Szopki - ruchoma, żywa i z naszymi świętymi
Przysłowie głosi, że - co kraj to obyczaj, zaś w świątecznej Łomży – co parafia to szopka. W każdym kościele wraz z pasterką, czyli Mszą św. o północy w wigilię Bożego Narodzenia, zaczyna cieszyć oko, a nierzadko i ucho, żłóbek z ukochanym Dzieciątkiem i pochylonymi nad Nim troskliwie Maryją i Józefem. Pokłon prostych pasterzy i hołd mądrych królów oraz uciecha skrzydlatych i rogatych zwierzątek przypominają nam, że „W dzień Bożego Narodzenia radość wszelkiego stworzenia!”
W kościele Ojców Kapucynów przy ul. Krzywe Koło rusza – dosłownie - jedyna w naszym regionie szopka ruchoma. Odnowiona w artystycznie malarski sposób przez ekipę Teatru Lalki i Aktora pod kierunkiem Przemysława Karwowskiego ukazuje postacie z historii świata, Polski i najbliższej okolicy. Suną pokornie w korowodzie, którego bohaterów pomogą malcom rozpoznać rodzice, pamiętający tę blisko 60-letnią szopkę z dawnych lat, gdy opiekował się nią śp. Bronisław Świerszcz...
W kaplicy przy kościele pw. Krzyża Świętego przy ul. Zawadzkiej obok Gwiazdy Betlejemskiej pojawiły się portrety świętych i błogosławionych, związanych z Łomżą, Ziemią i Diecezją Łomżyńską.
- Wywiesiliśmy wizerunki naszych „gwiazd duchowych”, inspirując się szopką w Katolickim Liceum – mówi ks. proboszcz Andrzej Godlewski. - Nasz żłóbek przygotowali księża i wolontariusze z parafii.
Razem ze Świętą Rodziną czuwa przy dziś Narodzonym również św. Brunon, który ponad 999 lat temu zginął w imię Chrystusa śmiercią męczeńską, wcześniej – być może – zakładając klasztor eremicki na wzgórzu św. Wawrzyńca. Figurę wyrzeźbił Zbigniew Godlewski z Kupisk, realistycznie pomalowała artystka Teresa Adamowska z Łomży, a w szaty duchowne ubrał ks. Marcin Sobiech z parafii pw. Krzyża Świętego.
Żywa szopka na wzór tej, którą jako pierwszy miał wymyślić sam św. Franciszek, po raz szósty zaprosiła do oddania hołdu z „naszym braćmi mniejszymi” obok budowanego kościoła pw. św. Andrzeja Boboli przy ul. Wąskiej. Wygląda jak w kolędzie: mizerna, cicha, stajenka licha...
– Mam nadzieję, że w tej szopce ludzie żyjący w stechnicyzowanym XXI wieku, zwłaszcza dzieci, łatwiej unaocznią sobie, w jakich trudnych, prymitywnych warunkach przyszedł na świat Jezus Chrystus - opowiada ks. proboszcz Andrzej Popielski, pomysłodawca żywej szopki. - Jest cielę, trzy owieczki, kózki, kurki, gęsi, pawie i gołębie, a może jakieś stworzonka jeszcze się zjawią, jeśli przyprowadzą je parafianie z pobliskich wiosek, którzy karmią około 70 zwierzątek w stajence.
W świąteczny czas odwiedzamy kościoły, nie tylko tu wymienione, aby uczestniczyć we mszy świętej. Oglądając przeróżne szopki, nie zapominajmy, dlaczego i po co powstały, co uświadamia kolęda: „Do szopy, hej, pasterze, do szopy, bo tam cud! Syn Boży w żłobie leży, by zbawić ludzki ród”.
Z nadzieją na zbawienie życzenia „Wesołych świąt!” uczynią nas o niebo weselszymi.
Mirosław R. Derewońko