Pod Rakowem
Wyjątkowy plener nad Narwią. Długo śledziliśmy obiektywami lustrzanek to co się otworzyło na skarpie Pradoliny w niczym nie zasłoniętej przestrzeni: wystarczyło to dostrzec. Układ chmur przechodził w niejedną monumentalną konfigurację ale wciąż przypominał Oko Opatrzności, znany od wieków symbol kojarzony z obecnością Boga obserwującego poczynania ludzi. W takim kontekście śmieszne jest wspomnienie wynalazków - tylko naśladujących przyrodę oraz ludzików tytułujących się „stworzycielami” tego co było w nieskończonej ilości wersji do odkrycia, a co w naturalny sposób pojawia się na kolejnych stopniach przemijania ludzkiego - wznoszenia się i upadku. Czuliśmy podkreślenie ludzkiej małości w tej gigantycznej przestrzeni otwartego nieba, którego wykadrowany fragment był ledwie ozdobnikiem emocji. Byliśmy świadkami znaku przeobrażającego się w stronę miasta, które zastygło w korupcji, złych emocjach, niegospodarności, krzyczącej niesprawiedliwości, jak wykrzyknik: dostaliście wolną wolę - co z nią zrobiliście? Czytelne „memento mori” sił potężniejszych od rojowiska ludzkiego: jak wykorzystujecie swoją szansę? Zamiast się wspierać, rozwijać siły dobra, wytworzyliście ogrom złej energii, a ona prędzej czy później zniszczy swoich „twórców” - to będzie prawdziwy koniec świata dla niejednego durnia.