sfor?), które butnie zapewniały w mediach, że w „tym kraju”(!) „wszystko chodzi jak w zegarku”. Przeszliśmy w Ojczyźnie niezłą szkołę cierpliwości, jak z tym balkonem: zepsuł się duży - zmajstrowano mniejszy. Niech ten obrazek bardziej łączy niż dzieli: tych z sytej "partii miłości" którym "wszystko" rozkwita - z tymi, którym przypisano prostackie, wyborcze hasło „wszystko w ruinie”. Łączyć powinna nadzieja na zmiany. Jeśli większość zechce prawdziwych zmian, to wymusi utworzenie i umocnienie klasy średniej - normalnej (nie aferalnej). Trzeba inteligentnych decyzji, aby zmniejszać dewastacje: moralne, zdrowotne, demograficzne, emigracyjne, zadłużeniowe, oświatowe - z tych ważniejszych, naprawdę zrujnowanych spraw, a lewizna umysłowa niech sama pilnuje się aby nie wpaść w nicość. Ile lat jeszcze? Które pokolenie podniesie polskie Starówki, tak łaciate jak łomżyńska , do poziomu zamożnych miast na Zachodzie? Kiedy Łomża będzie miała wszystkie elewacje zadbane i przeraźliwie czyste, świadomie skomponowana w każdym szczególe? Jak przestaniemy się szarpać od ściany do ściany i zapanuje poziom sterylnej, więc nudnej wizytówki w sercu miasta - być może ktoś zatęskni za odrobiną szaleństwa: wtedy niech ta fotografia będzie mu wzorem wolności. Oby nie za cenę niekończących się komisji, zezwoleń, kontroli, procedur, nakazów i wielu pieczątek -a po prostu w oparciu o zwykłe zaufanie wśród mądrej, wykształconej większości.