„Pieczątkowy protest” po podlasku
Bałagan i zamieszanie - tak podlascy pacjenci określają to, co dzieje się po wejściu w życie nowej listy leków refundowanych, a co za tym idzie - protestem wielu lekarzy. Na receptach lekarze przystawiają pieczątkę "Refundacja leku do decyzji NFZ". Według nich nowe przepisy zwiększają biurokrację i - jak mówi białostocka lekarka - dr Joanna Zabielska - Cieciuch zabierają czas na leczenie pacjenta. Do tego lekarzom grożą wysokie kary.
Białostoccy aptekarze zapewniają, że nie odsyłają pacjentów, nawet jeśli na pieczątce jest stempel protestujących lekarzy. Choć zależy to od apteki i pojedyncze problemy mogą się zdarzyć.
W Łomży recept z pieczątkami jest niewiele, bo - jak mówią farmaceuci pacjenci przed końcem roku wykupowali leki na zapas.
W Suwałkach aptekarze podkreślają, że wydają leki, jeśli jest symbol NFZ. To - jak podkreślają farmaceuci - jest dla nich znakiem, że pacjent jest ubezpieczony.
Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz zapewnił, że recepty opatrzone pieczątką "Refundacja leku do decyzji NFZ" będą refundowane. Podkreślił, że NFZ będzie płacił aptekom, które wydadzą lek ze zniżką. Szef NFZ powiedział też, że aptekarze mogą bez obaw realizować recepty, na których lekarz nie wpisze poziomu refundacji.
Rzecznik Praw Pacjenta - Barbara Kozłowska poinformowała, że do 14.00 wpłynęło do niej 19 skarg związanych z ustawą refundacyjną. Zastrzeżenia dotyczyły głównie problemów z realizacją recept ze zniżką.
Od 1 stycznia tego roku obowiązuje nowa lista leków refundowanych, zmieniły się też zasady wypisywania recept. Lekarz musi określić poziom odpłatności leków, ma też obowiązek sprawdzić, czy pacjent jest ubezpieczony. W razie błędu przy wypisywaniu recepty to lekarz poniesie tego finansowe konsekwencje. I właśnie przeciwko temu, protestują lekarze, posługując się pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ".