Wiosna w Starej Łomży
Fotografia jest lepsza, gdy oszczędna kompozycja. Tu trzy elementy sygnalizują: rojne ule, wybuch zieleni na wiosnę i gniazdo rodzinne. Jak wspomnienie dzieciństwa i zasłyszane przysłowie o „Krainie mlekiem i miodem płynącej”. Sielski obraz, z miłą dla oka bliskością pasieki i chałupy. Jeszcze trochę a obraz wyjątkowy lub utracony, bo publikatory skutecznie wtłaczają do głów inny styl życia: zniechęcanie do wędrówek poprzez straszenie groźną i niebezpieczną przyrodą. Uważaj - kleszcze atakują w lesie a kto uczulony może umrzeć od jadu pszczoły. Jesteś bezpieczny tylko przed szybą ekranu. „Nie odchodź od TV”. Jak się zmieniło nasze rozumienie pracy pszczelarzy? Są nieobecni. Chyba Nie popularyzujemy w atrakcyjny sposób miłośników pszczół, a kolejne pokolenia na pytanie skąd się bierze miód - będą odpowiać szczerze: z hipermarketu. Coraz głośniej sami pszczelarze mówią, że w Polsce spożycie miodu jest bardzo niskie. Jakoś tego nie zmieniają jednorazowe akcje lub kiermasze, na które nie dojedzie starzejące się społeczeństwo, a do pozbawionych aut - nie chce dojechać żaden bezrobotny z obwoźnym kiermaszem. Na potrzeby wyborcze Prezydent RP - „tego kraju” jak mawia syta część społeczeństwa - podpisał ustawę zezwalającą rolnikom na bezpośrednią sprzedaż swojej produkcji. Dopiero? A kiedy obłożenie podatkami zachodnich super-extra-lux-marketów? Zanim umęczona głupotą nasza Ojczyzna doczeka możliwości urzadzenia w każdej dzielnicy mini targów pod otwartym niebem, wzorem krajów cywilizowanych, może jakiś rolnik, na początek w Łomży urządzi obwoźny handel, zwłaszcza z miodem? Ciągle Dziki Wschód? A tu chwila i dościgniemy „Dziki Zachód”, gdzie jak doniosły media: pszczelarstwo XXI wieku, to obecność pszczół np. na dachach (Londyn w 2012 r.- ponad 3 tys. pasiek, a Nowy Jork - 400 pasiek). Ilu rodaków obejrzało dokument filmowy o pracy pszczelarza na dachu Opery w Paryżu? Ilu pomyśli z sympatią o naszych pszczołach, także ze Starej Łomży?