Rowerem z Tajwanu przez Łomżę do Lizbony
Cezary Wyrwas jak co sobotę wyszedł z psem na spacer, ciesząc cię, że na zielonych łąkach nad Narwią i na bulwarze cały dzień było tak słonecznie... Aż przetarł oczy ze zdumienia, gdy zobaczył Chinkę na rowerze, która zapytała o najbliższy camping. A ponieważ łomżyniakowi żaden kemping w okolicy nie przyszedł do głowy, postanowił polecić jej... własny ogródek. Jednak noc była na tyle zimna, że zaprosił z rodziną sympatyczną Liao Cai – Ru z Tajwanu do swego domu. Dzielna Liao pokonała sama rowerem w 132 dni 12 tysięcy kilometrów przez Chiny, Kazachstan,. Rosję, Łotwę i Litwę do Łomży. I to nie koniec podróży: z Polski przez Niemcy dotrze do Lizbony.
Chinka Liao Cai – Ru ma 22 lata, jest absolwentką studiów z zakresu historii świata i po obronie dyplomu postanowiła osobiście poznać kraje i kultury, o których uczyła się na studiach. - Na własne oczy chciałam zobaczyć to, o czym czytałam w podręcznikach i co oglądałam na zdjęciach – opowiadała gospodarzom w niedzielę podczas śniadania o poranku, przed wyruszeniem w dalszą drogę do Wyszkowa. - Staram się codziennie pokonać około 90 kilometrów. W rower turystyczny dobrej klasy wyposażył mnie mój sponsor, stać mnie na jedzenie i czasem biorę noclegi w hotelach. Ale zdarza mi się czasem, ze zaproszą mnie na posiłek i na nocleg dobrzy ludzie, jak tu, w Łomży.
Liao nie było łatwo napisać „Łomża” po chińsku, gdyż znaki mylą się z tymi, jakich używa się przy „Łodzi”. Jednak tę trudność odważna rowerzystka łatwo pokonała z pomocą słownika w komórce. Łomżyniacy życzyli jej bezpiecznego dotarcia do Portugalii na południowo-zachodnich krańcach Europy oraz szczęśliwego powrotu samolotem do Tajwanu z bagażem doświadczeń i wspomnień...
Mirosław R. Derewońko