Światło w tunelu dla Łomżyńskiej Fabryki Mebli
Sąd Rejonowy w Łomży ogłosił upadłość Łomżyńskiej Fabryki Mebli z możliwością zawarcia układu z wierzycielami, ponieważ jest to decyzja – jak uzasadniała sędzia Ewa Kłapeć-Kalinowska - „korzystniejsza dla wierzycieli i ze społecznego punktu widzenia”: pozwoli utrzymać w całości znaną firmę i jej majątek oraz zachować 88 dotychczasowych miejsc pracy. - Najważniejsze, że Sąd poparł nasz wniosek i uznał nasze propozycje za zasadne – cieszył się po ogłoszeniu Witold M. Orcholski dyrektor zarządzający ŁFM.
Wniosek z propozycją upadłości układowej złożyła dwa miesiące temu firma dłużniczka, której zobowiązania na koniec roku – związane także z płaceniem podatków i składek ZUS - wyniosły ponad 6, 5 mln złotych. Trudna sytuacja finansowa ŁFM od ponad dwóch lat sprawiła, że część wierzycieli nie wyraziła zgody na ugodę poza postępowaniem sądowym.
- Likwidacja majątku wartego w 2011 roku 3 mln 427 tys. zł oraz upadłość likwidacyjna nie zaspokoiłyby wierzycieli – stwierdziła Ewa Kłapeć-Kalinowska, która została sędzią komisarzem upadłości z układem. - Nadzorcą prawidłowego, podkreślam, prawidłowego postępowania układowego z zarządem własnym ŁFM będzie Waldemar Piceluk.
Walka o rynek w Polsce i za granicą
Po wyroku Sądu Rejonowego o upadłości układowej Witold M. Orcholski (lat 41), dyrektor zarządzający ŁFM od 30. stycznia, musi w ciągu dwóch miesięcy ustalić z wierzycielami szczegóły i harmonogram spłat zobowiązań oraz, co równie istotne, znaleźć nowe rynki zbytu na łomżyńskie meble.
- To daje światło w tunelu, natomiast teraz czeka nas walka o rynek krajowy, gdzie konkurencja jest ogromna - mówi Orcholski. - Nadal chcemy utrzymać się na rynkach mebli, m.in., we Francji, Belgii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Bardzo cieszę się z decyzji Sądu, bo to oznacza utrzymanie miejsc pracy naprawdę znakomitych fachowców. Poza osobami, którym kończyły się umowy, nie robiliśmy redukcji. Wzmocniliśmy kadrowo sprzedaż, marketing i zarządzanie. Mamy nadzieję, że uda się w ciągu kilku lat pokonać tę krytyczną sytuację.
Mirosław R. Derewońko