...zima trzyma!
Początek realnej wiosny w pogodzie z dodatnimi temperaturami i błękitnym niebem może zbiec się z początkiem kalendarzowej wiosny – mówi Barbara Jakubowska z Białostockiego Biura Prognoz IMGW. Wniosek. Jeszcze przez dwa tygodnie...
Tegoroczna zima w skali całego kraju porównywana jest z tą, która przyszła na przełomie roku 1978/79. Wtedy w wyższych partiach gór śnieg utrzymywał się nawet do czerwca. Nie znaczy to, że w tym roku termiczna wiosna nie może przyjść o czasie – mówią specjaliści z IMGW. Klimatolodzy ogłaszają ją, kiedy średnia dobowa wartość temperatur przynajmniej przez trzy dni waha się pomiędzy 5 a 10 st. C. Zwykle w rejonie Łomży przychodzi ona w dniach od 1-go do 5-go kwietnia. Analogicznie do wartości temperatury ma się okres przedwiośnia. Wtedy średnia temperatur w ciągu trzech dni musi utrzymać się na poziomie 0 do 5 st.C. Wiosna zawsze idzie z zachodu. Jej rozpiętość w czasie obrazuje właśnie okres nadejścia przedwiośnia. W zachodniej Polsce takie warunki pogodowe spotykamy już najczęściej 20 stycznia. Na terenach dzisiejszego województwa podlaskiego-10 marca. Już wiadomo, że w tym roku będzie trochę inaczej.
Zima pokazała pazury
Opady śniegu, jakich nie notowano od lat wystąpiły w niedzielę wieczorem i poniedziałek.
Najgorsza sytuacja była na wschodzie województwa podlaskiego. Jeszcze na drugi dzień po poniedziałkowych opadach odciętych od świata było 60 miejscowości w powiatach sejneńskim i suwalskim. We wtorek w Łomży od 3 w nocy do późnych godzin rannych ekipy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej wywiozły z centrum miasta kilka wywrotek śniegu. To właśnie MPGKiM jest odpowiedzialne za utrzymanie dróg w całym mieście. Dodatkowo swój sprzęt, zwykle niewielki, mają również spółdzielnie mieszkaniowe. W powiecie najgorsza sytuacja panowała na drogach w okolicach Radziłowa i Jedwabnego. Tam służby drogowe pracowały najciężej. W sumie do odśnieżenia Zarząd Dróg Powiatowych ma ok 530 km. W ciągu 24 godzin od ustania przyczyn drogi muszą być odśnieżone – mówi Adam Łazarski dyrektor instytucji. Standardy odśnieżania dróg powiatowych dotyczą jedynie przejezdności. Starostwo, które jest jednostką nadrzędną, takie właśnie zadanie postawiło przed drogowcami. Standardy w całym kraju zależą od wielu czynników, które najczęściej składają się na natężenia ruchu i wartość odtworzeniową. Drogi gruntowe i żwirowe nie mają wielkiej wartości, a co za tym idzie standard odśnieżania na tych arteriach komunikacyjnych, które najczęściej łączą niewielkie gminne miejscowości jest również znikomy. Na głowy szefów służb drogowych posypały się więc gromy. Roczny budżet Zarządu Dróg Powiatowych w Łomży to 2 mln. 100 tys. zł. Zarząd zabezpieczył w ramach tego portfela 100 tys. złotych na wynajęcie sprzętu dodatkowego. W poniedziałek i wtorek na drogach powiatowych, obok taboru będącego we władaniu Zarządu, pracował taki właśnie sprzęt. Za jego użycie ZDP zapłacił prywatnym przedsiębiorcom. Powiat płaci również podmiotom instytucjonalnym, jednak koszty współpracy są tu o wiele większe. Prywatni przedsiębiorcy nie chcą bowiem pieniędzy np.: za stan oczekiwania i konserwację pojazdów. Mimo łagodnej zimy w grudniu i styczniu przedstawiciele wszystkich instytucji zgodnie twierdzą, że nie przyniosło to oszczędności. Nocne spadki temperatury w przypadku braku śniegu i ciepłej zimy przynoszą bowiem zniszczenia nawierzchni przez zamarzające dzienne roztopy. Jest takie stare powiedzenie drogowców – mówi Adam Łazarski. Im więcej “czarnego” zimą na drogach, tym mniej latem.