Łomżyński POPiS
Platforma Obywatelska w drugiej turze wyborów prezydenckich w Łomży popiera kandydata PiS Lecha Antoniego Kołakowskiego. Uchwałę takiej treści podjął zarząd powiatowy PO. Do głosowania na Kołakowskiego wzywa także trzech kandydatów, którzy już odpadli z prezydenckiej rywalizacji czyli Maciej Głaz (PO), Jan Bajno (Solidarna Łomża) i Ludwik Zalewski (LPR).
Jerzy Brzeziński czy Lech Antoni Kołakowski – który z nich wygra wybory na prezydenta Łomży? to pytanie stawia sobie wielu łomżan. Odpowiedź poznamy dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy obwodowe komisje wyborcze zakończą liczenia głosów oddanych w drugiej turze wyborów.
W pierwszej turze więcej głosów poparcia zdobył Brzeziński, ale jego przewaga nad Kołakowskim wyniosła zaledwie trzy punkty procentowe. Warto przypomnieć, że przed czterema laty po pierwszej turze wygrywał ówczesny prezydent (dziś już ś.p.) Jan Turkowski, który miał o 8,5 % więcej głosów niż Brzeziński. W dogrywce Jerzy Brzezińki nie dał jednak szans Turkowskiemu.
Na Jana Turkowskiego zagłosowało niemal dokładnie tyle samo wyborców co w pierwszej turze, a poparcie Jerzego Brzezińskiego wzrosło niemal dwukrotnie.
Czy ta sytuacja się powtórzy w najbliższą niedzielę? Teoretycznie Kołakowski ma mniej do odrabiania niż w 2002 roku miał Brzeziński. Różnica w liczbie zdobytych w pierwszej turze głosów pomiędzy kandydatami wyniosła niespełna 600. Gdyby wyborcy, głosujący w pierwszej turze na trzech kandydatów, którzy teraz poprali Kołakowskiego, posłuchali ich głosu wynik byłby przesądzony.
W pierwszej turze więcej głosów poparcia zdobył Brzeziński, ale jego przewaga nad Kołakowskim wyniosła zaledwie trzy punkty procentowe. Warto przypomnieć, że przed czterema laty po pierwszej turze wygrywał ówczesny prezydent (dziś już ś.p.) Jan Turkowski, który miał o 8,5 % więcej głosów niż Brzeziński. W dogrywce Jerzy Brzezińki nie dał jednak szans Turkowskiemu.
Na Jana Turkowskiego zagłosowało niemal dokładnie tyle samo wyborców co w pierwszej turze, a poparcie Jerzego Brzezińskiego wzrosło niemal dwukrotnie.
Czy ta sytuacja się powtórzy w najbliższą niedzielę? Teoretycznie Kołakowski ma mniej do odrabiania niż w 2002 roku miał Brzeziński. Różnica w liczbie zdobytych w pierwszej turze głosów pomiędzy kandydatami wyniosła niespełna 600. Gdyby wyborcy, głosujący w pierwszej turze na trzech kandydatów, którzy teraz poprali Kołakowskiego, posłuchali ich głosu wynik byłby przesądzony.
