Marcin Sroczyński nie przyznaje się do winy
Będę codziennie przychodził do pracy - mówi wiceprezydent Łomży, Marcin Sroczyński. Wczoraj (3.XI) usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień a także oszustwa i namawiania do fałszerstwa. Noc spędził w areszcie. Wiceprezydent uważa, że jest niewinny, prosi również, żeby używać jego pełnego nazwiska. ”Uważam, że te zarzuty są tak niezasadne, że jak najbardziej chcę być Marcinem Sroczyńskim” – mówi. „To, co już się dzieje, jest chyba tylko po to, żeby zdyskredytować moją osobę i osobę prezydenta miasta. Nie zrobiłem nic złego i do końca będę się bronił” – dodaje.
Dzisiaj (4. XI) sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o areszt tymczasowy, dlatego wiceprezydent zapowiada, że wraca do normalnej pracy
Dla mnie najistotniejsze jest w tej chwili to, że sąd nie podzielił żadnego z argumentów prokuratury, nie znalazł żadnego powodu, żeby mi dać poręczenie, odsunąć od pełnionych funkcji czy zastosować jakiekolwiek sankcje w stosunku do mojej osoby” – mówi Marcin Sroczyński. (...)