USATYSFAKCJONOWANY DORADCA, WICEWOJEWODA I JEGO SPOSÓB NA ŻYCIE.
Jako pierwsi publikujemy wywiad z Wojciechem Dzierzgowskim – Wicewojewodą Podlaskim, udzielony miesięcznikowi Wiadomości Rolnicze - wydawanemu przez Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. Wywiad zostanie opublikowany w wydaniu lipcowo-sierpniowym Wiadomości Rolniczych.
USATYSFAKCJONOWANY DORADCA, WICEWOJEWODA I JEGO SPOSÓB NA ŻYCIE.
WR - Jak długo służył pan rolnikom w charakterze doradcy?
W.Dz. - Przez okres sześciu lat pracowałem w WP ODR w Szepietowie w ZDR Łomża i wtedy służyłem rolnikom jako doradca. Myślę, że rolnicy nadal uważają mnie za swojego doradcę w wielu sprawach, ponieważ często różne środowiska rolnicze ale też i pojedyncze osoby zwracają się do mnie z prośbą o radę lub pomoc w rozwiązaniu problemów. Nadal jestem bardzo związany z rolnictwem i całym środowiskiem, staram się też inspirować wiele działań na rzecz rolnictwa, np.: uruchomienie koncernu bioenergetycznego w Łapach; rozwój na terenie naszego województwa OZN – odnawialnych źródeł energii; konsolidację branży mleczarskiej. Myślę, że rolnikom będę służył przez całe moje życie, rolnictwo to moje zamiłowanie i pasja. Nie pracuję fizycznie w gospodarstwie rolnym ale uwielbiam zagadnienia związane z rolnictwem i doradzanie innym.
WR - To nie była chyba lekka praca?
W.Dz. - Zaskoczę Pana ale dla mnie, mimo bardzo dużego zainteresowania moim doradztwem i ciągłym brakiem czasu dla siebie ze względu na poświęcenie dla innych, wykonywana praca była przede wszystkim bardzo przyjemna i mimo, że była odpowiedzialna i można powiedzieć, że ciężka to dawała mi bardzo dużo satysfakcji. Moja praca w ODR to lata 1995 - 2002, okres intensywnych przemian w rolnictwie. A rolnicy z terenu powiatu łomżyńskiego, na którym pracowałem byli bardzo wymagający ze względu na charakter i poziom produkcji, który prowadzą. Musiałem wraz z moimi kolegami na początku zachęcać do wdrażania nowoczesnych technologii w gospodarstwach a następnie pomagać w ich prowadzeniu i bieżącym rozwiązywaniu szeregu różnych problemów – tak jak to często bywa przy nowych rozwiązaniach. Ta praca nauczyła mnie pokory i szacunku dla ciężkiej, ryzykownej i odpowiedzialnej pracy rolnika. Ale przede wszystkim zdobyłem bardzo dużo doświadczenia zawodowego i życiowego podczas kontaktów z bardzo wartościowymi ludźmi i wiele się od nich nauczyłem.
WR - Kiedy pracował pan w PODR w Szepietowie, co pana najbardziej denerwowało?
W.Dz. - Nie mogę powiedzieć żeby coś mnie denerwowało, ponieważ było tak dużo interesującej i absorbującej pracy, że nie było czasu na nerwy. Natomiast środowisko i ludzie, z którymi miałem przyjemność i satysfakcję pracować nawet w bardzo trudnych sytuacjach potrafili zachować tzw. „zimną krew” i podejmować rozsądne, racjonalne decyzje, które raczej rozładowywały a nie kumulowały napięcie. Oczywiście zdarzały się też trudne sytuacje, których nie lubiłem tzw. „gaszenie pożarów”, okoliczności, których wcześniej nie można było przewidzieć a wymagały one wykonania wcześniej zaplanowanych działań i dodatkowo nowych w błyskawicznym tempie.
WR - Z drugiej strony sprawia ona satysfakcje?
W.Dz. - Praca ta sprawiała mi bardzo dużo satysfakcji ponieważ mogłem obserwować efekty mojej pracy i współpracy z rolnikami na przykładzie rozwoju ich gospodarstw. A dokonywaliśmy wówczas powiem „rewolucyjnych” zmian dotyczących technologii stosowanych w gospodarstwach ale także zmian mentalności ludzi w związku z nową sytuacją ustrojową i gospodarczą, czyli systemem gospodarski wolnorynkowej i perspektywą integracji z Unią Europejską i funkcjonowaniem w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Kiedy dzisiaj wspominam tamte czasy i moje doświadczenia z rolnikami ja jestem dumny ze swojej pracy a rolnicy przyznają mi, że wówczas miałem wiele racji mimo licznych ich obaw. Dzisiaj łatwo jest oceniać i analizować oraz cieszyć się osiągnięciami, które są możliwe dzięki ówczesnym decyzjom. Ale wtedy wszyscy się zastanawialiśmy a szczególnie rolnicy, którzy podejmowali życiowe, odpowiedzialne i ryzykowne decyzje. Z perspektywy czasu widzimy, że opłaciło się. Dzisiaj mamy nowoczesny przemysł przetwórstwa mleka w regionie, Polsce i Europie oraz nowoczesne dobrze wyposażone i zorganizowane gospodarstwa produkujące surowiec wysokiej jakości. To wszystko było możliwe dzięki mądrej odpowiedzialnej polityce wielu Rządów w tym kilku z udziałem PSL. Program rozwoju mleczarstwa, możliwości finansowania przedsięwzięć z kredytów preferencyjnych z dopłatą do oprocentowania przez ARiMR a następnie program przedakcesyjny SAPARD oraz programy poakcesyjne SPO, PROW – pobudziły i wsparły niezbędne przemiany gospodarcze. Ale na uznanie i szacunek zasługują przede wszystkim Inwestorzy, którzy podejmowali nowe wyzwania realizując inwestycje.
WR - Bierze pan udział w wystawach i targach organizowanych w Szepietowie. Udziela się pan podczas konferencji i forum poświęconych sprawom rolnictwa.
W.Dz. - Tak, nadal jestem bardzo związany z rolnictwem i jego otoczeniem nie tylko zawodowo, w tej chwili pełniąc funkcję wicewojewody podlaskiego ale przede wszystkim z zamiłowania. Utrzymuję wiele kontaktów z uczelniami wyższymi, ośrodkami naukowymi, firmami świadczącymi usługi na rzecz rolnictwa, z tych kontaktów czerpię wiedzę i zdobywam nowe doświadczenia ale przede wszystkim oddziałuję na nowe tendencje w rozwoju naszego regionu. Zainspirowałem i wspieram proces utworzenia Koncernu Bioenergetycznego w Łapach, konsolidacji rynku mleka w Polsce, uruchomienia produkcji biopaliw przez producentów rolnych oraz wybudowania biogazowi w każdej gminie. Są to nowe innowacyjne rozwiązania, które dla ich wdrożenia wymagają dużej wiedzy oraz kontaktów ze środowiskami naukowymi i gospodarczymi. W Politechnice Białostockiej wspólnie z Panem premierem Waldemarem Pawlakiem uczestniczyliśmy w konferencji i spotkaniu ze studentami poświęconej „Strategii energetycznej Polski”. W PWSIiP w Łomży wspólnie z Panem Ministrem Dariuszem Bogdanem uczestniczyłem w bardzo ważnej międzynarodowej konferencji poświęconej OZN – odnawialnym źródłom energii. W Szepietowie staram się uczestniczyć we wszystkich spotkaniach, na które otrzymuję zaproszenia. Bardzo miło wspominam doroczne „Forum Rolnicze” podczas, którego możemy jako administracja rządowa informować rolników o naszych działaniach ale przede wszystkim wysłuchać opinii i odczuć na temat prowadzonej polityki oraz oczekiwań ze strony rolników. Przyznam, że pracując w WP ODR sam najczęściej prowadziłem, na szczeblu powiatu, wiele konferencji i jeszcze do dzisiaj odczuwam ogromną satysfakcję kiedy w sposób bardzo rzeczowy i merytoryczny dyskutowaliśmy na argumenty z uczestnikami przekonując do racji, którym konferencje były poświęcone. Rolnicy są bardzo wymagający, dociekliwi i posiadają też dużą własną wiedzę. Do takich spotkań trzeba było bardzo dobrze się przygotować ale każde spotkanie to ogromne doświadczenie, którego niczym się nie zastąpi. Tam też buduje się więzi między ludźmi, które w moim przypadku funkcjonują do dzisiaj ale brak czasu powoduje „kaca moralnego” z powodu jednak ograniczonych kontaktów ze znajomymi.
WR - Dumą ośrodka jest od lat Wystawa Zwierząt Hodowlanych.
W.Dz. - Tak, z wystawy Ośrodek, jego pracownicy i hodowcy mogą być dumni. W tym roku to szesnasta wystawa, która przyciągnęła mimo „kryzysu” jak co roku rekordową ilość wystawców i zwiedzających. Pamiętam, kiedy pracowałem w ODR organizowaliśmy wyjazdy autokarowe na wystawę, czasami trzeba było kogoś namawiać, czasami ktoś nie czuł potrzeby udziału w Wystawie. Dzisiaj nikt nikogo chyba za specjalnie nie musi namawiać, rolnicy ale nie tylko, wiem, że też mieszkańcy miasta przyjeżdżają całymi rodzinami. Natomiast tutaj na wystawie widać wśród zwiedzających te ogromne zainteresowanie. W tym roku w wystawie uczestniczyłem wspólnie z ministrem rolnictwa dr Markiem Sawickim. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem wartości hodowlanej prezentowanych i nagrodzonych zwierząt ale też prezentowanych maszyn i urządzeń. Widzę, że rolnictwo ze względu na swój charakter, czyli produkcję pod gołym niebem - ryzykowna, produkcja żywności, dużo przepisów regulujących w ramach Wspólnej Polityki Rolnej - wymagająca dużej wiedzy i odpowiedzialności, jest coraz lepiej zorganizowane ale posiada jeszcze bardzo duże możliwości rozwoju. Przypominam sobie taką sytuację, kiedy Pan minister Sawicki podszedł do chłopca zafascynowanego ciągnikiem aby porozmawiać, chłopiec był tak zajęty, że po prostu nie zauważył ministra i nie doszło do rozmowy ale za jakiś czas ktoś chłopcu o tym powiedział i wyobraźcie sobie chłopiec odszukał ministra, przeprosił i przeprowadził z ministrem przesympatyczną rozmowę. Byłem pod wrażeniem pozytywnego zachowania chłopca, mieszkańca naszego województwa i może w przyszłości rolnika. Ważnym podkreślenia jest też fakt, że wśród hodowców zwierząt, nie ma tzw. Monopolu na czempionaty ale widzimy, że hodowcy rywalizują ze sobą, przygotowują zwierzęta, walczą o pozycję i to ich wspaniałe zwierzęta zdobywają zasłużone nagrody. Cieszę się, że osobiście mogłem najlepszym wręczyć puchary i pogratulować oraz podziękować za odpowiedzialną pracę.
WR - Tamte czasy w ośrodku odbiegały w jakiś sposób od teraźniejszości
W.Dz. - Na pewno obecnie dysponujecie Państwo nowocześniejszymi narzędziami pracy, mam na myśli sprzęt oraz oprogramowanie komputerowe. Wówczas musieliśmy namawiać rolników do wdrażania rozwiązań, które obecnie chętnie i powszechnie stosują. Szkoliliśmy i przygotowywaliśmy do wyzwań po integracji Polski z Unią Europejską. Także jako dyrektor Podlaskiego Oddziału Regionalnego ARiMR współuczestniczyłem w procesie tworzenia nowej struktury do obsługi pewnych elementów Wspólnej Polityki Rolnej. Obecnie trzeba uważnie analizować, diagnozować rzeczywistość i szukać nowych, nowoczesnych rozwiązań dla rolnictwa i gospodarki. Gospodarstwo rolne to nie fabryka obuwia, którą można przenieść, zlikwidować lub zmienić działalność. Gospodarstwo to żywy organizm pod względem nie tylko ekonomicznym ale przede wszystkim fizjologicznym, to żywe rośliny i zwierzęta oraz jak wspominałem wcześniej duże uzależnienie od warunków atmosferycznych. Doradcy muszą mieć nowe propozycje dla rolników, przedsiębiorców i mieszkańców wsi aby różnicować działalność i produkcję, zapewniając opłacalność poszczególnych kierunków nie powodując nadwyżek, które z kolei niekorzystnie wpływają na wysokość ceny.
WR - Po odejściu z PODR w Szepietowie zajmował się pan prywatnym doradztwem
W.Dz. - Tak, po odejściu z ODR byłem dyrektorem Podlaskiego Oddziału Regionalnego ARiMR, następnie sekretarzem Powiatu Łomżyńskiego i dopiero w okresie pomiędzy pracą w starostwie a objęciem funkcji wicewojewody prowadziłem Prywatną Firmę Doradczą – Centrum Obsługi Biznesu „DZIERZGOWSKI” i muszę szczerze powiedzieć, że byłem w swoim „żywiole”, bardzo to lubiłem. Jednak Ojczyzna wezwała mnie do służby na obecnym stanowisku i mimo własnych planów biznesowych po prostu nie mogłem postąpić inaczej, gdyż moi koledzy i zapewne też wielu mieszkańców naszego województwa nie wybaczyli by mi gdybym własny biznes postawił ponad nasze dobro wspólne. Myślę, że kiedy spełnię swoje misje publiczne z przyjemnością wrócę do mojej działalności gospodarczej i będę wspierał nasz biznes. Moje bogate doświadczenie zawodowe pozwala mi przede wszystkim dobrze rozumieć nowe wyzwania ale też znajdować sposoby rozwiązywania rożnych problemów gospodarczych, to wiedza ale także kontakty. Obecnie wspieramy przedsiębiorców w różnych działaniach poprawiających ich pozycję rynkową.
WR - Pana przygoda z doradztwem rolniczym, to był epizod w karierze, czy sposób na życie?
W.Dz. - Na pewno nie epizod bardzo lubię rolnictwo, doradztwo i kontakty z ludźmi. Chociaż nie pracuję jako doradca to nadal się nim czuję i często w towarzystwie a szczególnie wśród rolników nadal myślę, że doradzam i dyskutuję o wielu problemach. Myślę, że ludzie mi ufają ponieważ miałem bardzo wielu klientów prowadząc działalność gospodarczą a i w ODR ciągle była do mnie kolejka, oczywiście nie ze względu na moją „ślamazarność”. Chciałbym, żeby był to mój sposób na życie, bo bardzo to lubię ale obawiam się, że nowe wyzwania i ewentualne dalsze zapotrzebowanie na moją osobę w innych miejscach mogą mi to uniemożliwić. Doradztwo i prowadzenie działalności gospodarczej to myślę, że dla mnie może być dobry sposób też na życie.
WR - Nie uważa pan, że pracownicy PODR mogliby być bardziej doceniani finansowo za swoją pracę?
W.Dz. - Uważam, że pracownicy przede wszystkim za swoją pracę powinni być szanowani i każdy z nich odpowiednio i adekwatnie do zaangażowania i wykonywanych obowiązków wygradzany na takim poziomie, który pozwoli swobodnie bez dorabiania utrzymać rodzinę i funkcjonować zawodowo. PODR ma też duże możliwości pozyskiwania dodatkowych środków finansowych w ramach różnych dostępnych programów oraz świadczonych usług. Aby ludzie czuli satysfakcję z wykonywanej, odpowiedzialnej i wyczerpującej pracy kierownictwo musi przede wszystkim odpowiedzialnie i mądrze motywować pracowników finansowo ale nie tylko. Sposób zarządzania, atmosfera pracy i uznanie kierownictwa też daje pracownikom wiele satysfakcji, ale finanse są bardzo ważne.
WR - Ośrodkowi wyjdzie na dobre przejście pod nadzór marszałka?
W.Dz. - To zwyczajnie pokaże czas. Samorząd województwa to nasz lokalny parlament i władza w regionie, myślę, że przedstawiciele wybrani przez społeczeństwo będą najlepiej potrafić zadbać o jego interesy. Wiele zadań z zakresu rolnictwa zostało przekazanych samorządowi województwa. Przekazanie ODR jest dalszą konsekwencją wzmacniania samorządów, które na przykładzie gmin a od 10 lat powiatów i województw samorządowych doskonale realizują oczekiwania mieszkańców. ODR powinien pomagać realizować politykę regionalną, być bardziej dynamiczny ze względu na swoją regionalność oraz zdecydowanie informować, inicjować działania i wspierać swój organ prowadzący. Wiele zadań Rządu np.: integracja Polski z UE, także przy udziale ODR zostało wykonanych, czas na bardzo aktywne działania w regionie pod kierownictwem władz, które za ten region odpowiadają. Natomiast funkcje wojewody ulegają zmianom, staje się on bardziej organem nadzorczym i kontrolnym. Osobiście uważam, że przekazanie ODR samorządowi województwa jest dobrym rozwiązaniem dla wszystkich. Oczywiście UWAGA żeby nikomu nie przyszło do głowy wykorzystywanie tej instytucji ale też pracowników, rolników i przedsiębiorców, którzy mają prawo i mają różne poglądy, do innych celów, gdyż ta instytucja musi niezależnie służyć wszystkim oraz zajmować się działalnością merytoryczną a nie inną.
WR – Dziękujemy bardzo !!!
W.Dz. - Też dziękuję !!! Pozdrawiam wszystkich pracowników ODR i rolników oraz mieszkańców naszego województwa.