Chcieli płoszyć gawrony, ale ostatecznie urzędnicy z ratusza dadzą im święty spokój...
Od jutra w Łomży miały być płoszone gawrony. Zgodę na takie działania pod koniec marca wydał dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku. Wnioskował o to wiceprezydent Łomży Beniamin Dobosz, który chciał płoszenia ptaków przez cały rok. Teraz jak się okazuje, mimo że gawrony legalnie można będzie płoszyć, miasto tego robić nie będzie bo... jest to nieefektywne.
Przypomnijmy zgodnie z prośbą wiceprezydenta ptaki, przez przez specjalne urządzenia elektroniczne, miałyby być płoszone na cmentarzu przy ul. Kopernika, w zabytkowych Parkach: Ludowym przy Al. Legionów i im. Jakuba Wagi przy ul. Wojska Polskiego oraz na Placu Kościuszki w Łomży. Jak argumentował Dobosz gniazdujące tu gawrony „zanieczyszczają odchodami i niszczą zabytkowe nagrobki na cmentarzu oraz drzewostan na terenach objętych ochroną Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz uniemożliwiają swobodne korzystanie z miejsc wypoczynku. Poza tym, bytowanie gawronów na wymienionych terenach powoduje zagrożenie bezpieczeństwa sanitarnego.”
I dyrektor RDOŚ w Białymstoku częściowo na prośbę władz miasta przystał, godząc się na ich płoszenie od 15 czerwca, czyli po zakończeniu sezonu lęgowego. Tyle tylko, że płoszyć ich nie będzie. Jak odpowiada Łukasz Czecha „miasto obecnie nie planuje przeprowadzenia akcji płoszenia gawronów. Zgodnie z decyzją RDOŚ można to robić jedynie specjalnymi odstraszaczami dźwiękowymi. Na cmentarzu przy ul. Kopernika od kilku lat są zamontowane dwa odstraszacze, które nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. To, że tego typu urządzenia są nieefektywne potwierdzają również samorządy, które już od jakiegoś czasu próbują w ten sposób walczyć z gawronami. Na inny sposób płoszenia tych ptaków prawo nam nie zezwala - dodaje.