Zielony nie znaczy marnowany
W Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu łomżanie chcą walczyć z miastem o prawa do swoich działek. W marcu Rada Miasta uchwaliła plan zagospodarowania dla obszaru o nazwie „P2” czyli terenu ograniczonego ulicami: Aleja Legionów, Sikorskiego, Wyszyńskiego i Mickiewicza, teraz protestujący już od niemal 14 lat właściciele działek o ochronę swoich praw wystąpili do Europejskiego Trybunału.
Wszystko zaczęło się w 1992 roku, gdy jeden z właścicieli położonej tu działki postanowił wybudować na niej drugi dom. A że działka była długa i wąska zaczął namawiać sąsiadów po poprowadzenia w poprzek ulicy, która rozdzieliłaby wszystkie działki na dwoje. Jak przekonywał na wybudowaniu ulicy wszyscy zarobią bo wartość działek wzrośnie, a poza tym z jednej będą dwie. Z pomysłem zwrócił się też do miasta, no i tam dopiero zaczęło się z tym piekło – twierdzi Bolesław Deptuła – autor dzisiejszej skargi do Trybunału w Strasburgu. Architekci wytyczyli ulice w poprzek, tyle tylko, że nie jedną a trzy i do tego jeszcze trzy dojazdowe. Pomysł podzielił ziemię i właścicieli. Jedni chcieli ulic inni pomysł zaczęli głośno krytykować, a w konsekwencji 11 z nich w 1993 roku utworzyło komitet protestacyjny.
Przez kolejnych kilka lat nic się nie zmieniło. Budynki terenu jeśli już jakiekolwiek powstawała to tylko dookoło tego terenu, a w środku pozostawał on zielony. W 2002 roku ponownie wrócono z pomysłem „otwarcia” tych działek. W ratuszu po raz kolejny rozpoczęto procedury związane z uchwalaniem nowego planu zagospodarowania przestrzennego, i po raz kolejny nie wszyscy na owe pomysł się godzili. Najdłużej protestował Bolesław Deptuała, którego skarga dotarła aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W grudniu ubiegłego roku sąd ja jednak oddali. W opinii władz w ten oto sposób padła ostatnia przeszkoda uniemożliwiająca zagospodarowania tego terenu. W marcu tego roku Rada Miasta Łomży uchwaliła nowy plan zagospodarowania przestrzennego w opinii władz uwzględniające protesty mieszkańców – w opinii Bolesława Deptuły pozostający na nie głuchy.
Właśnie dlatego Bolesław Deptuła poskarżył się na działania władz Łomży do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Podnosi w niej, że scalenie i wywłaszczenie w tym przypadku nie jest koniecznością, i że nie występują tu żadne cele publiczna, a jedynie „zamiar pozbawienia własności jednych obywateli na rzecz drugich”. Deptuła twierdzi także, że w trakcie uchwalania planu zagospodarowania przestrzennego naruszono prawo mieszkańców do skutecznego środka odwoławczego odrzucając wszelkie uwagi i protesty. „Prezydenci miasta byli nieuchwytni, (...) radni miejscy zajmujący się tą sprawą w Komisji wysłuchali jedynie jednostronnej i tendencyjnej opinii Architekta Miejskiego Andrzeja Zajkowskiego, który pomniejszał protest, twierdząc, że chodzi o negująca projekt jedna osobę(...).” Poza tym posiedzenia komisji scaleniowej odbywały się w „tajemnicy przed protestującymi”.
Deptuła domaga się od Trybunału zmiany wrogiej koncepcji zagospodarowania obszaru „P2” i poszanowania własności prywatnej.
Jako jeden z załączników do skargi protestujący łomżanin dołącza także listę pięciu osób – mieszkańców terenu „P2” popierających jego skargę.
Tymczasem ratusz twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z wymaganą prawem procedurą, a uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego terenu pomiędzy ulicami: Aleją Legionów, Sikorskiego, Wyszyńskiego i Mickiewicza jest ważny i wiążący dla wszystkich.