„Nadzieja” na pomoc
- Moja służba w Grupie Ratowniczej Nadzieja to pasja i szczęście, które czerpię z niesienia pomocy bliźnim i które napędzają mnie każdego dnia do pomocy drugiemu człowiekowi – mówi z powagą ratownik Damian Rybiński (lat 18), pokazując z promiennym uśmiechem swoją odznakę „Pięć lat w służbie Nadziei”, jaką otrzymali także jego koledzy z sekcji młodzieżowej: rat. Patryk Wityński, mł. rat. Sebastian Górski i asp. Marek Mateusz Malinowski. - Wytrwać jest trudno, ale silnikiem są efekty naszej pracy i wdzięczność ludzi, gdyż pomagamy zachować największy dar od Boga: życie. Takich jak oni w GR Nadzieja jest ponad 60 dziewcząt i chłopców, biorących wzór z 80 ludzi sekcji kadrowej: lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, strażaków, wojskowych, policjantów, nauczycieli czy techników. W tym roku udzielili pomocy w prawie 500 przypadkach i brali udział w 275 akcjach. Ich karetki pokonały 12 tys. km - ratownicy przepracowali społecznie 7 600 godzin!
Kiedy w pełnym kościele Krzyża Św. w Łomży ks. bp Tadeusz Bronakowski przewodniczy mszy św. z okazji Dnia Ratownictwa Medycznego, w pobliskim Centrum Katolickim, gdzie jest ośrodek ratownictwa GR Nadzieja, cisza i spokój. Stoły z ciastami i napojami już nakryte, w patio krząta się przy grillu ratownik Krzysztof Borkowski, piekąc karkówkę i kiełbaski. Gdy strażacy dowożą kotły grochówki, przed wejściem ośrodka od strony parkingu stoją dwaj przyjaciele z podwórka, lubiący razem grać w piłkę nożną: Jakub Poślad (lat 15) i Bartosz Młodziakowski (l. 14). Troszkę się nudzą.
Służba „Bogu na chwałę – ludziom na ratunek”
Dyplomy na stoliku w przedsionku i odznaki wzorowego ratownika jeszcze nie dla nich, bo służą dopiero dwa lata, ale jak ma się kilkanaście, to kolejne trzy mogłyby wydawać się wiecznością. Nie w ich oczach: czas przeleciał na cotygodniowych, godzinnych szkoleniach, spotkaniach, wyjazdach. W tym czasie ks. Radosław Kubeł, koordynator i współzałozyciel GR Nadzieja, koncelbruje mszę św. z ks. proboszczem Andrzejem Godlewskim, prezesem Stowarzyszenia Pomocy Rodzinom. Od wicewojewody podlaskiego Wojciecha Dzierzgowskiego na koniec celebracji w świątyni otrzymuje Brązowy Krzyż Zasługi za pracę w myśl hasła „Bogu na chwałę – ludziom na ratunek”. Wzruszony. Obaj chłopcy nie wiedzą, że właśnie na to zwrócił uwagę w homilii ks. bp Bronakowski: pomagając człowiekowi, pomagają także Chrystusowi, który jest w każdym człowieku. Aspekt ludzki i boski naszego istnienia mieszał się w wypowiedziach oficjeli, w rozmowach rodziców i młodzieży, jakby akurat w tym kręgu bliska była myśl Jana Pawła II, że trudno człowieka zrozumieć bez Chrystusa...
- Dwa lata temu dowiedziałem się od księdza Radosława, w szkole na religii, że mogę dowiedzieć się, jak ratować ludzi – wspomina Kuba. - Zastanawiałem się nad tym głęboko, czasem przed snem, jakbym się poczuł, gdyby jakiś człowiek się dusił i w oczekiwaniu na pogotowie przy mnie zmarł...
Rodzice Kuby, zdaniem ich syna, są szczęśliwi, że spędza czas w dobrym towarzystwie i w dobrych celach. Rodzice Bartka dali mu czas do namysłu, czy na pewno chce wstąpic do GR Nadzieja, gdyż to poważny wybór i zobowiązanie. Wymaga odpowiedzialności i solidności w szkoleniu. Po decezji Bartka w listopadzie 2011 przyjaciele z podwórka i gimnazjum nr 2 są także przyjaciółmi Nadziei.
Trzeba czasu, poświęcenia i odpowiedzialności
- Pięć lat spędziłam tutaj kolorowo: wesoło, ciekawie i mądrze – opowiada Małgorzata Zakrzewska (lat 18), laureatka odznaki „Wzorowy ratownik”, tak jak jej koledzy: rat. Mateusz Goliński, mł. rat. Kamil Banach i asp. Maciej Cwalina. - Kiedy powstawała grupa, nie mieliśmy tylu ludzi, sprzętu i doświadczenia. Był zapalony organizator ksiądz Radek i my dookoła. Każdy się uczył od każdego.
Dumni z uczennicy I LO są rodzice: Agnieszka i Sławomir Zakrzewscy. - Małgosia była nieśmiała. Odkąd ksiądz Radek został wychowawcą w gimnazjum i zaczął tworzć grupę, stała się pewniejsza, punktualna, zorganizowana – mówi mama. - Nagle się otworzyła Jesteśmy księdzu za to wdzięczni.
Wdzięcznym słowem doceniła koordynatora, ratowników, wolontariuszy i sprzymierzeńców Grupy Ratowniczej Nadzieja Hanna Waniewska, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowiwa Ratunkowego w Łomży: - W Waszej służbie trzeba czasu, poświęcenia i odpowiedzialności. Wasza praca wymaga profesjonalizmu, szczególnych predyspozycji psychicznych oraz odpowiedniej postawy moralnej.
- Mamy w ciągłej dyspozycji zespoły ratownictwa medycznego i kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz dwa zespoły ratowniczo poszukiwawcze – przedstawiał sprawozdanie st. rat. Jakub Brzeziak, zastępca koordynatora. - Zabezpieczaliśmy medycznie wydarzenia miejskie, społeczne, kulturalne, sportowe, religijne, w tym pieszą pielgrzymką na Jasną Górę, działania policji i straży pożarnej oraz wykonywaliśmy transporty medyczne na zlecenie instytucji i osób prywatnych. Współpracujemy z systemem Państwowego Ratownictwa Medycznego. Wiosną i latem prowadziliśmy setkę patroli w miejscach przebywania i wypoczynku mieszkańców Łomży. Do każdej klasy w szkołach średnich przybywamy z policjantami na dwugodzinne zajęcia pierwszej pomocy i bezpieczeństwa na drodze.
Grupa ma od tego roku pierwszego zawodowego ratownika medycznego po studiach, następnych trzech spodziewa się za rok, a dwóch w październiku zaczęło studia. - Grupa ratownicza to miejsce realizowania pasji i początek drogi kariery zawodowej – podkreślił Jakub, dziękując instruktorom, bezinteresownie angażującym się, poza pracą zawodową, w kształcenie i wychowanie młodzieży.
Mirosław R. Derewońko
Fot.: Bartosz Zalewski