Łyk i end
Prawdziwy obraz PRL - kontynuatorki ucieczek w alkoholową wolność „przez chwilę”. „Łomża czy Nakło… nie, tego nam nie zabraknie…” Wchodzimy w kolejne świętowanie: ale sowa już nie jest znakiem mądrości, a „Przyjaciele utrzymywani z naszych podatków” nie płacą z własnej kieszeni za alkohol. Weszliśmy w XXI wiek bez pomysłu na ograniczenie otchłani, wciągającej całe pokolenia w nicość. PRL w pigułce - zilustrowany na tej wymownej fotografii - miał na odczepnego esperal wszywany pod skórę, PRL bis to zapowiedź czipów, które tak samo desperaci będą wycinać kozikiem. Pół wieku temu towarzysze odpoczywali pokotem w Parku Ludowym, po 5o latach od tej fotografii przenieśli się na ławki przed Ratusz - dopóki istniały tam drzewa i cień. To był postęp społeczny: wdzięczny lud pod przewodem tolerował proletariat XXI wieku, aż… wprowadzili się z noclegiem do toalet Ratuszowych. Kolejny przystanek to ławeczka przed Katedrą łomżyńską, potem..? Nie tylko w Łomży chorobę alkoholową "leczy się" bez przekonania, bo trwa psychiczne perpetuum mobile: podtrzymywany skutecznie stan nieważkości „dzięki” ważnej „gałęzi”, na której dynda postronek do podczepienia ważnej części gospodarki narodowej - spirytualiów. W zamieszaniu ktoś szykuje sznur na edukację. Jeszcze nie robimy z tego powodu majdanu - sorry: rabanu. Cierpimy wychowując „duże dzieci” w cierpliwych Rodzinach Polskich - to najskuteczniejszy lek na zagrożenie alkoholowe. Ratuje naród miłość rodzinna - obok dyscypliny szkolnej, ale.. szkoły właśnie likwidujemy, zamiast nadmiar nauczycieli przekierować do świetlic, bibliotek. Na razie zawłaszczone przez ufoludki Państwo robi eksperymenty wysyłając fale emigrantów: polskie do niewolnictwa u Obcych, a przyjmując roszczeniowych Obcych do stratowania Polski na Pole Do Igrzysk, trwają przymiarki do wynajęcia. Czeka nas horror jak Stadion Narodowy, czyli: a niech „zarobi na siebie”. Co z tego, że „upojnie” jest wszędzie, Polska może i ma szansę być liderem przemiany stada Baranów w Owieczki trzeźwości. Chorobę dla niepoznaki „zwalczano” Klubami AA - to sukces w porównaniu do peerelowskiego horroru Izb Wytrzeźwień (póki są w pamięci, załóżmy Muzeum choćby Izbę Pamięci pod hasłem: „Chopin gdyby żył..” a może nowocześniej , łikendowo spolszczone hasło: „Łyk i end”? Idealne zakończenie się nie uda, ale koniec tortur nam się należy. Mamy już nie gierkowe „Przyśpieszajmy Obywatele” a zastępczo sympatyczny uśmiech I Sekretarza w Łomży. Czy obrócą się koła młyńskie tragedii mielące lokalną „wolność chwilową” i na dobry początek wyzwolą od nadmiaru upiorów przeszłości i alkoholu? Powinniśmy uczyć kultury picia, a zwłaszcza „Ograniczajmy Obywatele !!!”