Miss z Nidzicy i Mister z Miastkowa w Venedzie
Małgorzata Bargielska (lat 27) - Miss Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży, która w Tygodniu Kultury Studenckiej zorganizowała w Galerii Veneda po raz pierwszy wybory najpiękniejszej studentki. Miss wygrała z dziewięcioma ładnymi i uroczymi rywalkami, natomiast Mister Dawid Ziemczyk (lat 21) musiał konkurować z sześcioma przystojnymi i bystrymi kolegami z uczelni. Pokazy przeplatane były występami tancerzy B.K. Step, śpiewającego Przemka Kamińskiego i żywiołowej Joanny Zawłockiej z grającą folkowo-literackie pastisze grupą Miąższ.
Do konkursu piękności stanęło 10 studentek w letnich, wielobarwnych sukienkach, w sportowych koszulkach i mini spódniczkach lub spodenkach, a na koniec - w rozłożystych sukniach ślubnych. Siódemka młodzieńców również przebierała się kilkakrotnie, aby pokazać, w jakim stroju można wybrać się z ukochaną osobą na spacer, przejażdżkę rowerem, spektakl w teatrze albo do ślubu.
Miss ceni odwagę, Mister marzy o dobrobycie
- Ja wystąpiłam w sukni ślubnej drugi raz w życiu: byłam w konkursie jedyną mężatką – śmieje się Miss Małgorzata Bargielska, studentka drugiego roku zarządzania PWSIiP i niedawna absolwentka zootechniki w Olsztynie, gdzie poznała łomżyniaka Bartosza Bargielskiego (lat 28), z którym są małżeństwem siedem lat. - Zgłosiłam się na te wybory dla zabawy, a także dla sprawdzenia odwagi.
- Cieszę się, że Małgosia odważyła się wystąpić w tym konkursie – dodaje Bartosz Bargielski. - Zachęcałem ją i wspierałem na duchu, aby miała potem satysfakcję z udanego występu w Venedzie.
Z Misterem Dawidem Ziemczykiem, pochodzącym z Miastkowa zapalonym graczem i miłośnikiem piłki nożnej, sprawa wyglądała zupełnie inaczej. - Koledzy namawiali mnie na udział w wyborach Mistera i żartobliwie zapewniali, że spokojnie wygram – opowiada Dawid, który po technikum teleinformatycznym w łomżyńskim „Mechaniaku” dostał się na wychowanie fizyczne PWSIiP. - Zobaczymy, co życie mi jeszcze przyniesie, czy po studiach wrócę do pracy w teleinformatyce, czy może zostanę nauczycielem... Napisałem w ankiecie do konkursu, że moim marzeniem jest jeździć czerwonym Porsche, ale tak na poważnie: chciałbym doczekać starości w dobrobycie. I w zdrowiu.
Senna prezentacja strojów, wdzięków i poglądów
W oczach kilkunastu jurorów, oceniających wygląd, aparycję, osobowość i kreatywność kandydatek na Miss i kandydatów na Mistera Małgorzata i Dawid mieli poważnych kontrkandydatów do tytułu. Akurat tę okoliczność wykorzystała komisja fotoreporterów, której werdykt przedstawił Paweł Wądołowski (lat 34): Miss Foto zostały Natalia Szujska i Aleksandra Karaszewska (lat 22). - Jestem taka ambitna, że chcę poznać dziewięć języków, więcej niż jeden z wujków w rodzinie, który mówił ośmioma – oświadcza stanowczo Ola, absolwentka III LO i studentka trzeciego roku administracji. - Z administracją nie wiążę przyszłości, ponieważ w tym roku zacznę studiować filologię francuską w Uniwersytecie w Białymstoku. Uczę się angielskiego, portugalskiego i hiszpańskiego; planuję włoski i inne... W konkursie wystąpiłam dla zabawy i dla pokazania się przed wyjazdem na studia.
Jeden z jurorów dr hab. Robert Charmas (lat 47), rektor PWSIiP, nie miał faworytki: - Oceniałem dziewczęta zależnie od stroju i wrażenia, jakie wywoływały ich wypowiedzi. Wydaje mi się, że wszystkie studentki są piękne, nie tylko te, które odważyły się wystąpić w konkursie w Venedzie.
Iwan Samsonau (lat 20) z Brześcia na Białorusi Misterem w tym roku nie został, choć - zdaniem kilku jurorek i jurorów - niewiele brakowało. - To mój drugi konkurs, bo w 2010 roku zdobyłem trzecie miejsce w konkursie „Piękność młodzieży” - wyjawia Iwan, student zarządzania, do czego przygotowywał się na kursie językowym Wspólnoty Polskiego w rodzinnym mieście. - W Brześciu wyglądało to inaczej: nie tylko przebieraliśmy się w ładne i eleganckie stroje, lecz pokazywaliśmy także swoje talenty. Ja wtedy tańczyłem, a umiem też grać na perkusji w zespole lekko rockowym.
Pretendentki do tytułu Miss i chętni na miano Mistera PWSIiP, oprócz prezentowania wdzięków i strojów żywiołowo dopingującej ich publiczności, odpowiadali na rozmaite pytania z życia i głowy wzięte. Można było dowiedzieć się, m.in., że „randki przez internet to moda i wygoda”, ponieważ pozwalają szybciej niż za czasów rodziców spotkać się z kimś interesującym; że „miłość kpi z rozsądku, bo jest zagadką, dlaczego ludzie się kochają, a nie dogadują ze sobą”; że „studiowanie to pogłębianie wiedzy, a także czas zabawy i poznawania nowych, ciekawych ludzi”. Dłużące się czasami i w sumie dość nudnawe trzyipółgodzinne wybory – zmiany kreacji, poprawianie fryzur i makijażu oraz „puste” oczekiwanie na misski i misterów – urozmaicali konferansjerzy: Milena Karwowska i zwłaszcza swobodny Bartek Klepacki, dzięki któremu nikt w Venedzie nie zasnął.
Mirosław R. Derewońko