Toruń - Łomża
Toruń przejazdem - łomżyńskim okiem - to delektowanie się atmosferą Starówki, odnajdywanie smaczków wartych zapamiętania: jak figura rycerza gdzieś na wysokości II pietra, sfotografowana w przelocie z rikszy. W przypadku Łomży żenujący brak rozmów różnych środowisk o naszej Starówce: marzeniach i realiach, których nie ma z kim uzgadniać. Widzimy upadek urzędników z przerostem „władzy”, którzy zapomnieli, że są opłacani przez mieszkańców i mają im nie ”panować miłościwie” ale służyć nie marnując pieniędzy. Już wiele lat temu przestano zapraszać łomżan do dyskusji w komisjach społecznych, więc podczas towarzyskich prywatnych spotkań snuliśmy projekty - np. czterech figur w narożnikach elewacji łomżyńskiej Starówki, w niszach narożnych na wzór Warszawy lub na elewacjach jak w Toruniu - a Łomża przecież ma co pokazać: św. Brunona, ks. Wojsławskiego budowniczego Katedry, księcia Janusza w zbroi rycerskiej, księżnę Annę. Takie rzeźby - symbol początków miasta nad Narwią, znaki naszej tożsamości zasługują na konkurs między zaproszonymi najlepszymi artystami oraz akceptację mieszkańców. Pomysł czeka na odpowiednich włodarzy - na aktywność grupy (chociaż jednej) mieszczan myślących o mieście twórczo, rozważnie, dalekowzrocznie. Pewien łomżyński rzeźbiarz był skłonny 1 projekt figuralny na dobry początek wykonać za darmo - zanim nie machnął ręką na tę zapyziałość i nie wyjechał do Niemiec. Można stracić wszelką nadzieję w otoczeniu smutnej rzeczywistości: niby fontanny nazwanej ulicznym bidetem, ławeczki z twarzą niby Bielickiej, tandetnego nieprzyjaznego obcasom niby bruku na Farnej itd. Liczymy szczęśliwie niezrealizowane projekty niby grodziska z żelbetonem w wałach, niby rekonstrukcję kapliczki w góralskim stylu na zabytkowym Wzgórzu… tę listę można ciągnąć - nieubłagane dowody poziomu, do którego dumne miasto nigdy nie powinno się zniżyć. Jaka szansą jest młodzież, zanim ucieknie odstraszona brakiem perspektyw życiowych?