Trojaczki z łomżyńskiego szpitala
Najpierw o godz. 18. 35 urodził się Filip, minutę później przyszedł na świat Maciuś, zaś po kolejnej – Iga. Pierwsze od 2000 roku trojaczki ujrzały światło dzienne w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży 2 maja 2009. Od pierwszych chwil w Łomży czują się świetnie, jednak po nabraniu sił na oddziale noworodkowym lada moment wyjeżdżają do Suraża.
- W domku będzie im dobrze, ich tata Marcin i dziadkowie nie mogą się doczekać – uśmiecha się młodsza o rok od męża mama Aneta Sakowicz (lat 28), delikatnie poprawiając kocyk przy główce słodko śpiącej Igi. - Urodzić trojaczki to dla mnie i całej rodziny przeogromna radość. Najważniejsze, że są zdrowe i dobrze się czują.
Zdaniem lekarzy neaonatologów, którzy pełnią dyżur na oddziale noworodkowym, dzieciaczki czują się wprost wyśmienicie.
- W dziesięciostopniowej skali Apgar trojaczki mają po dziewięć punktów – raduje się z rodzicami i z personelem Beata Cholewicka, zastępca ordynatora oddziału. - Jak na taką trójkę sprawują się bardzo dobrze, przybierają na wadze, bo mają pokarm od mamy, chociaż są jeszcze za słabe, żeby ssać jej pierś.
Najstarszy Filip waży 1 950 g i mierzy 52 cm, Maciek – 2 100 g i 49 cm, a Iga – 1450 g i 45 cm. W łóżeczku, małym jak skrzynka na owoce ze szklanymi bokami, Iga leży obok Filipa, a największy Maciek – sam.
- To największy żarłok – opowiada ze śmiechem 28-letnia mama. - Wszystkie są krzykliwe, ale Iga najbardziej. A Filip ma dziurkę w brodzie!
- Szczęśliwa mama trafiła do nas z Państwowego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, gdzie na czas porodu zabrakło dla niej miejsc – wyjaśnia potrójny cud narodzin neonatolog Dariusz Ślesicki. - Jesteśmy oddziałem zapewniającym wszechstronną pomoc wszystkich specjalistów i mamy znakomicie wyposażony oddział intensywnej opieki medycznej dla noworodków.
Łomżyńsko-suraskie noworodki przyszły na świat w 34. tygodniu ciąży poprzez cięcie cesarskie. Nie wymagały wsparcia oddechowego i miały szczęście, bo wyjątkowo się zdarza, żeby trojaczki miały tak dużą masę ciała i były w tak dobrym stanie zdrowia. Dlatego mama od chwili narodzin mogła być cały czas razem z nimi, ucząc się opieki nad swoimi pierwszymi dziećmi.
Słodkiego, miłego życia, Trojaczki!
Mirosław R. Derewońko