środa 17.01.2007
Gazeta Współczesna - Policja na aut Gazeta Współczesna - Rozwojowe cele Kurier Poranny - Dlaczego zabiła? Gazeta Wyborcza - W góry po siłę i wytrzymałość
Gazeta Współczesna - Policja na aut
Już za trzy miesiące może się okazać, że nie ma kto patrolować naszych ulic, bo ponad 10 procent policyjnych etatów nie będzie obsadzonych. Aż 183 policjantów zgłosiło raporty o odejście ze służby na emeryturę. A już w tej chwili w podlaskiej policji są 163 wakaty. Mundurowi wolą pracować w Anglii.
W garnizonie podlaskiej policji są 3282 etaty. Oficjalnie policja mówi, że odchodzących funkcjonariuszy nie jest zbyt wielu, a ich liczba jest porównywalna do liczby odejść z poprzednich lat. Nieoficjalnie jednak jej przedstawiciele przyznają, że stan jest krytyczny.
- Chciałem iść na emeryturę już jesienią, ale - jak mi powiedziano w kadrach - środki finansowe na odprawy zostały zablokowane - mówi białostocki policjant z 25-letnim stażem pracy. - Musiałem więc poczekać do nowego roku. Mam dość tej roboty. Wymagania przełożonych wciąż rosną, na ulicach jest coraz niebezpieczniej. Zaklepałem już sobie pracę w firmie ochroniarskiej, gdzie mam pełno kolegów - byłych policjantów...
Są i tacy, którzy zaczęli pracę w policji zaledwie kilkanaście lat temu, ale już noszą się z zamiarem odejścia na emeryturę. Postanowili poszukać pracy w Anglii czy Irlandii w... policji lub firmach
więcej: Gazeta Współczesna - Policja na aut
Gazeta Współczesna - Rozwojowe cele
Więźniowie osadzeni w Zakładzie Karnym w Czerwonym Borze wyremontowali cele w trzech pawilonach, a jeden budynek zbudowali od podstaw.
Kończymy prace w wybudowanym od podstaw pawilonie mieszkalnym - mówi Tomasz Smoliński, zastępca dyrektora zakładu karnego w Czerwonym Borze. - Myślę, że w marcu zamieszkają tam już pierwsi osadzeni.
W celach będzie luźniej
Nowa część pomieści 160 więźniów. Inwestycja pochłonęła ok. 4,5 mln zł, które na rozbudowę wyłożył Skarb Państwa.
- W budynku znajdują się cele mieszkalne typu półotwartego, czyli dla skazanych za mniejszego "kalibru” przestępstwa - opowiada Smoliński. - Dzięki temu uda nam się trochę rozładować przeludnienie w celach.
Obecnie np. w pomieszczeniach przeznaczonych dla czterech osób przebywa sześciu osadzonych. Problem przeludnienia dotyczy zakładów karnych i aresztów śledczych w całym kraju, nie tylko w Czerwonym Borze. Ogółem szacuje się, że "nadwyżka“ wynosi ok 30 tys. skazanych.
Poza budową zupełnie nowego pawilonu w Czerwonym Borze wyremontowano także trzy inne budynki, odziedziczone po zlikwidowanej jednostce wojskowej.
więcej: Gazeta Współczesna - Rozwojowe cele
Kurier Poranny - Dlaczego zabiła?
Licealistka zabiła mężczyznę, którego sama wpuściła do domu. Czy chwyciła za nóż w obronie własnej?
Siedemnastoletnia uczennica jednego z białostockich ogólniaków dwoma ciosami noża zabiła starszego o dziewięć lat mężczyznę. Zabiła w swoim mieszkaniu - mówi nadkomisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Białymstoku.
Dwa pchnięcia w klatkę piersiową okazały się śmiertelne. Chwilę później dziewczyna zadzwoniła do ojca, ten po pogotowie. Tak dowiedziała się policja.
Prokuratura zasłania się tajemnicą śledztwa: - Nie mogę odpowiedzieć właściwie na żadne pytanie - tłumaczy się Bożena Kiszło, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok Południe.
Spokojna uczennica
- To był bardzo spokojny blok. Tu nawet głośnych imprez nie było. Ale co się stało? - pyta jeden z sąsiadów na widok wozu pogrzebowego.
W drzwiach klatki schodowej dwóch mężczyzn wynosi na noszach ciało w beżowym worku. Na piętrze policjanci w cywilu.
- Zabili kogoś? Niemożliwe... Na pierwszym piętrze? - pyta wyraźnie zaskoczony mężczyzna z innej klatki. - Znam ją z widzenia, ale ona jest spokojna, grzeczna!
więcej: Kurier Poranny - Dlaczego zabiła?
Gazeta Wyborcza - W góry po siłę i wytrzymałość
(...)W Łomży nadal trwało zamieszanie związane z kompletowaniem kadry na wyjazd do Muszyny. Wieczorem trener Czesław Jakołcewicz podał nam 18 nazwisk.
- Na dzisiaj to wszystko. Wciąż szukamy nowych zawodników: napastników, obrońców, na pewno bramkarza - stwierdził Jakołcewicz. - Kilku dojedzie na zgrupowanie. Nie wiem, z kim w końcu podpiszemy umowy, piłkarze muszą mnie najpierw przekonać do siebie.
W kadrze jest trzech młodych wychowanków ŁKS-u: Robert Cychol, Cezary Antolak i Radosław Kowalczyk.
Nowych piłkarzy jest sześciu. Już wcześniej testy zdali Mirosław Goliński z rezerw Lecha Poznań i Piotr Ogrodowicz z III-ligowej Stali Głowno. Wczoraj trener zdecydował się także na Piotra Kobiereckiego z rezerw Polonii Warszawa i Przemysława Mądrego z Górnika Polkowice. W góry postanowił też zabrać Rafała Sieczkowskiego z Wigier Suwałki i Krzysztofa Strugarka z rezerw Lecha, którzy wczoraj pojawili się w Łomży.
Akces do ŁKS-u zgłosił także Maciej Kudrycki z Supraślanki i być może Jakołcewicz zaprosi go na zgrupowanie. Stracił bowiem kontakt z Białorusinami (bramkarz Siergiej Astapczik z Sokoła Ostróda i jakiś napastnik), którzy mieli przyjechać na testy. Nie wie też, dlaczego nie uczynił tego Przemysław Masłowski z Warmii Grajewo czy Damian Świerblewski z Widzewa Łódź.
Ponadto do Muszyny nie jedzie Zbigniew Kowalski, który poprosił o zwolnienie z powodu zajęć na studiach.
- Postanowiłem pójść mu na rękę. Tyle studiuje, niech spokojnie to skończy. W jego wieku mogę mu zaufać, że sam potrenuje należycie - mówi Jakołcewicz, który w Muszynie jeszcze nie trenował.
- Jednak kto tam był, to sobie chwali ośrodek. Będziemy ćwiczyć dużo w terenie, ale też na boisku. Musimy mieć kontakt z piłkami, chociaż swoje trzeba wybiegać. By odebrać rywalowi piłkę, kogoś obkiwać, to trzeba mieć siły. Czeka nas dziesięć dni solidnej pracy, a piłkarze odczują to na pewno - zapowiada trener łomżan.
więcej: Gazeta Wyborcza - W góry po siłę i wytrzymałość