Bulwary nad Narwią rosną w środku zimy
- Teraz to chyba tylko 40-stopniowe mrozy mogą nas zatrzymać – mówi, wcale nie żartując, mgr inż. Artur Zadrąg z warszawskiej spółki Warbud, kierownik budowy bulwarów nadnarwiańskich w Łomży. - Od sierpnia pracujemy non stop i mamy 60 procent prac za sobą. Wcześniej pracowało ponad 30 ludzi, obecnie ponad 20. Na prawie 600 m brzegu Narwi od ul. Żydowskiej do hospicjum umocnione są nabrzeża, powstała duża część portu, wkopana jest stalowa konstrukcja mariny. Do marca chcemy zrobić jak najwięcej, bo zacznie się okresu lęgowy ptactwa do początku sierpnia.
Na plac budowy bulwarów nadnarwiańskich wchodzi się z brukowanej ul. Żydowskiej, gdzie prowadzą z Krzywego Koła słynne kamienne schodki. Z każdej strony ul. Rybaki widać z daleka koparki, dźwigi, barakowozy i sterty rozmaitych materiałów. Tylko bulwarów jeszcze nie widać...
Bulwary w wodzie
Jesteśmy na pierwszym etapie budowy bulwarów nadnarwiańskich, która ma zakończyć się w październiku. Od mariny w górę rzeki biegnie obecnie 200 m umocnionego nabrzeża, zaś z prądem Narwi w kierunku hospicjum – najpierw 60 m betonowych ścian portu, dalej ok. 300 m nabrzeża.
- Po wycięciu drzew i krzaków, głównie pod mariną, 17. sierpnia rozpoczęliśmy roboty regulacyjne Narwi – kontynuuje inż. Zadrąg. - Ubezpieczyliśmy brzegi narzutem z kamienia polnego luzem i narzutem kamiennym na ścieli faszynowej z wiązek i ze wzmocnionej drutem kiszki faszynowej.
- Faszyny to wytrzymałe i odporne na wilgoć wiązki z wikliny i gałęzi drzew, układane wzdłuż i w kratkę na nabrzeżu – dodaje kierownik robót Henryk Rutkowski (lat 65) z prowadzącej owe roboty wyszkowskiej firmy Wodbud. - Na całym odcinku Narwi od dna rzeki do poziomu bulwaru na faszynie będzie leżeć warstwa kamieni polnych, mniej więcej o szerokości 6 metrów. Dość spadzisty, ale nie stromy kamienny pas, będzie oddzielony od ścieżki bulwaru pasem trawy.
Bulwary pod ziemią
Jednak po dojściu bliżej rzeki, zwanej polską Amazonką, zwraca uwagę wykopana niecka o głębokości kilku metrów i rozmiarach ok. 30 na 40 m. Wzdłuż i wokół jej obrzeża wystaje brązowa opaska, przypominająca niski metalowy płotek. Ale to zwodnicze pozory.
- Widoczna jest zaledwie góra 12-metrowych grodzic typu larssen, które praktycznie w całości wbite są wibromłotem w obrzeża mariny i na przystani w porcie – wyjaśnia inż. Artur Zadrąg (lat 51), absolwent inżynierii melioracji SGGW w Warszawie, od 1985 r. na majster i kierownik na budowach. - Żelazne „listwy” zazębiają się z sobą, tworząc szczelne ścianki, połączone pod ziemią prętami z drugim pasem 11-metrowych grodzic na zewnątrz, czyli ze ściankami odciągowymi. Usztywniają i stabilizują całość, by poziom wody i napór ziemi dookoła nie naruszył brzegu mariny, mającej ok. 6 m głębokości i miejsca na 10 stanowisk dla kajaków, łodzi czy jachtów. Zgodnie z projektem i harmonogramem, powstają sieci wodociągowa, kanalizacyjna, elektryczna i wyloty wody deszczowej z ulic powyżej bulwarów, odprowadzanej przez separator do Narwi. Ponadto zostały zbudowane dwie śluzy wałowe, odprowadzające wody z bulwaru do rzeki.
Bulwary na ziemi
Mimo śniegu, licznych maszyn i materiałów, w oczy rzuca się rozległa marina z larssenową opaską: na niej położony zostanie betonowy murek o szerokości 60 cm. Imponuje wielkością przybrzeżna przystań z betonu, zbudowana jako kilka szerokich tarasów, tworzących wzdłuż rzeki schody. Najniższe są nawet pokryte siwą kostką polbrukową. Układ piętrowy ma zapewnić wejście z cumujących statków, łodzi bądź kajaków, niezależnie od poziomu wody kapryśnej Narwi. W barakowozie szefostwa roi się od planów, przekrojów i wykresów, ukazujących kręty zarys rzeki i zmienne poziomy dna i nierówne brzegi. Dopiero rozmowy z fachowcami dają wyobrażenie o skali i skomplikowaniu przedsięwzięcia. Na przykład, m. mariną a przystanią stanie budynek hangaru na 20 kajaków z sanitariatami, zaś przed hospicjum stanął ledwo widoczny z ziemi taras widokowy 5 na 18 m z zaplanowaną balustradą kamienną. Za nim z wylotem na Zjazd powstanie parking na 10 miejsc. Będą również latarnie i monitoring, a całość połączy wstęga chodnika i ścieżki rowerowej. - Na razie to pierwszy etap budowy bulwarów nadnarwiańskich w Łomży – podsumowuje mgr inż. Rafał Wróblewski (lat 36), inspektor nadzoru inwestorskiego Urzędu Miejskiego w Łomży. - W drugim etapie mają one biec aż do mostu w Piątnicy. Gotowe są projekty autorstwa zespołu pod kierunkiem generalnego projektanta dr. inż. Piotra Króla z SGGW.
Trudno dziś powiedzieć, kiedy trzykilometrowe bulwary w granicach Łomży zostaną zrealizowane, ponieważ to zależy od finansów na kosztowną inwestycję. Pierwszy etap pochłonie 14 milionów złotych, z czego trzy czwarte ma pochodzić ze środków unijnych.
Mirosław R. Derewońko