„Wolność to diament do oszlifowania”
„Dla nas po Bogu największa miłość to Polska” – przytaczał słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego prezydent Łomży Jerzy Brzeziński podczas uroczystości w 91. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. O poranku przed kamienicą Śledziewskich przy ul. Sienkiewicza 10, na której znajduje się tablica upamiętniającą Leona Kaliwodę, który zginął w Łomży 11 listopada 1918 roku, gdy po 123 latach zaborów Polska odzyskiwała suwerenność, zebrali się przedstawiciele władz, delegacje szkół i organizacji, oraz mieszkańcy Łomży. Tu odbył się apel poległych, złożono kwiaty, a żołnierze oddali salwę honorową, po czym w towarzystwie orkiestry dętej i mażoretek wszyscy przemaszerowali do Katedry, gdzie nabożeństwu dziękczynnemu przewodniczył biskup Tadeusz Bronakowski.
Obchody Święta Niepodległości w Łomży wiążą się nierozłącznie z nazwiskiem Leona Kaliwody. Ten wówczas zaledwie dwudziestoparoletni mężczyzna pełniący obowiązki komendanta X Okręgu Polskiej Organizacji Wojskowej, 11 listopada 1918 roku zorganizował odprawę chłopaków z POW, gotowych do rozbrajania Niemców. Spotkali się w tzw. „Spacerniaku”, potem – uzbrojeni – przeszli na ul. Sienkiewicza, przed siedzibę sztabu niemieckiej policji. Z przeciwka maszerował kilkunastoosobowy oddział niemieckich żandarmów. Kaliwoda – z pistoletem w ręce – wezwał ich do zatrzymania i poddania się. Niemcy jednak złożyli się do strzału. Posypały się kule. Jedna z pierwszych ugodziła w szyję Leona Kaliwodę. Zmarł prawdopodobnie jeszcze zanim przyjaciele wnieśli go do piwnicy kamienicy Śledziewskich.
Przywołując Kaliwodę i wydarzenia sprzed 91. lat prezydent Jerzy Brzeziński podkreślał, że były to ostatnie pociski, jakie wystrzelono w Łomży w 1918 roku, ale już dwa lata później mieszkańcy Łomży z bronią u nogi musieli stanąć by bronić dopiero co odzyskaną suwerenność.
- Dzisiaj zebraliśmy się tu, aby oddać hołd naszym bohaterom – mówił prezydent Łomży, dodając że święto to przypomina nam o naszych powinnościach wobec Ojczyzny.
Bohaterskie czyny przodków wspominali także inni przemawiający przed kamienicą Śledziwskich – wicewojewoda Wojciech Dzierzgowski, poseł Lech Antoni Kołakowski, członek zarządu województwa Jacek Piorunek i starosta łomżyński Krzysztof Kozicki. Ten ostatni w swoim wystąpieniu podkreślał, że przez 123 lata zaborów nie było państwa polskiego, ale był naród polski, który nigdy nie pogodził się z utratą suwerenności.
- Takie uroczystości jak ta dzisiejsza budują tożsamość narodu – mówił starosta Kozicki.
Do narodu i bezcennego tysiącletniego dziedzictwa Polski, kształtowanego przez królów, rycerzy, pisarzy, malarzy, muzyków czy kapłanów nawiązywał w homilii ks bp. Tadeusz Bronakowski. Za Ojcem Świętym Janem Pawłem II patriotyzm wywodził z czwartego przykazania Bożego „czcij ojca i matkę” i podkreślał, że miłość i patriotyzm to wielkie zadanie naszych czasów. Ostrzegając przed „fałszywymi prorokami”, którzy każą myśleć tylko o sobie podkreślał, że „do świętości i patriotyzmu prowadzi ta sama droga”.
- Nowoczesny patriotyzm i świętość objawia się w każdym naszym czynie – mówił biskup Bronakowski do setek wiernych zebranych w 500-letniej Katedrze w Łomży.
Kazanie biskup zakończył słowami piosenki Marka Grechuty pt „Wolność”
(...)Wolność to diament do oszlifowania
A zabłyśnie blaskiem nie do opisania.
Wolność to także i odporność serc
By na złą drogę nie próbować zejść.(...)
A wolność - to królestwo dobrych słów,
mądrych myśli, pięknych snów,
to wiara w ludzi.
Wolność - ją wymyślił dla nas Bóg
aby człowiek wreszcie mógł
w niebie się zbudzić.