Nowe życie w „oknie życia”
- Było to w poniedziałek około 12.20 w dzień. W klasztorze rozległ się alarm i wszystkie siostry pobiegły w stronę okna życia. Pierwsza przy dziecku była siostra Regina – opowiada matka Janina Podsiad, Ksieni Opactwa Sióstr Benedyktynek w Łomży. - Na początku była wielka radość, że jest dziecko, a później konsternacja. Dziecko owinięte było w dwa kocyki i bluzę matki. Była to dziewczynka. Wyglądała jakby urodziła się niedawno może kilka, kilkanaście godzin wcześniej. Dziewczynka niemal natychmiast trafiła na oddział noworodków łomżyńskiego szpitala. Jest zdrowa.
Okno życia w łomżyńskim klasztorze sióstr Benedyktynek otwarto we wrześniu 2010 roku z inicjatywy ówczesnego biskupa łomżyńskiego Stanisława Stefanka, który świętował 30-lecie przyjęcia sakry biskupiej.
- Otwieramy je dlatego, że chcemy powiedzieć, że życie ludzkie jest darem Bożym, największą wartością człowieka. Otwieramy, bo chcemy ten największy dar Boży chronić – mówi wówczas biskup Stefanek.
W oknie życia i wokół nie ma kamer, aby matka zmuszona do pozostawienia tu dziecka mogła zrobić to dyskretnie. Po otwarciu okna włącza się alarm klasztorze. Od tej chwili los pozostawionego dziecka jest w rękach sióstr.
- W czteroletniej historii okna mieliśmy już kilka fałszach alarmów – opowiada matka Janina Podsiad. - Nawet poprzedniej nocy ktoś ukradł nam różowy becik, jaki leżał w oknie życia. Też rozległ się alarm i wszystkie przybiegłyśmy do okna, a później jeszcze sprawdziłyśmy teren przy klasztorze, czy może ktoś tu nie pozostawił dziecka, ale nic nie znalazłyśmy. A w poniedziałek alarm rozległ się w środku dnia. Pierwsza do okna dobiegła siostra Regina i ona znalazła dziecko.
Jak opowiada przełożona klasztoru uczucie radości mieszało się zafrasowaniem i konsternacją. Siostry dobrze wiedziały co muszą zrobić dalej. Wezwano pogotowie, które przewiozło noworodka do szpitala pod fachową opiekę medyczna.
- Bardzo cieszymy się, że żyje – mówi matka Janina Podsiad. - Oczywiście najlepiej dla niej byłoby gdyby wychowywała ją matka, ale widocznie były jakieś ważne powody dla których zdecydowała się pozostawić. My nikogo nie potępiamy. Cieszymy się, że zostawiła je w naszym oknie życia i że mała żyje.
Matka Janina Podsiad opowiada, że siostry zaraz po znalezieniu dziecka zastanawiały się jak nadać jej na imię.
- Takim naturalnym imieniem wydawało Regina – od imienia siostry, które je znalazł. - mówi benedyktynka. - To imię oznacza Matkę Bożą, królową. Ale ostatecznie uznałyśmy, że nie nie ma takiej potrzeby aby szybko ją chrzcić wodą.
Znaleziona w oknie życia w Łomży dziewczynka jeszcze w w poniedziałek przeszła badania lekarskie w łomżyńskim szpitalu. Jej stan zdrowia lekarze określili jako dobry. Dziewczynka była dobrze odżywiona, nie stwierdzono u niej jakichkolwiek cech zaniedbań opiekuńczych.