„Byli też inni sąsiedzi”
- Wojna wyjaśnia okoliczności zbrodni, ale w żaden sposób jej nie usprawiedliwia – napisał prezydent Bronisław Komorowski do uczestników uroczystości w Jedwabnem dodając, że „odczuwamy do dziś ból i wstyd z tego co się wówczas stało” i jeszcze raz prosił o przebaczenie. W 70. rocznicę mordu Żydów, przy pomniku upamiętniającym ofiary, usytuowanym w miejscu gdzie stała stodoła, w której spalono Żydów, odbyły się rocznicowe uroczystości i modlitwa za zmarłych. Tym razem wśród modlących się był także ks. biskup Mieczysław Cisło, a kwiaty przy pomniku złożyli także Jacek Piorunek, członek zarządu województwa, i Mieczysław Czerniawski, prezydent Łomży.
Według ustaleń śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej, 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem grupa Polaków, z inspiracji Niemców, zamordowała ponad 300 swoich żydowskich sąsiadów. Polacy mieli wg. IPN „rolę decydującą” w tej zbrodni, ale inspiratorami byli Niemcy. Co najmniej 300 osób spalono żywcem w stodole, a co najmniej 40 innych zabito wcześniej w nieustalony sposób, gdy Żydów gromadzono na rynku.
Prof. Władysław Bartoszewski, z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, podkreślał, że on o tej zbrodni dowiedział się jeszcze w trakcie trwania II wojny światowej od koleżanki pochodzącej z okolic Łomży, która była nią wstrząśnięta.
- Polacy i katolicy dokonali kainowej zbrodni na swoich sąsiadach – mówił profesor, podkreślając, że „nikt z nas nie jest wolny od tego obowiązku mówienia tego co było złe, obok tego co było dobre”.
Przemawiający przy pomniku w Jedwabnem ks. bp Mieczysław Cisło, z Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Rady ds. Dialogu Religijnego Konferencji Episkopatu Polski, nawiązywał do Mszy świętej jaka przed 10 laty sprawowana była w intencji m.in. pomordowanych w Jedwabnem w warszawskim kościele Wszystkich Świętych. Biskup podkreślał, że jesteśmy dziećmi – starszymi i młodszymi - jednego Boga i prosił Boga, aby nigdy więcej Kain nie podniósł ręki na Abla.
- Niech nas nie dzielą mogiły z Jedwabnego, a niech nas jednoczy modlitwa o budowę braterstwa, więzi polsko-żydowskich - zaapelował na koniec hierarcha.
Przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP Piotr Kadlcik mówił zaś, że „Jedwabne to symbol bardzo niedobrej sprawy”, którą trzeba przypominać.
- Będzie dość gdy ofiary dostaną pamięć, szacunek i gotowość do mierzenia się z naszą wspólną historią, i tą dobrą i tą złą – dodawał.
Do Jedwabnego od 15 lat przyjeżdża Izhak Levin urodzony w Wiźnie. Przemawiał jako przedstawiciel rodzin ofiar mordu, i podkreślał, że byli też i tacy Polacy, którzy narażali swoje życie ratując żydowskich sąsiadów. Jak mówił, on sam wraz z rodzicami i siostrą był ukrywany przez polską rodzinę Dobkowskich.
Nawiązując do tej historii Zvi Rav-Nera, ambasadora Izraela w Polsce, podkreślał, że „byli też inni sąsiedzi”.
- Nie wszyscy sąsiedzi byli tacy. Byli tacy, którzy ratowali – mówi dodając, że 6350 Polaków – najwięcej w Europie - otrzymało dyplomy „Sprawiedliwy wśród nardów świata”. - To będziemy pamiętać. Też i to – mówił wskazując na pomnik w Jedwabnem – Dziś płaczemy, ale w taki dzień jesteśmy dumni, że możemy o tych sprawach rozmawiać i pamiętać razem.